Wśród podważających dopuszczalność delegowania sędziego Sądu Najwyższego do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP znalazł się ostatnio sędzia tego Sądu Włodzimierz Wróbel, prezentujący publicznie swoje tezy na ten temat na „Facebooku”.
Nie zamierzam podejmować się roli obrońcy Ministra Sprawiedliwości, który podejmując decyzję w sensie prawnym korzystał z pomocy służb Ministerstwa, a także opinii składających się w większości z profesjonalistów Krajowej Rady Prokuratorów oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Jednak zaprezentowane zarzuty wymagają reakcji, tym bardziej, że nie jestem pierwszym sędzią Sądu Najwyższego pełniącym funkcję dyrektora KSSiP, a ponadto, od wielu lat liczni sędziowie SN byli i wciąż są powoływani przez premierów i ministrów do pełnienia różnych zaszczytnych funkcji, a zatem konieczne staje się pochylenie nad ich statusem i skutecznością tak wielu aktów nominacyjnych.