Adwokat o odroczeniu skargi kasacyjnej Mariusza T. przez Sąd Najwyższy

Odroczenie skargi kasacyjnej Mariusza T. winno budzić najwyższe zaniepokojenie obrony podsądnego – uważa prawnik.

Publikacja: 11.06.2015 09:34

Adwokat o odroczeniu skargi kasacyjnej Mariusza T. przez Sąd Najwyższy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sąd Najwyższy odroczył rozpoznanie skargi kasacyjnej w sprawie Mariusza T. (którego nazwisko jest już zresztą znane powszechnie) uznanego za osobę stwarzającą zagrożenie do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny wniosków oraz pytań prawnych, które wpłynęły w sprawie ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Pomimo pozornej zrozumiałości tej decyzji procesowej w istocie winna ona budzić najwyższe zaniepokojenie obrony podsądnego.

Wbrew konstytucji

Przede wszystkim stanowi ono bowiem wyłom w dotychczas właściwie jednolitym orzecznictwie tego organu, korespondującego zresztą z literalnym brzmieniem art. 193 konstytucji, iż mając uzasadnione wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucją, sąd (każdy, a więc także Sąd Najwyższy) – na podstawie art. 193 konstytucji – ma obowiązek zwrócić się do Trybunału z odpowiednim pytaniem prawnym (tak też orzeczenia Sądu Najwyższego: z 30 października 2002 r., sygn. akt V CNK 1456/00; z 7 listopada 2002 r., sygn. akt V CKN 1493/00; z 18 września 2002 r., sygn. akt III CKN 326/01; z 4 października 2003 r., sygn. akt III CK 36/02; z 24 czerwca 2004 r., sygn. akt III CK 536/02; z 26 marca 2004 r., sygn. akt IV CK 188/03; z 16 kwietnia 2004 r., sygn. akt I CK 291/03; z 28 listopada 2013 r., sygn. akt I KZP 15/13). Co istotne, ustawa zasadnicza nie przewiduje w tym zakresie żadnych przesłanek negatywnych. W szczególności za takową nie można uznać tożsamości argumentacji podniesionej w takim pytaniu z motywami i wnioskami innych środków prawnych skierowanych do sądu konstytucyjnego.

Powyższe rozważania mogą sprawiać wrażenie akademickich, niejako z pogranicza metafizyki, gdyby nie fakt, że dane zaniechanie ze strony Sądu Najwyższego może mieć walor praktyczny. Może bowiem wpływać na treść końcowego rozstrzygnięcia tego organu, czyniąc z Mariusza T. „moralnego zwycięzcę", lecz faktycznego przegranego.

Banałem dla każdego prawnika jest stwierdzenie, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w razie stwierdzenia niekonstytucyjności nie są sobie bynajmniej „równe", jeśli idzie o skutki prawne. Organ ten dysponuje bowiem szeregiem kompetencji – czy to wynikających literalnie z aktu z 2 kwietnia 1997 roku, czy też „odnalezionych" przezeń w procesie interpretacji – w zakresie określenia czy to skutku czasowego swych orzeczeń, czy to przyznania bądź odmowy uprawnienia do wznowienia postępowania tudzież dochodzenia odszkodowania etc. – z których zwykł korzystać nader chętnie.

Możliwy scenariusz

Nie tak znowu teoretycznie wyobraźmy więc sobie, że Trybunał Konstytucyjny dochodzi do wniosku o nielegalności ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, lecz biorąc pod uwagę treść art. 190 ust. 3 konstytucji, postanawia odroczyć termin utraty mocy zakwestionowanych regulacji, wskazując jednocześnie, że dane orzeczenie nie stanowi podstawy do wszczęcia postępowania restytucyjnego i nakazując stosowanie przedmiotowych unormowań (dając przy okazji prawodawcy czas na uchwalenie nowej, także niekonstytucyjnej, ustawy).

Uświadamiając sobie jednak mankamenty tego rodzaju rozstrzygnięć z perspektywy podmiotów inicjujących – wszak trafnie – postępowanie kontrolne, Trybunał Konstytucyjny wypracował w swoim orzecznictwie instytucję tzw. przywileju korzyści, czyli bonifikaty za aktywność skarżącego (sądu występującego z pytaniem prawnym). Polega ona na tym, że „termin odroczenia nie stoi jednak na przeszkodzie wyłączenia jego skutku wobec sprawy, która była przyczyną wszczęcia postępowania przed Trybunałem (...).

Dla sądu, przed którym toczy się postępowanie w sprawie, która legła u podstaw pytania prawnego, istotne znaczenie ma moment ogłoszenia wyroku na sali rozpraw. Wraz z nim następuje bowiem uchylenie domniemania konstytucyjności, które przypisywane jest każdemu aktowi prawnemu wydanemu przez ustawodawcę. Fakt ten nie pozostaje bez znaczenia dla postępowania toczącego się przed sądem, który sformułował pytanie prawne. Wykładnia przepisu, który zastosowany będzie jako podstawa rozstrzygnięcia, musi uwzględniać fakt, że przepis ten został pozbawiony domniemania konstytucyjności" (uzasadnienie wyroku TK z 23 października 2007 r., sygn. akt P 10/07), czyli możliwości przyjęcia w tej jednostkowej sprawie, że wyrok Trybunału nie ma charakteru prospektywnego. Oznacza to, że niejako na potrzeby tej jednej sprawy zakwestionowana norma uległa derogacji.

Komu popłaca bierność

W konsekwencji bierność Sądu Najwyższego w sprawie Mariusza T. w zakresie skierowania do Trybunału Konstytucyjnego pytania prawnego w trybie art. 193 konstytucji może mieć ten skutek, że polski sąd konstytucyjny podzieli zarzuty reprezentantów podsądnego sformułowane w skardze kasacyjnej, ale uniemożliwi ich uwzględnienie poprzez nadanie wyrokowi skutku prospektywnego, zarazem nie przyznając przedmiotowej bonifikaty za aktywność – ze względu na brak tej ostatniej po stronie sądu. Pozostaje tylko pytanie, czy postępowanie tego ostatniego jest skutkiem braku świadomości potencjalnych skutków orzeczenia trybunalskiego czy też wręcz przeciwnie?

Autor jest adwokatem

Sąd Najwyższy odroczył rozpoznanie skargi kasacyjnej w sprawie Mariusza T. (którego nazwisko jest już zresztą znane powszechnie) uznanego za osobę stwarzającą zagrożenie do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny wniosków oraz pytań prawnych, które wpłynęły w sprawie ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Pomimo pozornej zrozumiałości tej decyzji procesowej w istocie winna ona budzić najwyższe zaniepokojenie obrony podsądnego.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Czy potrzebna jest zmiana Konstytucji? Sądownictwo potrzebuje redefinicji
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: konstytucja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił