[b]Niektóre okręgowe izby radcowskie opowiedziały się przeciw połączeniu zawodów radcy i adwokata. Jak jest w Rzeszowie?[/b]
Na nadzwyczajnym zgromadzeniu delegatów izby dyskutowaliśmy o rządowych założeniach do projektu ustawy o nowej adwokaturze. Nie odrzuciliśmy tej koncepcji. Dominował pogląd, że trzeba iść w kierunku połączenia, ale ustawodawca musi wcześniej uwzględnić wiele uwarunkowań obydwu zawodów.
Nie można uciec od naturalnych ewolucyjnych przemian, jakie się dokonują w całej Europie. Już tylko w Polsce i Rumunii funkcjonują dwa prawie jednakowe zawody prawnicze.
[b]Powiedział pan o uwarunkowaniach. Co budzi największy sprzeciw w założeniach rządowych?[/b]
Założenia, które przedstawiono nam do konsultacji, uważamy za zbyt skromne. Trudno się odnieść do takich ogólników. Poza tym jest w nich zapis, że przyszły adwokat, który funkcjonowałby w urzędzie lub jednostkach Skarbu Państwa, nie mógłby jednocześnie wykonywać swojej funkcji w podmiotach gospodarczych. Sporo naszych kolegów i koleżanek jest w takiej sytuacji – wykonują zawód radcy w urzędzie, a jednocześnie świadczą usługi na rynku. Wbrew projektowi sądzimy, że wystarczy rygorystycznie przestrzegać zasady wyłączenia się ze sprawy, kiedy dochodzi do kolizji interesów.