Wiatr w oczy biegłym rewidentom

O biegłych rewidentach, którzy zostali rzuceni na głębokie wody walki z praniem pieniędzy, pisze radca prawny, wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej, dyrektor obsługi prawnej w BZ WBK

Publikacja: 23.02.2010 03:40

Wiatr w oczy biegłym rewidentom

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Red

Napisanie dobrej, chociaż nieprzesadnie skomplikowanej, ustawy jest nie lada wyzwaniem i, jak mawiał prof. Zygmunt Ziembiński, wymaga ponadpółrocznej pracy oraz rozmyślania, jak to, co tworzymy, wpisuje się w już obowiązujący system prawny. Naturalnie do półrocznej pracy nie należy zaliczyać okresów nabierania mocy urzędowej projektu w szufladach ważnych osobistości procesu stanowienia prawa.

[srodtytul]Co wynika z nowelizacji[/srodtytul]

Jak trudno napisać dobrą ustawę, przekonują się obecnie między innymi biegli rewidenci, którzy zostali rzuceni na głębokie wody walki z praniem pieniędzy w praktyce bez czasu na dostosowanie się do nowych zasad. Za wystarczający okres dostosowawczy trudno uznać 14-dniowy termin z art. 20 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/numer.spr?id=327941]ustawy z 25 czerwca 2009 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł oraz o przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu (DzU nr 166, poz. 1317; dalej: ustawa zmieniająca)[/link].

Nowelizując ustawę z 16 listopada 2000 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (ustawa), przyjęto rozwiązanie, zgodnie z którym „osoby fizyczne, osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, które w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy stały się instytucjami obowiązanymi, są zwolnione z obowiązku rejestracji transakcji” (art. 18 ust. 3 ustawy zmieniającej) oraz przekazywania ich do generalnego inspektora do dnia wejścia w życie nowych przepisów wykonawczych. Te nowe przepisy zakotwiczone są w zmodyfikowanym art. 13 ustawy, który wejdzie w życie dopiero za rok. A zatem podmioty, które stały się instytucjami zobowiązanymi, dostały co najmniej rok na dostosowanie się do nowych zasad. Nie odnosi się to jednak do biegłych rewidentów.

Jak to się stało, że potraktowano ich surowiej? Nie jestem pewien, czy skrócenie okresu dostosowawczego było zamierzonym działaniem legislatorów czy tylko ubocznym efektem nieodrobionego porządnie zadania domowego w ramach prac na nową ustawą. Zadania, którego znaczenie tak kategorycznie podkreślał wspomniany już prof. Ziembiński.

Summa summarum doszło do tego, że w art. 18 ust. 3 wspomina się o nowych „instytucjach obowiązanych”, które wykonują swoje obowiązki rejestracyjne na podstawie art. 8 ust. 1 ustawy, a zgodnie z ust. 5 tego samego artykułu: “obowiązek rejestracji transakcji, o których mowa w ust. 1, nie dotyczy (...) biegłych rewidentów (...)”. Skoro zatem biegli rewidenci nie rejestrują transakcji na podstawie art. 8 ust. 1 ustawy, nie odnosi się do nich art. 18 ust. 3 ustawy zmieniającej – i kropka.

[srodtytul]Frapująca podstawa[/srodtytul]

Podstawa wykonywania obowiązków rejestracyjnych przez biegłych rewidentów, tak samo jak innych wolnych zawodów (w tym notariuszy, radców prawnych i adwokatów), też jest sama w sobie nadzwyczaj frapująca. Biegli rewidenci nie przeprowadzają transakcji, jedynie mogą uczestniczyć jako doradcy w transakcji przeprowadzanej przez innych lub powziąć wiadomość o transakcji z ksiąg rachunkowych klienta. Stosuje się więc do nich art. 8 ust. 3 w związku z art. 8 ust. 3a ustawy.

Pierwszy głosi, że „instytucja obowiązana przeprowadzająca transakcję, której okoliczności wskazują, że może ona mieć związek z praniem pieniędzy lub finansowaniem terroryzmu, ma obowiązek zarejestrować taką transakcję bez względu na jej wartość i charakter” (ust. 3). Drugi stanowi: „W przypadku gdy instytucja obowiązana nie przyjmuje dyspozycji lub zlecenia do przeprowadzenia transakcji, obowiązek, o którym mowa w ust. 3, stosuje się także, gdy instytucja ta wie lub przy zachowaniu należytej staranności powinna wiedzieć o takiej transakcji w związku z wykonaniem umowy z klientem” (ust. 3a).

Myślę, że warto pomyśleć o specjalnej nagrodzie dla pierwszej instytucji obowiązanej, która wykonana obowiązek zaraportowania o transakcji, o której nie wie, ale „przy zachowaniu należytej staranności powinna wiedzieć”. Bazując na logice arystotelesowskiej, można ukarać kogoś za to, że powinien o czymś wiedzieć. Nakładanie na podmioty prawa obowiązku raportowania o czymś, o czym nie wiedzą (mimo iż powinny wiedzieć), jest absurdalne. Jak nie wiedzą (abstrahując od powodów tej niewiedzy), to nie zaraportują i już.

[srodtytul]Na razie bez aktów wykonawczych[/srodtytul]

Rysuje się zatem taki oto obraz. Biegli rewidenci już dziś powinni raportować o transakcjach podejrzanych, mimo że nowe zasady raportowania zostaną przygotowane najwcześniej za rok. Zaskakuje w tym kontekście redakcja art. 20 ustawy zmieniającej, który nie zezwala ministrowi finansów na przygotowanie i ogłoszenie nowych aktów wykonawczych przed upływem roku od wejścia w życie noweli. „Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem art. 1 pkt 21, który wchodzi w życie po upływie 12 miesięcy od dnia ogłoszenia”. Zacytowany art. 1 pkt 21 ustawy zmieniającej tworzy zaś kompetencję do wydania aktów wykonawczych.

Zrozumiałe jest założenie, że minister finansów musi mieć czas na przygotowanie nowych przepisów, chociaż zasadniczo III dyrektywa dotycząca walki z praniem pieniędzy powinna być wdrożona do 15 grudnia 2007 r., więc już trochę tego czasu minęło, lecz jaki jest powód blokowania wcześniejszego wydania aktów wykonawczych, gdyby jednak udało się je przygotować przed upływem roku?

Reguła interpretacyjna zakłada, że nowe prawo jest lepsze. Inaczej niecelowe byłoby jego uchwalanie. Stąd postulat interpretacji – w razie wątpliwości – na korzyść prawa nowego. W analizowanej sytuacji z jednej strony prawodawca blokuje wejście w życie norm wykonawczych do nowej regulacji, opóźniając jej wejście w życie, a z drugiej niezasadnie skraca okres vacatio legis wobec biegłych rewidentów i innych.

[srodtytul]Fundamentalny dylemat[/srodtytul]

Rozważania na temat operacyjnych zasad raportowania przez wolne zawody (w tym biegłych rewidentów) o transakcjach podejrzanych nie powinny przysłonić fundamentalnego dylematu. Czy w świetle wartości przypisywanych systemowi prawnemu ważniejsze jest prawo do sądu (prawo do uczciwej procedury) i prawo do obrony, z którymi to prawami funkcjonalnie powiązana jest tajemnica zawodowo chroniąca więź zaufania łączącą klienta i jego doradcę? A może warto uprzywilejować walkę z praniem pieniędzy, nawet z naruszeniem wspomnianych praw?

III dyrektywa ostrożnie uprzywilejowuje prawo do obrony, głosząc, że „w przypadku gdy niezależni przedstawiciele prawnie uznanych i kontrolowanych zawodów związanych z doradztwem prawnym, tacy jak adwokaci, ustalają sytuację prawną klienta lub reprezentują klienta w postępowaniu prawnym, nie byłoby właściwe, aby na podstawie niniejszej dyrektywy nakładać na nich obowiązek raportowania w odniesieniu do takich działań podejrzeń o pranie pieniędzy lub finansowanie terroryzmu. Muszą istnieć odstępstwa od obowiązku raportowania informacji uzyskanych przed, w czasie lub po zakończeniu postępowania sądowego albo przy ustalaniu sytuacji prawnej klienta. Doradztwo prawne podlega obowiązkowi zachowania tajemnicy zawodowej (...)” (tiret 20 dyrektywy 2005/60/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 26 października 2005 r. w sprawie przeciwdziałania korzystaniu z systemu finansowego w celu prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu).

Polska ustawa znacznie mniej przejmuje się więzią zaufania między klientem i jego doradcą. „Obowiązek informowania o transakcjach objętych przepisami ustawy nie dotyczy przypadku, gdy adwokaci, radcowie prawni i prawnicy zagraniczni, biegli rewidenci oraz doradcy podatkowi reprezentują klienta na podstawie pełnomocnictwa procesowego w związku z toczącym się postępowaniem albo udzielają porady służącej temu postępowaniu” (art. 11 ust. 5 ustawy). W mojej ocenie art. 11 ust. 5 ustawy poprzez odwołanie się jedynie do „pełnomocnictwa procesowego” wadliwie realizuje cel III dyrektywy i wymaga rozszerzającej wykładni w praktyce.

Napisanie dobrej, chociaż nieprzesadnie skomplikowanej, ustawy jest nie lada wyzwaniem i, jak mawiał prof. Zygmunt Ziembiński, wymaga ponadpółrocznej pracy oraz rozmyślania, jak to, co tworzymy, wpisuje się w już obowiązujący system prawny. Naturalnie do półrocznej pracy nie należy zaliczyać okresów nabierania mocy urzędowej projektu w szufladach ważnych osobistości procesu stanowienia prawa.

[srodtytul]Co wynika z nowelizacji[/srodtytul]

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi