Tomasz Pietryga: Przyłębska powinna odejść

Julia Przyłębska powinna sama zwolnić fotel prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Czy jednak postawi interes kraju nad własnymi ambicjami?

Publikacja: 09.05.2023 03:00

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Przygotowanie szybkiej nowelizacji ustawy o TK, która ma obniżyć sędziowskie kworum potrzebne do zbadania nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, to akt desperacji PiS. Może nie tylko ostatecznie pogrzebać Trybunał jako instytucję kontroli konstytucyjnej, ale jeszcze bardziej skomplikować wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy i funduszy strukturalnych.

PiS nawet nie próbuje udawać, że nie jest to krok czysto polityczny. Bo nie chodzi o to, czy pełny skład w TK liczy 11 sędziów, dziewięciu czy 15. W normalnej sytuacji można o tym dyskutować, kłócić się, co lepsze, wszystko w ramach polityczno-prawniczego sporu. Pośpieszna nowelizacja oznacza wyłącznie bezprecedensowe zaprzęgnięcie sądu konstytucyjnego do machiny partyjnego interesu.

Czytaj więcej

PiS chce zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Jest projekt ustawy

Założenie PiS jest proste: skład będzie mniejszy, bunt przeciw Julii Przyłębskiej przestanie mieć znaczenie, a wszyscy znajdujący się w składzie sędziowie (lub większość) zagłosują za konstytucyjnością ustawy. Nie wiem, jakie jest samopoczucie dziewiątki sędziów, przed którymi rysuje się taką perspektywę. Ale jeżeli w tej sytuacji podejmą decyzję po myśli władzy, to niezależnie od motywacji stracą wiarygodność – nawet jeżeli w przyszłości będą wydawali najbardziej niezależne orzeczenia.

Na Jarosława Kaczyńskiego przez lata sypały się gromy za zniszczenie niezależności Trybunału. Tym ruchem potwierdza zasadność tych zarzutów. Pytanie, czy droga, którą obrał, nie jest zbyt kosztowna w sensie ustrojowym i politycznym. Po takiej operacji Trybunał „na telefon” lub „na ustawę” może już tylko dryfować do opcji zero, która prędzej czy później nadejdzie.

Druga sprawa to realność uzyskania funduszy z UE. Polityczna operacja zmniejszenia składów, aby wydały oczekiwany przez władzę wyrok, tylko zaostrzy spór z wyczuloną na sprawy praworządności Brukselą. Perspektywa kolejnych skarg do TSUE i tego wszystkiego, co przerabialiśmy w ostatnich latach, jest znowu realna. Teraz to jednak nie będzie wrzucenie kolejnego kamyczka do ogródka Komisji Europejskiej, ale wielkiego głazu. Tak właśnie PiS otwiera sobie nowy konflikt, tym razem o TK. Prawdopodobieństwo, że w sprawie KPO Bruksela usztywni się jeszcze bardziej, jest bardzo duże.

Czytaj więcej

Spór między prezydentem a SN wciąż czeka na rozwiązanie

Co pozostało Jarosławowi Kaczyńskiemu? Z punktu widzenia formalnoprawnego niewiele. Z punktu widzenia politycznego – sporo. Jedyną drogą do odblokowania miliardów jest ustąpienie Julii Przyłębskiej, która od początku swojego urzędowania nastawiła się na współpracę z władzą polityczną i jest od niej zależna.

Przez pięć miesięcy nie była w stanie sobie poradzić z impasem w TK, który wywołał bunt sędziów przeciw jej prezesurze. Trwanie na stanowisku do grudnia 2024 r. ten impas przedłuży. A Trybunał nie tylko nie rozpatrzy ustawy o SN, ale żadnej innej wymagającej pełnego składu.

Julia Przyłębska jest formalnie niezależnym od polityków prezesem TK. Nie można jej odwołać na życzenie, można jednak pozbawić ją politycznego wsparcia. Bo chyba PiS nowej Heleny Trojańskiej nie potrzebuje.

Czytaj więcej

Aleksander Kappes, Jacek Skrzydło: Sąd pod dnem

Ważna jest też autorefleksja samej prezes, czy opuszczenie urzędu nie byłoby dobrym wyjściem dla kraju, interesu Polski, co zawsze powinno stać wyżej od własnych ambicji.

Przygotowanie szybkiej nowelizacji ustawy o TK, która ma obniżyć sędziowskie kworum potrzebne do zbadania nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, to akt desperacji PiS. Może nie tylko ostatecznie pogrzebać Trybunał jako instytucję kontroli konstytucyjnej, ale jeszcze bardziej skomplikować wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy i funduszy strukturalnych.

PiS nawet nie próbuje udawać, że nie jest to krok czysto polityczny. Bo nie chodzi o to, czy pełny skład w TK liczy 11 sędziów, dziewięciu czy 15. W normalnej sytuacji można o tym dyskutować, kłócić się, co lepsze, wszystko w ramach polityczno-prawniczego sporu. Pośpieszna nowelizacja oznacza wyłącznie bezprecedensowe zaprzęgnięcie sądu konstytucyjnego do machiny partyjnego interesu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem