W razie sporu co do wykładni treści ustaw w świetle konstytucji, nie tylko na linii obywatel - władza publiczna, ale i zwykłych sporów na linii obywatel - obywatel nie będzie organu władnego rozstrzygnąć dany spór. W ten sposób prawa wyrażone w konstytucji stracą swą moc, jeśli organy władzy wykonawczej i ustawodawczej nie będą chciały ich respektować. Dlatego dziś spór o Trybunał Konstytucyjny nie jest już ani sporem o konstytucję ani sporem o sprawiedliwość rozstrzygnięć TK. Jest elementarnym zagadnieniem niezawisłości sędziowskiej i podziału władzy.
Z rozstrzygnięciami TK można się zgadzać bądź nie, można je krytykować, bądź aprobować, ale nie można odbierać sądowi konstytucyjnemu prawa do niezawisłego orzekania i dokonywania wykładni konstytucji. Jeśli pozbawimy sądy prawa do wykładni to sprowadzimy ich rolę do monteskiuszowskich ust ustawy. Jak daleko zgubne przyniosło to skutki wystarczy wskazać zbrodnicze ustawy norymberskie, które były literalnie stosowane przez sędziów III Rzeszy.
Problem Trybunału Konstytucyjnego nie tkwi zatem w konstytucji, ale sposobie jej wykładni. Rolą sądu konstytucyjnego jest przecież ważenie poszczególnych racji i wartości wyrażonych bezpośrednio bądź pośrednio w konstytucji. Immanentną rolą sądów, jak też i sędziów TK jest dokonywanie wykładni prawa. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie powinni być jednak obojętni na głos społecznej krytyki. Orzeczenia TK powinny uwzględniać zmieniającą się rzeczywistość, powinny być zaprojektowane na przyszłość. Nikogo bowiem już nie przekonują obszerne uzasadnienia wyroków TK, które mimo zmieniającej się rzeczywistości nie odpowiadają na realne oczekiwania, a sędziowie podejmując decyzje bez cienia refleksji odwołują się jedynie do wypracowanej dziesięć lat wcześniej linii orzeczniczej.
Nawet jednak zmiana konstytucji nie pozbawi obecnych, jak i kolejnych sędziów TK prawa do jej wykładni. Zmiana konstytucji nie sprawi więc, że kolejne orzeczenia TK będą w odczuciu społecznym oceniane jako sprawiedliwe. Dlatego też zapewne z punktu widzenia polityków lepiej jest zablokować funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, aby w ten sposób mimo formalnego istnienia Trybunału w praktyce uniemożliwić mu orzekanie. Trudno bowiem inaczej ocenić wprowadzenie bez żadnych wyjątków zasady, że orzeczenia Trybunału są podejmowane w pełnym składzie, liczącym 13 sędziów. Samo bowiem zaistnienie różnych zdarzeń losowych, np. w sytuacji wyłączenia sędziów, choroby, urlopów lub niewybrania ich części może sparaliżować działanie tej instytucji i zagraża niezależności władzy sądowniczej (art. 173 Konstytucji). Taka regulacja ingeruje w wewnętrzną niezawisłość sędziowską, a więc narusza również art. 195 ust. 1 Konstytucji. Wyznaczenie składu orzekającego, jak i ustalenie kolejności rozpoznawanych spraw to materia należąca do rdzennego obszaru niezawisłości sędziowskiej. Sędziowie są niezawiśli w sprawowaniu urzędu, co oznacza, że nikt nie może sędziom i sądom narzucić kolejności rozpoznawanych spraw, jak i konkretnych składów orzekających. W Trybunale Konstytucyjnym materia przydziału spraw to obszar rdzennie zastrzeżony w gestii Prezesa TK. Strony mają prawo do postępowania przed sądem, który jest wolny od jakichkolwiek obcych wpływów. Politycy, jak i osoby postronne nie mogą decydować o składzie orzekającym.
Proponowana regulacja pozostaje więc w sprzeczności z co najmniej trzema przepisami Konstytucji, tj. art. 173, 195 ust.1 i art. 45 ust. 1 Konstytucji. Wszystkie te przepisy statuują prawo do niezawisłego funkcjonalnie, personalnie i instytucjonalnie Trybunału. Trudno zaś mówić o niezawisłym Trybunale, który jest pozbawiony autonomii funkcjonalnej. Ustawodawca nie może zatem kształtować zasad dotyczących wyznaczania składu w taki sposób, aby faktycznie pozbawiać Trybunał niezawisłości funkcjonalnej w orzekaniu.
Jedno jest też pewne, iż Trybunał wskutek działań polityków nie podźwignie się po tych wydarzeniach. Nie chodzi przy tym jedynie o zablokowanie jego działalności wskutek zmiany zasad dotyczących rozpoznawania spraw w pełnym składzie czy liczenia większości głosów przy głosowaniu. Trybunał Konstytucyjny wskutek ostatnich wydarzeń, których kulminacją była uchwalona ustawa o Trybunale Konstytucyjny stracił coś znacznie więcej. Poza gwarancją funkcjonalnej i instytucjonalnej niezawisłości Trybunał utracił społeczne zaufanie do swej bezstronności i niezawisłości.