Isański, Kozłowski: Czy w NSA wystarcza prezes z doskoku?

Czemu prezes Forda nigdy nie brał pieniędzy spoza swojej firmy. Zestawmy to pytanie z unikalną w skali nowoczesnego świata praktyką sędziowską w Polsce. Zastanówmy się, dlaczego naukowiec prawoznawca nie powinien łączyć swych funkcji zawodowych z pozostawaniem sędzią?

Publikacja: 15.02.2022 12:35

Isański, Kozłowski: Czy w NSA wystarcza prezes z doskoku?

Foto: AdobeStock

Dlaczego? Zatrzymajmy się tylko przy trzech zasadniczych kwestiach.

Po pierwsze naukowiec musi być całkowicie niezależny i niezawisły od sędziów, sędzia musi być całkowicie niezależny i niezawisły od naukowców, [oczywiście niezależność i niezawisłość nie oznacza  zamykania się w wieżach z kości słoniowej itd.], przy czym w grę wchodzi bardzo szerokie spectrum zagadnień, od zależności w zakresie pozycji i awansów zawodowych po ewentualne instrumentalne wykorzystywanie nauki w orzecznictwie i praktyce prawniczej i odwrotnie.

Czytaj więcej

Andrzej Duda wybrał prezesa NSA i Izby Spraw Publicznych SN

Po drugie sędzia musi mieć jedno wyłączne sędziowskie źródło dochodu: tu rzecz jasna nie chodzi o pieniądze jako takie, po prostu każde poza-sędziowskie źródło dochodu niweczy pojęcie niezależności. Dodatkowo należy zauważyć że w naszym kraju nawet to „po prostu” proste nie jest.  Sędziowie anglosascy mają absolutny zakaz pobierania pensji z innych źródeł, nawet czerpanie zysków z dotychczas zgromadzonych środków podlega daleko idącym restrykcjom, a ewentualne, z naciskiem na ową ewentualność, podejmowanie działalności akademickiej może być tylko wyjątkowym i doraźnym działaniem całkowicie i w sposób przejrzysty prowadzonym pro publico bono. I ten angielski wynalazek przejmują wszystkie szanujące się kultury prawne, a przede wszystkim kultury szanujące prawa człowieka i obywatela.

Po trzecie - kwestia zasadnicza: w najlepiej rozwiniętych kulturach prawnych prawo to sędzia a nie naukowiec. Dobitnym przykładem jest Olivier Wendell Holmes, jeden z największych prawników amerykańskich, a według wielu opinii do dziś największy. Holmes rezygnuje z profesury na Harvardzie po zaledwie kilku tygodniach od jej otrzymania i bez wypowiedzenia odchodzi ze względu na propozycję  objęcia urzędu sędziowskiego. Decyzja ta została przyjęta z ogromnym oburzeniem przez harvardzki wydział prawa. James Bradley Thayer uznał zachowanie Holmesa za „samolubne” i „bezmyślne”. Thayer był jednym z najważniejszych wtedy profesorów prawa - niesłusznie w szerszej literaturze światowej zapomnianym, wprowadzającym fundamentalne  pojęcie rational basis review: racjonalnej podstawy orzecznictwa. Ale właśnie należy dodać, iż to była wewnętrzna reakcja świata akademickiego, natomiast i wtedy i dzisiaj była to oczywista decyzja dla całego  środowiska prawniczego. Wspomniane  środowisko akademickie jest  do dzisiaj znakomite i stąd też wskazanie na rangę twierdzeń Thayer’a i zrozumiałe jest oczywiście i chwalebne podnoszenie znaczenie środowiska naukowego. Natomiast właśnie chodzi o to, że mówimy o dwóch rozdzielnych w sensie profesjonalnym światach, stąd życiowa decyzja Holmes’a. Naukowiec podejmuje decyzje naukowe [a przynajmniej powinien] zaś Sędzia podejmuje powszechne i ostateczne decyzje prawne. Jeśli dana osoba jest jednocześnie naukowcem i sędzią to tak jakby osoby wynajdujące  szczepionkę na covid19 podejmowały również powszechną i ostateczną decyzję o podawaniu tejże szczepionki jako szczepionki jedynej. Trudno przecenić wagę pracy tych badaczy, ale też trudno przecenić wagę decyzji o takim a nie innym podawaniu takim a nie inny osobom takiej a nie innej szczepionki w takim a nie innym czasie i miejscu.

Dlatego w najstarszej - i co pewnie ważniejsze nieprzerwanie się rozwijającej - angielskiej kulturze prawnej bycie sędzią to bycie najlepszym wśród pełnomocników prawnych i bycie królową lub królem wszystkich osób, zajmujących się prawem. Z powodu specyfiki PRL-u w naszym kraju jest odwrotnie, to znaczy do dziś w świadomości prawniczej, co więcej, w powszechnie przyjętej praktyce, jeśli już się jest akademikiem, to  ewentualne bycie sędzią jest tego tylko uzupełnieniem, dodatkiem. Można się zasłaniać argumentem, że na początku III RP taka była dziejowa konieczność i że były szlachetne wyjątki. Jak najbardziej, tym niemniej już trzydzieści parę lat minęło. To bardzo wiele mówi o nas samych ale przede wszystkim o tym, jak sami sędziowie traktują siebie samych.

Wracając do Holmes’a, który napisał niezwykle cenne twierdzenia prawoznawcze. Ale właśnie, mówił publicznie i pisał w czasie pozostawania sędzią, niezależny od ocen akademickich [nie mówiąc o tak zwanej obecnej „punktozie”], a to też niebagatelna wartość dodana tego rozdziału bycia naukowcem i bycia sędzią. W kulturze amerykańskiej to wartość uczestnictwa w debacie filozoficznoprawnej, pojmowanej jako podstawy rozumowania prawniczego. Ukazując swoje tezy, Holmes czynił swoje orzekanie bardziej przejrzystym i jeszcze bardziej otwartym na społeczną kontrolę. Konia z rzędem temu, kto wskaże zaistnienie takiego podejścia w Polsce.

Przyjrzymy się teraz zagadnieniu bardziej szczegółowemu i wróćmy do Forda i zajrzyjmy do NSA.

Od dziesiątków lat każdy prezes NSA miał tytuł profesora prawa. W powszechnej świadomości odczytywane było to jako dodatkowy atut świadczący o głębokiej wiedzy. Każdy z nich po objęciu funkcji prezesa pozostawał czynnym wykładowcą akademickim. Czy tak powinno być? Czy nie powinien zawieszać pracy naukowej na okres kadencji?   

Porównywanie prezesa NSA do kierownika nawet dużej piekarni mogłoby być niewłaściwe. Choć jeden i drugi z punktu widzenia teorii i praktyki zarządzania kierują organizacjami. Ale weźmy pod uwagę inny przykład. Wkład twórcy potęgi firmy - Henry’ego Forda - w rozwój  cywilizacji ciągle jest niedoceniany. To nie tylko upowszechnienie taśm montażowych, które przyczyniły się do tak wielkiego wzrostu produkcji modelu Forda T, że wymusiło to znaczne podwyżki płac pracowników najemnych we wszystkich branżach, aby coraz większa ilość wyprodukowanych aut znalazła nabywców. Taśma montażowa była jedynie efektem ubocznym rozwiązania problemu niskiej jakości do tej pory produktów każdej w zasadzie fabryki. Ford zauważył – i to było epokowe odkrycie – że nie ma zadań trudnych jeśli je się podzieli na odpowiednio małe, proste. Dlatego ograniczenie działania człowieka do wykonywania prostej czynności spowodowało skokowy wzrost jakości produkowanych aut, a jedynie przy okazji również ilości.

Dlatego też, że dzielono zadania na mniejsze, człowiek dokonał rzeczy niewyobrażalnej - poleciał  na Księżyc. Wymyślono też procesory, które zmieniły świat. Wydaje się, że gdyby zastosować się do pomysłów Forda i podzielić zagadnienie na mniejsze, to - niezbędna w naszych warunkach naprawa funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości - też odniosłoby się sukces.

Ponadto firma Ford jest finansowo porównywalna z Polską, nie mówiąc o zasięgu działania,  a od kondycji w jakiej ona się znajduje zależy los większej ilości ludzi niż Polska ma mieszkańców. Znane jest wszystkim stwierdzenie, że co dobre dla Forda to dobre dla Ameryki, a jak Ford kichnie to Ameryka ma wysoką gorączkę, a teraz jak kichają korporacje to przeziębiony jest cały świat.

Jednak nigdy, żaden prezes Forda, zaczynając od samego Henry’ego Forda,  nie miał dodatkowych zajęć, a zawsze w strukturze korporacji była i rada nadzorcza i rada dyrektorów i sztaby doradców. Każdy prezes musiał „czuć zapach” firmy. Choć ani nie pokazuje monterom jak lepiej montować ani konstruktorom jak mają konstruować. I tym bardziej tak jak nie może tego czynić prezes sądu wobec sędziów. Jednak kieruje całością i odpowiada za to jak Ford jest odbierany na rynku. Tu z kolei tym bardziej ważne jest jak NSA odbierany jest na rynku społecznym. Nikomu nie przyszłoby do głowy aby wykładać na uczelni, chociaż byłoby warto przekazywać unikalną wiedzę studentom czy doktorantom. Bo takie zajęcia wymagają intelektualnego wysiłku, który w całości musi być poświęcony tej ważnej organizacji jaką jest wielka korporacja i tej ważnej organizacji jaką  powinna być uczelnia. Przy czym i tu i tu czy to Rektor czy to Prezes decydują o fundamentalnej sprawie – decydują o kulturze korporacyjnej danej instytucji, w tym wypadku tak różnych instytucji, wymagających zupełnie odrębnych kultur.

Podobnie żadnemu prezesowi sądu najwyższego w Anglii, Francji czy Niemiec nie przyszłoby do głowy nie zawiesić działalności dydaktycznej na czas kadencji prezesa sądu najwyższego. W USA to nawet nie jest do pomyślenia aby którykolwiek z sędziów sądu najwyższego miał jednocześnie etat na uczelni, nawet właśnie na Harvardzie.

Jednocześnie w Polsce, wskutek chyba faktu, że każdy prezes był nadal aktywnym pracownikiem uczelni, panuje przekonanie, iż tak jest dobrze a nawet lepiej. Bo profesor jako prezes daje jeszcze wyższe gwarancje. Niestety nikt tego poglądu szerzej nie rozwija.

Jest oczywiste, że prezes nie może wpływać na wyroki wydawane przez poszczególne składy sędziowskie. Sędziowie są niezawiśli. Tak samo jak Henry Ford nie ma bezpośredniego wpływu na to czy samochód, który kupił John Smith będzie sprawny przez okres gwarancji. Ford gwarantował, że system jest tak zorganizowany, że auto powinno być sprawne, z prawdopodobieństwem znanym Smith’owi z analiz działu kontroli jakości weryfikowanych przez niezależnych specjalistów. A jeśli się zepsuje to będzie to wyjątkowo rzadki przypadek i na wcześniej znanych Smith’owi warunkach zostanie naprawione. Kieruje się on rachunkiem ekonomicznym. Nie produkuje aut aby je produkować, ale aby na nich zarabiać. Proste, i racjonalne.

Analogicznie jest w całym cywilizowanym świecie z sądami najwyższymi i ich prezesami. Sądy wydają wyroki, a prezesi kierują tymi sądami co oznacza, że biorą odpowiedzialność za orzecznictwo jako całość (!) Nie jest celem  sądów wydawanie wyroków, ale sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Jedynie środkiem do celu jest wydawanie wyroków sprawiedliwych i słusznych. Stanem idealnym dla Forda jest stałe zwiększanie produkcji i co za tym idzie zysku. A stanem pożądanym w Naczelnym Sądzie Administracynym jest wydawanie coraz mniej wyroków, wskutek tego, że obywatele kierują coraz mniej skarg kasacyjnych, ale nie z powodu zablokowania możliwości ich wnoszenia, lecz wskutek akceptowanego przez obywateli rozstrzygania sporów w niższych instancjach sądowych.

Stale rosnące czasy oczekiwania na rozpoznanie sprawy przez NSA oraz niski poziom społecznego zaufania do sądownictwa, a w tym i do sądownictwa administracyjnego jest poważnym, trudnym do obalenia dowodem, że stan tegoż sądownictwa nie osiągnął jeszcze nawet w miarę zadowalającego poziomu. Czyli orzekanie przez ten sąd w ramach rządów prawa pozostawia wiele do życzenia.

Powodów tego stanu jest wiele. Niektóre są znane, a wiele jest ciągle nieznanych. Nie chodzi o sugerowanie, że zły stan sądownictwa administracyjnego spowodowany jest dodatkowymi zajęciami dotychczasowych prezesów. Jednak na pewno chodzi o to, by już na samym starcie tego przedsięwzięcia pod tytułem NSA, pod tytułem sąd, wszystko było uporządkowane wedle celów danej instytucji społecznej, którą w przypadku sądownictwa jest niezależne, niezawisłe, zgodne z całokształtem  współczesnego prawa i całokształtem argumentacji wszystkich stron  orzecznictwo. Tak samo jak Ford przyglądał się ręcznej produkcji, aby znaleźć rozwiązanie. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że skomplikowanie wyprodukowania sprawnego nowoczesnego auta może być porównywalne z wydaniem wyroku.

Dlaczego? Zatrzymajmy się tylko przy trzech zasadniczych kwestiach.

Po pierwsze naukowiec musi być całkowicie niezależny i niezawisły od sędziów, sędzia musi być całkowicie niezależny i niezawisły od naukowców, [oczywiście niezależność i niezawisłość nie oznacza  zamykania się w wieżach z kości słoniowej itd.], przy czym w grę wchodzi bardzo szerokie spectrum zagadnień, od zależności w zakresie pozycji i awansów zawodowych po ewentualne instrumentalne wykorzystywanie nauki w orzecznictwie i praktyce prawniczej i odwrotnie.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Sławomir Paruch, Michał Włodarczyk: Wartości firmy vs. przekonania pracowników
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ulotny urok kasowego PIT
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Krzywizna banana nie przeszkodziła integracji europejskiej
Opinie Prawne
Paweł Litwiński: Prywatność musi zacząć być szanowana
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił