Sądy: bunt prekariuszy - strajk pracowników sądów i prokuratury komentuje Tomasz Pietryga

Strajk pracowników sądów i prokuratury może mieć znacznie poważniejsze skutki społeczne niż zamieszanie wokół sędziów Sądu Najwyższego.

Aktualizacja: 10.12.2018 15:35 Publikacja: 10.12.2018 14:44

Sądy: bunt prekariuszy - strajk pracowników sądów i prokuratury komentuje Tomasz Pietryga

Foto: Adobe Stock

Pracownicy wymiaru sprawiedliwości buntują się przeciwko niskimi pensjom, i słusznie. Podczas gdy sędziowie mają od lat zapewniony mechanizm podwyżek uposażeń, tak ważna w krwiobiegu Temidy grupa zawodowa pozostaje na antypodach sfery budżetowej, zaniedbywana i pomijana.

Ci ludzie, często z wykształceniem prawniczym czy po aplikacji sędziowskiej, zarabiają mniej niż pracownicy sieci handlowych przy kasach; zdarza się, że nawet poniżej płacy minimalnej, i to po wielu latach pracy.

Ich bunt, oburzenie i żądania są słuszne, bo ich sytuacja zawodowa nijak się ma do sytuacji Polski i większości obywateli, których wynagrodzenia, a co za tym idzie stopa życiowa, od lat rosną.

Protesty pracowników sądownictwa, polegające na masowym przechodzeniu na L-4 nie są oczywiście tak spektakularne jak protesty policjantów, nie mówiąc już o górnikach, ale mogą być bardzo dotkliwe dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Przedsmak mamy już w kilku małych sądach, w których nie ma możliwości przesuwania kadr. Gdzieniegdzie spadły z wokandy wszystkie zaplanowane rozprawy, a problem każdego dnia będzie się pogłębiał, gdyż protest zapowiedziano do 21 grudnia. W efekcie wiele spraw rodzinnych, majątkowych czy najogólniej mówiąc, cywilnych przesunie się o co najmniej kilka miesięcy, bo wtedy pewnie zostaną ustalone nowe terminy rozpraw.

Dla podsądnych to bardzo frustrująca sytuacja, gdyż i bez protestu na większość wyroków trzeba czekać bardzo długo, a co gorsza, spraw do sądów wpływa coraz więcej.

Teraz bez obsługi administracyjnej sądowa machina zatnie się jeszcze bardziej. Zbigniew Ziobro próbował działań zaradczych. Wysupłanie 32 mln zł nie spełniło oczekiwań, gdyż nie trafiły w całości do wszystkich pracowników Temidy, a jednorazowe nagrodo-premie tylko rozsierdziły protestujących.

Dla trapionego kłopotami ministra sprawiedliwości, czy to związku z ciągłym zamieszaniem wokół reformy sądów, czy też tzw. aferą KNF (tu jako prokurator generalny), to na pierwszy rzut oka niepozorny, ale poważny problem. Protest uderza wprost w obywateli, gdyż jeszcze dłużej poczekają na sprawiedliwość. A tego rodzaju bezpośrednie społeczne konsekwencje są znacznie groźniejsze politycznie niż nawet zmieszanie wokół Sądu Najwyższego, który ma dla większości obywateli wymiar symboliczny, a nawet abstrakcyjny.

Zbigniew Ziobro musi szybko rozbroić tę bombę, bo konsekwencje protestów zderzają się z jego zapewnieniami o lepszym sądownictwie, które przestawił podczas posumowania trzech lat pracy w ubiegłym tygodniu. W tej sferze dla niego to walka o wiarygodność.

Czytaj też:

W wielu sądach epidemia. Brakuje rąk do pracy

Sądy: bunt prekariuszy - komentuje Tomasz Pietryga

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"