W 2005 r. weszło w życie lex Gosiewski. Ustawa, która otwierała aplikacje prawnicze. Znosiła limity miejsc, odbierając korporacjom przemożny wpływ na to, kto może trafić do zawodu. Pamiętam tamtą euforie młodych prawników, dla których przez lata rozpoczęcie aplikacji było poza zasięgiem. Wielu nawet nie próbowało, uważając, że nie ma na to żadnych szans, bo miejsca zarezerwowane były dla „swoich”. Nie pomogło straszenie przez działaczy korporacji: bezrobociem, wyssanymi z palca historiami z Niemiec, gdzie przeludniony rynek miał sprawić, że część młodych prawników, „jeździła na taksówkach”.