Jak powiedzieć o firmie jak najwięcej, nie mówiąc jednocześnie o niczym ważnym? Jak nie ujawnić tajemnic konkurencji i jednocześnie nie narazić się fiskusowi? Przedsiębiorcy, których przychody przekroczyły 50 mln euro w roku podatkowym, oraz podatkowe grupy kapitałowe muszą się właśnie mierzyć z takimi pytaniami. Bo to już ostatni dzwonek dla nich na wypełnienie nowych obowiązków.
Czytaj więcej
Przedsiębiorcy analizują, jak nie ujawnić tajemnic konkurencji i uniknąć problemów z fiskusem.
Do końca roku muszą opublikować na stronie internetowej sprawozdanie ze strategii podatkowej, a jeszcze przekazać informację do urzędu skarbowego. Po co, skoro już od kilku lat podają do wiadomości publicznej dane z zeznań podatkowych? Po to, żeby urzędnikom było łatwiej.
Żądanie przez administrację skarbową coraz to nowych zestawień, planów, raportów to już żadna nowość. Powoli się do tego przyzwyczajamy. Przesyłanie plików JPK (i informowanie w nich już nie tylko o tym, co sprzedajemy, ale kto od nas kupuje), ujawnianie strategii podatkowej, a za chwilę – gdy zacznie obowiązywać Polski Ład – comiesięczny obowiązek składania raportów rozliczeniowych do ZUS. Kolejne dokumenty, obowiązki i coraz mniej czasu. Tylko czekać, aż pojawi się nowy obowiązek: zaspokajanie żądań urzędników. I to wszelkich.
Urząd bowiem nie jest zainteresowany przeprowadzaniem analiz, bo do tego trzeba zatrudnić ludzi, wyposażyć w sprzęt i przeszkolić. Lepiej przerzucić ten obowiązek na przedsiębiorcę. Niech on zatrudni. Przecież ma pieniądze. Urzędnicy zapominają jednak, że przedsiębiorcy nie są od dostarczania im materiałów do przemyśleń. Mają prowadzić biznes. A zmuszeni do pisania kolejnych raportów i sprawozdań będą się zajmowali nim mniej. Co oczywiście przełoży się na ich dochód, a później podatek dla urzędu. Coraz niższy. Tak to jest, gdy widzi się tylko czubek własnego nosa i zleca innym robotę.