Reklama

Tomasz Pietryga: Sądy z szydła i dratwy skuteczniejsze od AI

W rzeczywistości reformatorskiej odtwarza się cykl: rządy skupiają się na rozliczeniach i imperialnych planach, a zapominają o podstawowej misji sądownictwa – krótkim i sprawiedliwym procesie.

Publikacja: 21.03.2025 04:39

Czas trwania postępowań się wydłuża, a polskie sądownictwo staje się coraz bardziej niereformowalne

Wrocław, 07.02.2025. Akta na sali Sądu Okręgowego

Czas trwania postępowań się wydłuża, a polskie sądownictwo staje się coraz bardziej niereformowalne

Foto: Maciej Kulczyński/PAP

Paradoks. W polskich sądach, mimo licznych reform, zmian organizacyjnych, wdrażania nowych technologii i zwiększających się nakładów budżetowych, średni czas trwania procesów nie tylko się nie skrócił, ale wręcz wydłużył. Dziś proces cywilny w I instancji trwa średnio 13 miesięcy. 14 lat temu było to 7 i pół miesiąca. Od lat ten trend jest jednoznaczny – procesy trwają coraz dłużej. Może się okazać, że sądy z czasów maszyn do pisania, spinaczy, szydła i dratwy funkcjonowały sprawniej niż te wyposażone w nowoczesne technologie.

Czytaj więcej

Reforma sądownictwa w 10 punktach. Nowy plan Bodnara

Udało się z policją i fiskusem, ale nie z sądami

Co więcej, inne instytucje, takie jak urzędy skarbowe, policja czy ZUS, mimo nieporównywalnie mniejszych nakładów na reformy, potrafiły dostosować się do nowych realiów. Dlaczego więc sądy tego nie osiągnęły?

Problem tkwi w odpowiedzi sądownictwa na stale rosnącą liczbę spraw – już ponad 16 milionów. Naprzeciw tego staje 10 tysięcy sędziów oraz grupa asystentów i referendarzy. Jednak nie liczebność kadr wydaje się główną przeszkodą, lecz kwestie organizacyjne oraz brak skutecznego wyprowadzania drobnych spraw poza system sądowy, choć o mediacjach czy sędziach pokoju mówi się od lat.

Sędzia w strefie komfortu

Nie można też pomijać aspektów mentalnych. Cześć sędziów opiera się zmianom, są zawsze przeciw, krytykując każdą reformę, byle tylko nie wyjść ze swojej strefy komfortu. Do tego dochodzi brak tradycji kontynuowania reform – każdy nowy rząd zwija wcześniejsze zmiany i wdraża swoje „doskonałe” rozwiązania. Efektem jest odbijanie się sądownictwa od jednej ściany do drugiej, jak w momencie, gdy w procedurze karnej równolegle obowiązywały aż trzy różne wersje przepisów. Powoduje to organizacyjny chaos, konieczność rozpoczynania procesów od nowa, a w efekcie czasem – paraliż systemu.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Rewolucja w sądach i prokuraturze. Krystian Markiewicz: jesienią będą projekty

Reformatorskie imperium

Obecne propozycje reform, jak choćby te reaktywowane przez komisję kodyfikacyjną, niosą nowe pomysły, ale i obawy. Wprowadzenie trójosobowych składów w apelacji czy rozpoznawanie zażaleń przez sąd II instancji może poprawić jakość orzekania, lecz z pewnością wydłuży postępowania. Nie jest to dobra wiadomość dla podsądnych. Dodatkowo wizja weryfikacji blisko 3 tysięcy sędziów jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Wielu podsądnych może nie doczekać końca swoich procesów. W rzeczywistości reformatorskiej odtwarza się cykl: rządy skupiają się na rozliczeniach i imperialnych planach, a zapominają o podstawowej misji sądownictwa – krótkim i sprawiedliwym procesie.

Wszystko to pokazuje, że polskie sądownictwo podąża ścieżką państwowej służby zdrowia – stając się niereformowalne i tracąc zaufanie obywateli.

Czytaj więcej

Im więcej reform, tym wolniejsze sądy. Obywatele czekają coraz dłużej
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: AI bywa mądra, ale niedyskretna
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Nie podstawiajmy nogi przyszłym rozwodnikom
Opinie Prawne
Ziemowit Bagłajewski: Kto naprawdę zyska na ustawie frankowej?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Systemy bez nadzoru
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Prezydent jako reprezentant państwa
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama