Impulsem do tej wypowiedzi jest bogate w ostatnim czasie orzecznictwo Sądu Najwyższego dotyczące finansowania dostaw leków, sprzętu medycznego i materiałów medycznych (produkty medyczne), przez zajmujących się tym przedsiębiorców. Temat jednak z pewnością wykracza poza to orzecznictwo i wiąże się z obowiązującym stanem prawnym, który pozostawia sporo do życzenia. Eliminuje bowiem konieczne, a co najmniej użyteczne dla publicznej służby zdrowia metody finansowania świadczonych przez nie usług medycznych.
Stan prawny jest następujący: art. 54 ust. 5 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (tekst jedn. DzU z 2015 r., poz. 618) stanowi, że czynność prawna mająca na celu zmianę wierzyciela samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej może nastąpić po wyrażeniu zgody przez podmiot tworzący. Zgodnie z ust. 6 tegoż artykułu czynność prawna dokonana z naruszeniem tego zakazu jest nieważna. Nie ulega wątpliwości, że celem tego przepisu jest zapobieżenie „skupywaniu" wierzytelności do publicznych ZOZ. Zjawisko to występowało już w latach 90., a ze względu na odmienny wówczas ustrój takich ZOZ wierzytelności te przez pewien czas mogły służyć np. płaceniu podatków poprzez ich potrącanie. Możliwość taka dawno już znikła. Wykładnia literalna cytowanego przepisu prowadzi do wniosku, że wyłącza on w stosunku do wierzytelności do ZOZ tradycyjny factoring rozumiany jako nabywanie wierzytelności niewymagalnych, a także zwykły przelew.
Finansowanie alternatywne
Teraz ZOZ zamawiają produkty medyczne u dostawców. Dostawcy zawierają umowę z podmiotami finansującymi, gwarantując sobie szybkie uzyskanie należności. Mogą to być m. in. umowy poręczenia, gwarancji (nie mylić z gwarancją bankową), a nawet konsorcjum. W przypadku poręczenia lub gwarancji podmiot finansujący, gdy ZOZ nie zapłaci należności na rzecz dostawcy w terminie, spełnia za niego świadczenie (płaci cenę za dostawę). Nabywa w związku z tym roszczenie zwrotne wobec ZOZ. Inaczej jest w konsorcjum, kiedy to konsorcjant otrzymuje od drugiego uczestnika konsorcjum finansowanie, które nie stanowi zapłaty za dłużnika.
Takie orzecznictwo przeszkadza
Począwszy od wyroku z czerwca 2014 r. orzeczenia, jakie zapadają na tle powołanego przepisu ustawy o działalności leczniczej, przyjmują jego zdecydowanie rozszerzającą wykładnię. Dość powiedzieć, że zakresem art. 54 ust. 5 i 6 objęto poręczenie udzielane przez podmiot finansujący dostawcy dostarczającemu produkty medyczne ZOZ, umowy gwarancyjne zawierane przez takie podmioty, konstrukcję przekazu, a nawet umowę konsorcjum, które tworzy dostawca wraz z finansującym. Orzecznictwo to w swoich uzasadnieniach powołuje się m. in. na konieczność ochrony jednostek publicznej służby zdrowia, by umożliwić im niezakłócone (przez wierzycieli) zaspokajanie potrzeb społecznych w ochronie zdrowia. Wskazana linia orzecznictwa, eliminująca czynności prawne, na podstawie których może się odbywać pozabudżetowe finansowanie publicznych ZOZ, uniemożliwia de facto takie finansowanie.
Z takim podejściem orzecznictwa do finansowania potrzeb publicznych ZOZ nie sposób się zgodzić. Dla publicznych szpitali, co oczywiste, niezbędna jest ciągłość dostaw produktów medycznych, właśnie po to, by w niezakłócony sposób świadczyły one usługi medyczne, a także by podnosiły ich jakość (stąd dostawy nowego sprzętu, np. do diagnostyki). Natomiast kondycja finansowa ZOZ, mówiąc wprost, ich permanentny brak płynności, wywołany z reguły zbyt niskim poziomem „normalnego" finansowania (kontrakty z NFZ) nie pozwala na bieżące regulowanie należności. ZOZ z reguły nie mają też zdolności kredytowej, pozwalające im zaciągać w bankach kredyty na zasadach rynkowych. Z drugiej strony, dostawcy, co oczywiste, nie są instytucjami kredytowymi i za swoje dostawy oczekują w miarę szybkiej zapłaty. Nie mogą sobie pozwolić na wielomiesięczne, a nawet kilkuletnie oczekiwanie. Finansujący może natomiast czekać, mając do tego odpowiednie zasoby finansowe. Po pewnym czasie przystępuje do sądowej windykacji. W toku licznych postępowań sądowych ZOZ bronią się, chcąc uniknąć zapłaty, przestawiając m. in. zarzut nieważności umowy, na podstawie której finansujący stał się ich wierzycielem. Wcześniej jednak chętnie zamawiają produkty medyczne, na których zakup nie mają środków, co można zrozumieć, skoro produkty te są niezbędne do prawidłowego świadczenia usług medycznych.