Faktycznie ustawa o SN nie zawiera przepisu o delegowaniu sędziego tego Sądu do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP. Jednak co do kwestii w niej nieuregulowanych ustawa w ar. 10 odsyła do odpowiedniego stosowania u.s.p. Dotyczy to także zatem przepisów o delegacji do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP, podobnie jak szeregu innych kwestii. W ustawie o SN nie istnieją przepisy o delegowaniu sędziego SN. W zakresie czynności orzeczniczych wynika to z faltu, że delegowania do innych sądów po prostu nie dałoby się racjonalnie wyjaśnić, skoro to Sąd Najwyższy sprawuje nad tymi sądami nadzór judykacyjny. Jednak delegowanie do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP stanowi szczególną postać delegacji sędziego do wykonywania czynności pozaorzeniczych, nie zaś sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Delegowanie powoduje, iż sędzia wykonuje swoje obowiązki jako dyrektor w ramach stosunku służbowego sędziego.
Sędzia SN pozostaje istotnie ograniczony w możliwości podejmowania dodatkowego zatrudnienia, a także nie wolno mu pozostawać w innym niż sędziowski stosunku służbowym. Na podstawie delegowania nie powstaje jednak odrębny stosunek służbowy ani nie następuje zatrudnienie sędziego na innym stanowisku poza sędziowskim stosunku służbowym. Pełniąc w ramach delegacji funkcję dyrektora Szkoły sędzia nie otrzymuje odrębnego wynagrodzenia, lecz przysługujący mu jako sędziemu stosowny dodatek funkcyjny. Teza, że mamy tu do czynienia z odrębnym zatrudnieniem lub stosunkiem służbowym od stanowiska sędziego prowadziłaby zatem do wniosku, iż prawodawca polski przewiduje jedyną w swoim rodzaju, zapewne na skalę światową formę zatrudnienia lub służby, które miałyby polegać na nieodpłatnym świadczeniem pracy. Nie trzeba dodawać, że takie wniosku pozostają w oczywistej sprzeczności zarówno z zasadami prawa pracy, jak i standardami międzynarodowymi.
Przeciwko tezie o rzekomej niedopuszczalności powołania sędziego SN przemawia także dotychczasowa praktyka. Boję się wręcz pomyśleć, jakie skutki wywołałoby stanowisko przeciwne. Dotychczas powołania na różne stanowiska i do pełnienia różnych funkcji sędziów, w tym sędziów SN (także Naczelnego Sądu Administracyjnego) nie były uznawane, w mojej ocenie zresztą słusznie, za niedopuszczalne czy nieważne. W dalszej i bliższej historii, a także obecnie, mamy do czynienia z powołaniami sędziów, i to bez delegowania, w przypadku których przyjęcie optyki o powstaniu w razie powołania sędziego odrębnego stosunku służbowego lub zatrudnienia musiałoby prowadzić do jednoznacznego wniosku o systemowym rażącym naruszaniu przewidzianych ustawą o SN ograniczeń dotyczących zatrudnienia sędziego oraz zakazu pozostawania sędziego na innych stanowiskach służbowych.
Wśród licznych nominacji dokonywanych bez podstawy w samej ustawie o SN (o ile miałyby prowadzić do powstania nowego zatrudnienia lub stosunku służbowego) wymienić można choćby powołania do tak ważnych ciał, jak Rada Legislacyjna, Komisje Kodyfikacyjne – Prawa Cywilnego i Prawa Karnego, liczne komisje egzaminacyjne (kwalifikacyjne, wstępne i końcowe dla poszczególnych zawodów prawniczych) czy Rada Programowa Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (do której kandydatury zgłaszać może m.in. Pierwszy Prezes SN, jednak ustawa nie przesądza, spośród osób o jakich kwalifikacjach). Na stanowiska we wszystkich tych instytucjach i gremiach powoływani są od wielu lat między innymi sędziowie SN (mimo że np. odnośnie powołań do komisji egzaminacyjnych podobnie jak w przypadku dyrektora KSSiP mowa jest tylko o sędziach, bez sprecyzowania ich miejsca orzekania) i to w przeciwieństwie do sędziego pełniącego funkcję dyrektora KSSiP – zaznaczmy – bez wskazania podstawy w postaci ich delegowania w ramach sędziowskiego stosunku służbowego. Co więcej, nominacje do tych gremiów pochodzą zwykle od polityków sprawujących władzę wykonawczej. Przykładowo, członkowie Komisji Kodyfikacyjnych przy Ministrze Sprawiedliwości powoływani byli na podstawie przepisów rozporządzenia (sic!) określającego ich status, przez Prezesa Rady Ministrów na wniosek Ministra. Co więcej, z tytułu wykonywanych obowiązków osoby te otrzymywały stosowne wynagrodzenia, a ich kadencja była określona w rozporządzeniu jako maksymalna. Oznacza to, że każdy członek Komisji mógł w praktyce zostać w dowolnym czasie odwołany (w przeciwieństwie do dyrektora KSSiP, którego przesłanki odwołania są wymienione enumeratywnie, co chroni ten organ przed zakusami politycznej ingerencji w działalność Szkoły). Członkami, a nawet przewodniczącymi Komisji Kodyfikacyjnych różnych kadencji, byli sędziowie SN prof. Tadeusz Ereciński, prof. Karol Weitz, prof. Czesława Żuławska, Jacek Gudowski, Katarzyna Gonera, Michał Laskowski, Stanisław Zabłocki, Piotr Hofmański, Tomasz Grzegorczyk, Wiesław Kozielewicz, Stanisław Rudnicki, Gerard Bieniek. Z niektórymi z nich, jak np. ze śp. Prezesem Rudnickim oraz sędzią Bieńkiem miałem zresztą zaszczyt wiele lat w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego współpracować. Co znamienne, na liście członków Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego figuruje także prof. Włodzimierz Wróbel.
Również w przypadkach powołań członków komisji egzaminacyjnych dla poszczególnych aplikacji dokonuje albo jednorazowo, albo terminowo właśnie Minister Sprawiedliwości. Tu również można wymienić wielu sędziów SN. Także w składach Rady Programowej KSSiP zasiadali między innymi – w poprzedniej kadencji – sędzia SN Jolanta Frańczak oraz były prezes Izby Cywilnej SN Dariusz Zawistowski. Członkowie Rady są też powoływani – choć bez ich delegowania – przez Ministra Sprawiedliwości, który podobnie jak w przypadku dyrektora KSSiP może ich w szczególnych wypadkach odwoływać. Pobierają też z tytułu zasiadania w Radzie diety.
Wreszcie, nie sposób nie dostrzec, że od wielu lat sędziowie SN powoływani są na kadencyjne funkcje w Komisjach Wyborczych (jak np. sędziowie Rafał Malarski, Andrzej Siuchniński). Dotyczy to także sędziów NSA, do których przepisy ustawy o SN stosuje się w zakresie odnoszącym się do ich służby i zatrudnienia odpowiednio (art. 49 § 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów administracyjnych).