W pierwszym rozdziale, dziewiątym paragrafie ustawy zapisano, że władze administracyjne mają przestrzegać rzeczowości i bezstronności.
Tymczasem w kontrakcie zawartym w ubiegłym roku i częściowo utajnionym Muzeum Narodowe wykazało zaangażowanie dalece odbiegające od zasad obiektywizmu i neutralności. W kontrakcie z niemiecką marką bowiem zobowiązało się do działań, które miały „umocnić image BMW i jego produktów". Według dokumentu, do którego dotarł dziennik „Svenska Dagbladet", miałoby to zostać osiągnięte poprzez „przekazywanie publiczności pozytywnej informacji o BMW i dążenie do stworzenia pozytywnego wrażenia o marce". W dodatku, co wydaje się kuriozalne, znamienite muzeum, w którego bogatych zbiorach znajduje się Rembrandt i Carl Larsson oraz działy designerskie, w umowie nałożyło na siebie zakaz „wyrażania się niechlubnie o produktach BMW", nie tylko w czasie obejmującym kontrakt, ale nawet po jego wygaśnięciu. W zamian za swoje zobowiązania muzeum miało otrzymać nieznaną nikomu sumę koron szwedzkich i dwa samochody, w tym BMW 320 Gran Turismo, które potem wymieniono na dwa nowe BMW 520 XDrive.
Według ekspertów formuła kontraktów instytucji państwowych ze sponsorami powinna być na ogół „dosyć ostrożna" . Władze bowiem nie mogą ani promować, ani mówić źle o prywatnych przedsiębiorstwach. Dokument sygnowany przez sztokholmskie muzeum jednak wyraźnie omija te zasady.
Po ujawnieniu kontrowersyjnego kontraktu krytyka nie dała na siebie długo czekać. Natychmiastową dezaprobatę wyraził szwedzki oddział Międzynarodowej Rady Muzeów (z ang. International Council of Museums, ICOM), który zajmuje się też kwestiami etycznymi. Organizacja tłumaczy, że kontrakty ze sponsorami mogą grozić niezawisłości muzeów i zachwiać zaufanie społeczeństwa do instytucji kultury. A powinno być odwrotnie. To przedsiębiorstwo ma wzmacniać image muzeum – uważa Monica Gustavsson z ICOM.
Nawet życzliwie odnosząca się do sponsorowania w kulturze partia Centrum twierdzi, że kontrakt z BMW przekroczył granice przyzwoitości. Uczucie konsternacji wyrażają też szefowie teatru Stadsteater i Opery Królewskiej.