Reklama

Tomasz Pietryga: Lęki młodych Polaków

Mieszkanie stało się dobrem luksusowym mimo skoku cywilizacyjnego, wzrostu poziomu życia w Polsce. Czy czeka nas nowy rodzaj bezdomności?

Publikacja: 19.10.2022 20:25

Tomasz Pietryga: Lęki młodych Polaków

Foto: Adobe Stock

Aż 72 proc. Polaków uważa, że mieszkania są dziś niedostępne dla zwykłego śmiertelnika. To sygnał, że mamy do czynienia z poważnym systemowym defektem. I który, jeśli nie zostanie rozwiązany, spowoduje równie poważne konsekwencje społeczne.

Własne mieszkanie jest fundamentem życia. Buduje się na nim przyszłość, plany, zakłada rodzinę, czasem podejmuje decyzję o posiadaniu dzieci. Teraz ten fundament się chwieje. Jeżeli ceny mieszkań w aglomeracjach przebiły już grubo ponad 10 tys. zł za mkw., to w żaden sposób nie odpowiadają portfelom większości Polaków. Do tego dochodzi jeszcze blokada kredytowa związana z wysokimi stopami i koło się zamyka.

Ile bowiem musi zarabiać młody człowiek lub jak astronomiczny kredyt musi otrzymać, aby pozwolić sobie na lokum wielkości budy dla psa? Z przeszłości wiemy, jak destrukcyjny jest brak perspektyw. Społecznie dewastujący, zniechęcający do działania, rozwoju. A skłaniający do ucieczki, wyjazdu.

Dlaczego dokonując skoku cywilizacyjnego w Polsce, poprawiając poziom życia, bogacąc się, doszliśmy do momentu, że mieszkanie stało się dobrem luksusowym, dostępnym dla nielicznych?

Sprawy frankowiczów wiele nas nauczyły, ale czy państwo wyciągnęło z tego wnioski? 15 lat temu uformowała się kategoria ludzi złapanych w pułapkę drogich quasi-kredytów, których wartość przekraczała czasem podwójnie wartość mieszkania. Taka sytuacja dla wielu oznacza blokadę rozwoju. Nie tylko jeśli chodzi o chęć zakupienia większego „M” czy powiększenia rodziny, ale też podjęcia ryzyka, inwestycji. Taki bagaż okazał się zbyt ciężki. Wbrew zasadzie, że niepodejmowanie ryzyka jest największym ryzykiem.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Własne M poza zasięgiem. Polacy chcą by rząd uregulował ceny

Zawiniły wtedy goniące za łatwym zyskiem banki, państwo, które nie potrafiło ostrzec przed zagrożeniami. Zawinili w końcu łapiący „okazję życia” kredytobiorcy, których nieświadomość konsumencką wykorzystano.

Takich błędów państwu nigdy nie wolno powtórzyć, w żadnej formule. Ale fiasko kolejnych programów mieszkaniowych, rosnące stopy procentowe sprawiają, że młody człowiek znowu stoi przed dylematem: bezdomność lub hipoteczne niewolnictwo. Historia zatacza koło, tylko w nowym wydaniu.

W 2015 r. PiS wygrał wybory, stawiając na tzw. solidaryzm społeczny, którego sztandarową postacią był program 500+. Dobrze zdefiniował wtedy lęki i oczekiwania społeczne. Dziś, targani kryzysem energetycznym, inflacją, wojną w Ukrainie, wysokimi stopami procentowymi i brakiem pomysłu rządu na politykę mieszkaniową oraz spekulacją na rynku nieruchomości (mieszkanie stało się funduszem inwestycyjnym), jesteśmy już w innej rzeczywistości. Wyhodowany został kolejny problem społeczny: brak przystępnych mieszkań.

Przyszłością kraju są zawsze młodzi wyborcy. Dla nich brak widoków na zakup mieszkania to poważny egzystencjalny problem, który będzie rodził frustrację. Za rok wybory, a oni oddadzą głos na tego, kto znajdzie antidotum na ich lęki i potrzeby. Albo wyjadą z kraju.

Konstytucja RP (art. 74) obliguje władzę do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych Polaków. To jej obowiązek. Warto o nim ciągle przypominać.

Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama