Urzędówki: stawki za czynności adwokackie a spadek zleceń

Niebezpieczeństwo płacenia wysokich kosztów udziału w procesie zniechęca do obrony swoich interesów i może oznaczać spadek zleceń – uważa adwokat Piotr Ochwat.

Publikacja: 22.10.2014 03:00

Radcowie obawiają się obowiązu obrony z urzędu

Radcowie obawiają się obowiązu obrony z urzędu

Foto: www.sxc.hu

W środowisku adwokackim emocje budzą ostatnio kwestie związane z urzędowo ustalonymi stawkami opłat za czynności adwokackie (rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu – tekst jedn. DzU z 2013 r., poz. 461 – dalej: rozporządzenie). Są i były one przedmiotem publikacji prasowych, jak i wystąpień na Krajowym Zjeździe Adwokatury w listopadzie 2013 r. oraz tegorocznych  zgromadzeń izb adwokackich.

Nic dziwnego, bo niektóre minimalne stawki tych opłat nie mają nic wspólnego nie tylko z nakładem pracy, ale i ze zdrowym rozsądkiem – wystarczy wskazać dyżurny przykład 60 zł za prowadzenie przed sądem nieraz bardzo skomplikowanej i czasochłonnej sprawy z zakresu prawa pracy czy  ubezpieczenia społecznego ( § 12 ust. 1 pkt 1, ust. 2 rozporządzenia).

Rozporządzenie reguluje, najogólniej mówiąc, stawki odnoszące się do dwóch sfer pracy adwokata: po pierwsze, według których płaci się im za pomoc prawną z urzędu oraz, po drugie, zasądza od strony przeciwnej zwrot kosztów zastępstwa adwokackiego w postępowaniu sądowym, na zasadach określonych w poszczególnych procedurach. Rozporządzenie odnosi się do postępowań przed organami wymiaru sprawiedliwości, obejmuje więc sprawy cywilne,   karne oraz sądowoadministracyjne.

Bo państwo się buntuje

Organy adwokatury od dłuższego czasu podejmują starania o zmianę (czytaj:  podwyższenie) tych stawek, natrafiając na opór wynikający przede wszystkim z ograniczonych możliwości budżetowych Skarbu Państwa, zobowiązanego do pokrywania kosztów pomocy prawnej z urzędu. Te działania zasługują na uznanie i poparcie, szczególnie właśnie w zakresie urealnienia wynagrodzenia za pomoc prawną z urzędu.

Tymczasem w związku z oporem władz pojawia się ostatnio w wypowiedziach przedstawicieli  Naczelnej Rady Adwokackiej propozycja odrębnego na razie uregulowania stawek opłat za czynności adwokackie dla budżetu państwa obojętnych i pozostawienia stawek za urzędówki odrębnemu i oczywiście późniejszemu uregulowaniu.

Zależy, na ile się umówią

Spychanie na drugi plan urzędówek to nie jest dobry pomysł. Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć, że stawki opłat za czynności adwokackie ustalane przez ministra sprawiedliwości nie mają żadnego znaczenia dla honorariów ustalanych przez adwokatów (podobnie jak przez radców prawnych, jeżeli chodzi o uregulowania ich dotyczące) w umowach z klientami. Zależą tylko od tego, ile klient jest gotów za pomoc prawną zapłacić i za ile godzi się ją świadczyć adwokat. Rozporządzenie żadnych ograniczeń nie wprowadza, nie ma ich również w żadnych innych uregulowaniach. W zakresie „pozaurzędówkowym" stawki te mają zastosowanie jedynie do zwrotu kosztów procesu zasądzanych za zastępstwo adwokackie na rzecz strony wygrywającej sprawę od przegrywającej. Trzeba zatem wyraźnie mówić, że gdyby doszło do zmian (podwyższenia) stawek zgodnie z zamierzeniami prezydium NRA, nie wpłynie to na przychody adwokatów za pomoc prawną. To tylko reprezentowana (i wygrywająca) przez nich strona uzyska wyższy zwrot kosztów procesu kosztem strony przeciwnej.

