Nie wolno grodzić jezior na Mazurach

Możliwość powszechnego korzystania z wód płynących ogranicza prawa właścicieli nieruchomości przylegających do tych wód i powinni oni to uszanować – zwraca uwagę prokurator Prokuratury Okręgowej we Włocławku

Publikacja: 31.08.2010 04:20

Nie wolno grodzić jezior na Mazurach

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Red

Kreowanie sytuacji faktyczno-prawnej, iż akwen płynącej wody wraz z brzegiem otoczony “prywatnym” pomostem osoby mającej uprawnienia do przyległego gruntu jest wyłącznie “jego”, co w założeniu ma wykluczyć obecność tam innych osób – to ewidentne bezprawie.

Niepokojąca tendencja do zawłaszczania dla siebie tego, co powinno być dobrem wspólnym, szczególnie zauważalna jest na Mazurach, gdzie wielu właścicieli gruntów przylegających do wody płynącej chce wyeliminować możliwość jakiejkolwiek obecności innych osób w “swoim” pasie brzegowym, a nawet w przylegającym pasie wodnym (stawiając różne pomosty i inne grodzenia wody przybrzeżnej, ogrodzenia schodzące aż w lustro wody oraz tablice z zakazami).

Wiele osób z rezygnacją traktuje takie działanie jako uprawnione, bo znajdujące oparcie w prawie własności. Tymczasem tak nie jest i zachowania te w zdecydowanej większości są nieuprawnione.

[srodtytul]Wody płynące i stojące[/srodtytul]

Istotne jest rozróżnienie prawne sytuacji wód płynących (rzeki oraz jeziora i zbiorniki, z których wychodzą lub do których wpływają cieki) oraz wód stojących (nie wpływają i nie wypływają do nich wody płynące, tzw. cieki).

Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu [b]wyroku z 21 marca 2000 r. (K 14/99)[/b] wskazał, iż interpretacja przepisów prawa wodnego stwarza domniemanie, że wszystkie wody (z wyłączeniem wód powierzchniowych stojących oraz w studniach i rowach) są przedmiotem własności państwa.

Wody stojące oraz te w rowach znajdujące się w granicach nieruchomości gruntowej stanowią własność właściciela tej nieruchomości, zgodnie z zasadą: czyją własność stanowią grunty, tego własnością jest woda. Tutaj tylko właściciel decyduje o dostępie do wody i turyści muszą uszanować jego wolę.

Wody płynące natomiast stanowią własność państwa i określane są jako wody publiczne. Tutaj turyści mają gwarantowane określone prawa.

Korzystanie z wód publicznych stanowiących własność Skarbu Państwa ma charakter powszechny i wszelkie ograniczenia w korzystaniu, dysponowaniu tymi wodami powinny wynikać z prawa wodnego. Na takich wodach każdy ma prawo m.in. do uprawiania turystyki wodnej oraz wypoczynku, w konsekwencji musi mieć umożliwiony dostęp do wody oraz prawo przybicia do brzegu i poruszania się w jego linii.

[srodtytul]Co wynika z ustawy[/srodtytul]

Niepodzielna własność państwa wód płynących wynika więc z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=A2CA3B14111DD1C74A78341E94B586DD?id=180140]ustawy – Prawo wodne z 18 lipca 2001 r.[/link] (DzU nr 115, poz. 1229).

W art. 27 zabrania ono grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar. Prawo wodne określa, iż linię brzegu dla cieków naturalnych, jezior oraz innych naturalnych zbiorników wodnych stanowi krawędź brzegu lub linia stałego porostu traw albo linia, którą ustala się według średniego stanu wody z co najmniej ostatnich dziesięciu lat.

Przepis art .28 ust. 2 tego prawa mówi zaś, iż właściciel nieruchomości przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem jest obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie. Gdy właściciel nieruchomości sam nie wyznacza części nieruchomości, umożliwiając dostęp do wody, w grę wchodzi procedura wydania stosownej decyzji przez wójta, burmistrza lub prezydenta. W takim wypadku właściciel może liczyć na odszkodowanie.

Właściciel nie może celowo utrudniać poruszania się w linii brzegowej ani podejmować działań, które mogłyby to uniemożliwić. Turysta ma prawo przybić do brzegu wód płynących. Zapewnienie dostępu do brzegu dla płynącego to również potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa, np. w razie nagłego pogorszenia zdrowia płynącego czy uszkodzenia sprzętu pływającego.

[srodtytul]Nielegalne zakazy[/srodtytul]

Tablice ustawiane przez właścicieli przyległych do wód płynących działek zakazujące zatrzymania się na brzegu jeziora czy rzeki są dezinformacją. Nasuwa się podejrzenie, iż może chodzić o pieniądze – uzyskanie swoistego myta za przepłynięcie akwenu z przystankiem na danym brzegu. A przecież każdy ma prawo przybić do brzegu na publicznej wodzie i jego pobyt w takim miejscu znajduje pełną ochronę, jeśli nie wykracza poza sferę dozwoloną oraz nie narusza prawa właściciela terenu do niezakłóconego dysponowania swoim gruntem (tj. bez biwakowania, grillowania, zaśmiecania, hałasowania, płoszenia zwierząt, przeciągania kajaków w głąb lądu itp.). Nie ma także żadnej podstawy prawnej do pobierania opłat za przybicie do brzegu lub poruszanie się w jego linii.

Nielegalne jest również dowolne budowanie na wodach pomostów – często zagradzają one dostęp do brzegu. Właściciele najczęściej nie dbają o to, iż budowa takiego pomostu musi być poprzedzona uzyskaniem formalnego pozwolenia wodnoprawnego. Wydają je na wniosek uprawnionego właściwe terytorialnie starostwa powiatowe – w określonej procedurze – po sporządzeniu operatu wodnoprawnego, czasem projektu technicznego. Nie można także zapomnieć o rygorach wynikających z prawa budowlanego wymagających zgłoszenia budowy pomostu, a niekiedy uzyskania pozwolenia na budowę.

[srodtytul]Co z rygorami budowlanymi[/srodtytul]

Jest kwestią dość zawiłą, czy i ewentualnie jakie rygory prawa budowlanego mają zastosowanie do budowy i użytkowania pomostów. Prawo budowlane formułuje zasadę pomocniczego stosowania jego przepisów wobec odrębnych przepisów prawa wodnego w odniesieniu do urządzeń wodnych (pomosty są urządzeniem wodnym według prawa wodnego, lecz także budowlą według prawa budowlanego).

Zgodnie z [b]wyrokiem NSA w Warszawie z 16 maja 2002 r. (IV SA 1752/00, ONSA 2003/4/131)[/b] zaliczenie pomostów do obiektów, na których postawienie musi być udzielone pozwolenie wodnoprawne, nie przesądza o konieczności uzyskania dodatkowo pozwolenia na budowę. Stosownie do art. 2 ust. 2 pkt 2 prawa budowlanego z 7 lipca 1994 r. (DzU nr 89, poz. 414 ze zm.) w stosunku do obiektów budownictwa wodnego pozwolenie takie jest wymagane jedynie wówczas, kiedy stanowią one jednocześnie budowle hydrotechniczne. W ocenie NSA mały drewniany pomost używany do celów rekreacyjnych przez właściciela działki przylegającej do jeziora ze względu na swoje gabaryty oraz cel, któremu służy, nie mieści się w kategorii obiektów zaliczanych do budowli hydrotechnicznych. Nie ma bowiem żadnego znaczenia dla gospodarki wodnej, nie ma też wpływu na kształtowanie zasobów wodnych.

Moim zdaniem budowa pomostu wymaga równoległego zastosowania procedury prawa budowlanego. Jego art. 29 ust. 1 pkt 16 wprost stwierdza, iż pozwolenia na budowę nie wymaga budowa pomostów o długości całkowitej do 25 m i wysokości liczonej od korony pomostu do dna akwenu do 2,50 m, służących do rekreacji, wędkarstwa, cumowania niewielkich jednostek pływających. Zgodnie zaś z art. 30 ust. 1 pkt 1 budowa takiego pomostu wymaga jedynie zgłoszenia właściwemu organowi (nadzorowi budowlanemu). Większy pomost a contrario wymagałby już uzyskania pozwolenia na budowę.

Powyższe niewątpliwie wskazuje, iż postawienie nawet niedużego pomostu wymaga dość dużego wysiłku prawno-formalnego, nie licząc towarzyszących temu opłat.

Można założyć, iż w zdecydowanej większości pomosty stawiane na wodach płynących przez właścicieli działek wybudowane zostały bez stosownych pozwoleń, czyli bezprawnie – stoją zakotwiczone w grunt, który należy do Skarbu Państwa. Wszak grunty pokryte wodami płynącymi stanowią własność Skarbu Państwa, są zasobem nieruchomości Skarbu Państwa. Granicę tej nieruchomości określa linia brzegu. Inna sprawa, iż pomost jako urządzenie wodne musi być odpowiednio utrzymywany, a utrzymywanie urządzeń wodnych zgodnie z prawem polega m.in. na konserwacji oraz remontach w celu zachowania ich funkcji. Nie mogą one z uwagi na stan techniczny narażać na niebezpieczeństwo zdrowia i życia osób.

[srodtytul]Kary dla niepoprawnych[/srodtytul]

Niepoprawnych mają dyscyplinować przepisy karne prawa wodnego, zgodnie z którymi wykroczeniami są m.in. wykonywanie urządzeń wodnych bez wymaganego pozwolenia wodnoprawnego, np. nielegalne postawienie pomostu (kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny; dodatkowo sankcje karne za wybudowanie budowli bez zgłoszenia albo pozwolenia przewiduje prawo budowlane), uniemożliwianie dostępu do wód, o którym mowa w art. 28 ust. 1 i 2 (kara grzywny), grodzenie nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu (kara grzywny).

Natomiast gdy właściciel terenu przyległego do wody płynącej używa groźby bezprawnej lub przemocy wobec osoby w celu zmuszenia (np. kajakarza) do zaniechania przybicia do brzegu i odpłynięcia z tego miejsca, wyczerpuje znamiona przestępstwa przeciwko wolności opisanego w art. 191 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7601216D41CE36B6D475C2095DC3E9C8?id=74999]kodeksu karnego[/link] (tzw. zmuszanie do określonego zachowania lub znoszenia) i zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, iż właściciela chroni na jego posesji przed intruzami tzw. mir domowy, którego naruszenie jest karalne. Kto wdziera się do cudzego domu albo na ogrodzony teren lub wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku (art. 193 k.k.). Nie może to jednak dotyczyć sytuacji uprawnionego i dozwolonego skorzystania z praw, jakie przyznaje wszystkim obywatelom prawo wodne, ponieważ zachowanie zgodne z przyznanymi uprawnieniami pozbawione jest cechy bezprawności.

Kreowanie sytuacji faktyczno-prawnej, iż akwen płynącej wody wraz z brzegiem otoczony “prywatnym” pomostem osoby mającej uprawnienia do przyległego gruntu jest wyłącznie “jego”, co w założeniu ma wykluczyć obecność tam innych osób – to ewidentne bezprawie.

Niepokojąca tendencja do zawłaszczania dla siebie tego, co powinno być dobrem wspólnym, szczególnie zauważalna jest na Mazurach, gdzie wielu właścicieli gruntów przylegających do wody płynącej chce wyeliminować możliwość jakiejkolwiek obecności innych osób w “swoim” pasie brzegowym, a nawet w przylegającym pasie wodnym (stawiając różne pomosty i inne grodzenia wody przybrzeżnej, ogrodzenia schodzące aż w lustro wody oraz tablice z zakazami).

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"