Zależy, na ile się umówią
Spychanie na drugi plan urzędówek to nie jest dobry pomysł. Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że stawki opłat za czynności adwokackie ustalane przez ministra sprawiedliwości nie mają żadnego znaczenia dla honorariów ustalanych przez adwokatów (podobnie jak przez radców prawnych, jeżeli chodzi o uregulowania ich dotyczące) w umowach z klientami. Zależą tylko od tego, ile klient jest gotów za pomoc prawną zapłacić i za ile godzi się ją świadczyć adwokat. Rozporządzenie żadnych ograniczeń nie wprowadza, nie ma ich również w żadnych innych uregulowaniach. W zakresie „pozaurzędówkowym" stawki te mają zastosowanie jedynie do zwrotu kosztów procesu zasądzanych za zastępstwo adwokackie na rzecz strony wygrywającej sprawę od przegrywającej. Trzeba zatem wyraźnie mówić, że gdyby doszło do zmian (podwyższenia) stawek zgodnie z zamierzeniami prezydium NRA, nie wpłynie to na przychody adwokatów za pomoc prawną. To tylko reprezentowana (i wygrywająca) przez nich strona uzyska wyższy zwrot kosztów procesu kosztem strony przeciwnej.
Bogaty się nie boi
I tutaj dochodzimy do istotnego zagrożenia. Otóż właśnie potencjalne niebezpieczeństwo płacenia wysokich kosztów związanych z udziałem w procesie zniechęca do obrony swoich interesów i wdawania się w spór sądowy. Przy okazji skutek może być odwrotny od zamierzonego również dla adwokatów – i oznaczać spadek zlecanych spraw). Inaczej będzie to zagrożenie traktowane i w innym zapewne stopniu wpłynie na zachowania procesowe korporacji, spółek, innych podmiotów gospodarczych, instytucji i urzędów, a inaczej przez zwykłych obywateli, dla których konieczność zapłacenia zasądzonych „nowych" (po projektowanych zmianach) kosztów procesu może oznaczać ruinę. Oczywiście dysponujący odpowiednimi środkami podmiot zawsze będzie w lepszej sytuacji i będzie mógł za dowolnie wysokie honorarium korzystać z pomocy prawnej na najlepszym (czy najkosztowniejszym) poziomie, nie ma jednak powodu, by na takim poziomie finansowym rekompensowała mu te koszty strona przeciwna, której nie było na tak kosztowną pomoc stać.
Bez wątpienia konieczne jest doprowadzenie do zgodności ze zdrowym rozsądkiem nielicznych żenujących przykładów stawek (poza prawem pracy, także np. alimenty po stronie powodowej, można wskazać i inne przykłady), ale nie dotyczy to uregulowań odnoszących się do większości spraw wpływających do sądów, przede wszystkim tych, w których stawki zasądzanych wynagrodzeń adwokatów czy radców prawnych ustalane są w zależności od wartości przedmiotu sporu (§ 6) czy sprawy (np. § 8 pkt 1), § 9 pkt 3) rozporządzenia.
Zacząć ?od czego innego
Nie mówi się najczęściej i o tym, że określone w rozporządzeniu stawki są stawkami minimalnymi, a również w obecnym stanie prawnym sądy mają możliwość zasądzania (zwrotu czy jako wynagrodzenia za czynności z urzędu) ich sześciokrotności – § 2 ust. 2 rozporządzenia. Oczywiście i tak zastąpienie kwoty 60 zł kwotą 360 zł (w sprawach z urzędu plus VAT – § 2 ust. 3) zapewne nie będzie oddawało nakładu pracy i wiedzy adwokata, niemniej ta informacja nieco zmienia karykaturalny obraz przedstawiany najczęściej. Nie ma zatem żadnego powodu, by (jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli prezydium NRA) ze względu na opór władz państwowych uwarunkowany trudnościami budżetowymi postulować rozdzielenie kwestii stawek, według których następowałoby zasądzanie zwrotu kosztów procesu od strony przegrywającej (i załatwić ją odrębnym aktem prawnym priorytetowo), od kwestii stawek wynagrodzeń za pomoc prawną z urzędu (i tę odkładać „ad kalendas graecas", bo taki będzie skutek tego rozdzielenia).
Starania powinny się koncentrować na tym, co wręcz woła o zmianę – realność i terminowość wypłaty wynagrodzeń za urzędówki, zmiana orzecznictwa sądów w ramach istniejących już teraz możliwości przyznawania wynagrodzeń za prowadzenie spraw z urzędu powyżej stawek minimalnych oraz w końcu urealnienie niektórych (!) stawek – to ograniczenie również może wpłynąć na stanowisko administracji rządowej i pozwolić na szybsze uzyskanie tego, o co powinno przede wszystkim chodzić.
Wypada więc apelować do prezydium NRA, a także do ministra sprawiedliwości, od którego ostatecznie będzie zależało, czy i w jakim kształcie ewentualnie powstaną nowe uregulowania, o szczególną ostrożność i wstrzemięźliwość, ze względu przede wszystkim na ich skutki społeczne.