Bogaty się nie boi

I tutaj dochodzimy do istotnego zagrożenia. Otóż właśnie potencjalne niebezpieczeństwo płacenia wysokich kosztów związanych z udziałem w procesie zniechęca do obrony swoich interesów i wdawania się w spór sądowy. Przy okazji skutek może być odwrotny od zamierzonego również dla adwokatów – i oznaczać spadek zlecanych spraw). Inaczej będzie to zagrożenie traktowane i w innym zapewne stopniu wpłynie na zachowania procesowe korporacji, spółek, innych podmiotów gospodarczych, instytucji i urzędów, a inaczej przez zwykłych obywateli, dla których konieczność zapłacenia zasądzonych „nowych" (po projektowanych zmianach) kosztów procesu może oznaczać ruinę. Oczywiście dysponujący odpowiednimi środkami podmiot zawsze będzie w lepszej sytuacji i będzie mógł za dowolnie wysokie honorarium korzystać z pomocy prawnej na najlepszym (czy najkosztowniejszym) poziomie, nie ma jednak powodu, by na takim poziomie finansowym rekompensowała mu te koszty strona przeciwna, której nie było na tak kosztowną pomoc stać.

Bez wątpienia konieczne jest doprowadzenie do zgodności ze zdrowym rozsądkiem  nielicznych żenujących przykładów stawek (poza prawem pracy, także np. alimenty po stronie powodowej,  można wskazać i inne przykłady), ale nie dotyczy to uregulowań odnoszących się do większości spraw wpływających do sądów, przede wszystkim tych, w których stawki zasądzanych wynagrodzeń adwokatów czy radców prawnych ustalane są w zależności od wartości przedmiotu sporu (§ 6) czy sprawy (np. § 8 pkt 1),  § 9 pkt 3) rozporządzenia.

Zacząć ?od czego innego

Nie mówi się najczęściej i o tym, że określone w rozporządzeniu stawki są stawkami minimalnymi, a również w obecnym stanie prawnym sądy mają możliwość zasądzania (zwrotu czy jako wynagrodzenia za czynności z urzędu) ich sześciokrotności –  § 2 ust. 2 rozporządzenia. Oczywiście i tak zastąpienie kwoty 60 zł kwotą 360 zł (w sprawach z urzędu plus VAT –  § 2 ust. 3) zapewne nie będzie oddawało nakładu pracy i wiedzy adwokata, niemniej ta informacja nieco zmienia karykaturalny obraz przedstawiany najczęściej. Nie ma zatem żadnego powodu, by (jak wynika z wypowiedzi przedstawicieli prezydium NRA) ze względu na opór władz państwowych uwarunkowany trudnościami budżetowymi postulować rozdzielenie kwestii stawek, według których następowałoby zasądzanie zwrotu kosztów procesu od strony przegrywającej (i załatwić ją odrębnym aktem prawnym priorytetowo), od kwestii stawek wynagrodzeń za pomoc prawną z urzędu (i tę odkładać „ad kalendas graecas", bo taki będzie skutek tego rozdzielenia).

Starania powinny się koncentrować na tym, co wręcz woła o zmianę – realność i terminowość wypłaty wynagrodzeń za urzędówki, zmiana orzecznictwa sądów w ramach istniejących już teraz możliwości przyznawania wynagrodzeń za prowadzenie spraw z urzędu powyżej stawek minimalnych oraz w końcu urealnienie niektórych (!) stawek –  to ograniczenie również może wpłynąć na stanowisko administracji rządowej i pozwolić na szybsze uzyskanie tego, o co powinno przede wszystkim chodzić.

Wypada więc apelować do prezydium NRA, a także do ministra sprawiedliwości, od którego ostatecznie będzie zależało, czy i w jakim kształcie ewentualnie powstaną nowe uregulowania, o szczególną ostrożność i wstrzemięźliwość, ze względu przede wszystkim na ich skutki społeczne.

Autor jest adwokatem, wicedziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie

W środowisku adwokackim emocje budzą ostatnio kwestie związane z urzędowo ustalonymi stawkami opłat za czynności adwokackie (rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu – tekst jedn. DzU z 2013 r., poz. 461 – dalej: rozporządzenie). Są i były one przedmiotem publikacji prasowych, jak i wystąpień na Krajowym Zjeździe Adwokatury w listopadzie 2013 r. oraz tegorocznych  zgromadzeń izb adwokackich.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Tadeusz Koncewicz: najściślejsza unia pomiędzy narodami Europy
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Dane osobowe też mają barwy polityczne
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem