Reklama

Porażka państwa i prawa - komentarz Ewy Usowicz

No i po wyborach. Teraz trzeba się uporać z bałaganem, który po nich został. Padł bowiem nie tylko rekord protestów wyborczych, ale też obnażonych absurdów i nieprawidłowości. To porażka i państwa, i prawa.

Aktualizacja: 02.12.2014 08:54 Publikacja: 02.12.2014 01:00

Porażka państwa i prawa - komentarz Ewy Usowicz

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz

Nawoływaliśmy w „Rzeczpospolitej" do udziału w głosowaniu. Z prostego powodu – zbyt wiele istotnych lokalnie kwestii  zależy od samorządowców, by można było zdawać się na przypadkowe osoby. Począwszy od finansów, poprzez  inwestycje i rynek pracy, a skończywszy na edukacji.

Wszystko pięknie, aż tu nagle, jak u Hitchcocka – najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi (systemowe, a dokładnie – informatyczne), a potem napięcie rosło.

Stanowczo za dużo było tych chwil grozy – długie oczekiwanie na wyniki, a następnie... lawina nieważnych głosów. W wyborach do sejmików wojewódzkich nieważny był aż co piąty głos! I żeby jeszcze było wiadomo dlaczego. Ale skąd! Akurat w przypadku sejmików nie przewidziano obowiązku wpisywania do protokołów przyczyn nieważności. Zawdzięczamy to nowemu kodeksowi wyborczemu, który okazał się niezłym bublem. Brakuje w nim istotnych regulacji – również tych, które wskazywałyby, przed jakim sądem można kwestionować ważność wyboru wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Przy okazji wyszło też, że czas na protesty wyborcze jest dość krótki – te 14 dni od daty głosowania to fikcja w sytuacji, gdy głosy liczono prawie przez tydzień.

Czy masa wyborców postanowiła celowo oddać nieważny głos? Wydaje się, że nie – po prostu nie wiedzieli, jak głosować, a tu akurat kłaniają się obowiązki państwa. Tym razem informacyjne, a nie informatyczne.

A co do tych ostatnich, to jednak zdarzały się i cuda – system potrafił wskazać wygranego, którego nie było na kartach do głosowania.

Reklama
Reklama

Mam nadzieję, że te nieszczęsne wybory zostaną potraktowane jako okazja do odbicia się od organizacyjnego i legislacyjnego dna. Udawanie, że nic się nie stało, daje fatalny efekt.

Bo choć legitymacje do sprawowania władzy rozdane, to co trzeci Polak zastanawia się, czy one aby nie sfałszowane...

Nawoływaliśmy w „Rzeczpospolitej" do udziału w głosowaniu. Z prostego powodu – zbyt wiele istotnych lokalnie kwestii  zależy od samorządowców, by można było zdawać się na przypadkowe osoby. Począwszy od finansów, poprzez  inwestycje i rynek pracy, a skończywszy na edukacji.

Wszystko pięknie, aż tu nagle, jak u Hitchcocka – najpierw nastąpiło trzęsienie ziemi (systemowe, a dokładnie – informatyczne), a potem napięcie rosło.

Reklama
Opinie Prawne
Sędzia Mariusz Ulman: Zostałem nazwany debilem, gnojem, hyclem
Opinie Prawne
Beata Kocięcka: Racjonalne zasady wynagradzania bez fikcji
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Sędziowie i Pegasus
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Kto się boi przymusowych etatów?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podatników wszyscy mają tam, gdzie mają
Reklama
Reklama