Niedoskonale prawo antydyskryminacyjne w Polsce

Przyjętemu przez rząd projektowi ustawy równościowej daleko do nowoczesnych rozwiązań antydyskryminacyjnych – uważa wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego

Publikacja: 27.09.2010 04:20

Niedoskonale prawo antydyskryminacyjne w Polsce

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Red

Rada Ministrów przyjęła 31 sierpnia długo oczekiwany projekt ustawy wdrażającej unijne standardy przeciwdziałania dyskryminacji. Czas był najwyższy, biorąc pod uwagę wiele wszczętych przez Komisję Europejską postępowań przeciwko Polsce za złamanie lub niepełne wdrożenie legislacji europejskiej do prawa krajowego w tym zakresie. Projekt budzi jednak wiele zastrzeżeń i kontrowersji.

Wejście w życie ustawy w zaproponowanym kształcie będzie oznaczać, że Polska wywiązała się ze swoich unijnych zobowiązań jedynie w minimalistycznym wydaniu, traktując kwestie ustawowego przeciwdziałania dyskryminacji w sposób wybiórczy.

[srodtytul]Projekt mało ambitny[/srodtytul]

Projekt ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania, bo tak brzmi pełny tytuł dokumentu, realizuje większość przepisów dyrektyw unijnych. Wprowadza zakaz dyskryminacji z powodu płci, rasy, pochodzenia etnicznego, narodowości, religii, wyznania, światopoglądu, niepełnosprawności, wieku lub orientacji seksualnej, definiuje takie zjawiska, jak dyskryminacja bezpośrednia, pośrednia, molestowanie, molestowanie seksualne, wprowadzając jednocześnie tę ochronę na bardzo zróżnicowanym poziomie dla poszczególnych grup społecznych.

Przyznać należy rację Elżbiecie Radziszewskiej, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania odpowiedzialnej za opracowanie dokumentu, że sama Unia Europejska nie jest konsekwentna i nie przyznaje równej ochrony prawnej przed dyskryminacją wszystkim grupom społecznym. Sytuacja ta jest jednak od lat przedmiotem krytyki, a środkiem częściowo niwelującym tę zadziwiającą hierarchię ochrony praw człowieka w Unii ma być projekt nowej dyrektywy antydyskryminacyjnej przedstawiony przez Komisję Europejską w 2008 r., popierany zresztą bez większych zastrzeżeń przez polski rząd. Myli się jednak minister Radziszewska, mówiąc, że tak ograniczony projekt ustawy wynika z ram prawnych ustalonych przez Unię Europejską.

W myśl prawa wspólnotowego dyrektywy unijne to instrumenty, które wyznaczają jedynie prawne minimum, które kraje członkowskie mogą swobodnie rozszerzać, jeśli w ten sposób zapewniona będzie skuteczniejsza ochrona. Rząd w przypadku ustawy równościowej z takiej opcji nie skorzystał i ograniczył się jedynie do wypełnienia koniecznych obowiązków. Na tle rozwiązań innych państw wypada mało ambitnie.

Słabość projektu polega przede wszystkim na tym, że ochrona przed dyskryminacją w takich sferach życia, jak: edukacja, dostęp do dóbr i usług, ochrona zdrowia czy zabezpieczenie społeczne, będzie przyznana jedynie osobom, które zostały nierówno potraktowane ze względu na płeć, pochodzenie etniczne lub rasę. Osoby dyskryminowane z powodu wieku, orientacji seksualnej, religii czy niepełnosprawności takiej ochrony nie otrzymały. Co ciekawe, autorzy projektu wyłączyli możliwość powoływania się na przepisy ustawy ofiarom dyskryminacji ze względu na płeć w sferze edukacji, argumentując, że mogłoby to zagrozić funkcjonowaniu szkół przeznaczonych jedynie dla dziewcząt lub chłopców. Tym samym rząd wyłączył możliwość stosowania zapisów antydyskryminacyjnych w wypadku m.in. molestowania seksualnego w szkołach i na wyższych uczelniach.

Projekt, jeśli wejdzie w życie w obecnych kształcie, nie zmieni sytuacji takich grup społecznych, jak: niepełnosprawni, osoby dyskryminowane z powodu wieku, religii czy orientacji seksualnej. Osoby nierówno traktowane z powodu takich cech wciąż nie będą dysponowały skutecznymi instrumentami dochodzenia swoich praw w przypadku dyskryminacji w takich dziedzinach, jak: ochrona zdrowia, edukacja czy dostęp do dóbr i usług. W rezultacie np. osoby niepełnosprawne wciąż nie będą mogły się powoływać na przepisy równościowe w sytuacji odmowy wstępu do budynków administracji publicznej, korzystania z obiektów sportowych czy nagminnego łamania praw osób z niepełnosprawnością intelektualną polegającego na odmawianiu takim osobom korzystania z restauracji, dyskotek czy też innych miejsc rozrywki. Nagminna praktyka niewpuszczania na pokład samolotów osób niewidomych wciąż będzie usprawiedliwiona w świetle przepisów projektowanej ustawy.

[srodtytul]Konstytucyjne wątpliwości[/srodtytul]

Taki sposób ustawowego uregulowania zakazu dyskryminacji może wzbudzać także wątpliwości co do konstytucyjności tych zapisów. Zgodnie z art. 32 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=050D32E7E35ACC3013156087F5688396?id=77990]ustawy zasadniczej[/link]: “Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne”, a ust. 2 zakazuje “dyskryminacji kogokolwiek w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym, z jakiejkolwiek przyczyny”.

Zaproponowany zamknięty katalog przesłanek antydyskryminacyjnych wydaje się zatem zbyt ograniczony, nie zawiera bowiem innych, możliwych przyczyn nierównego traktowania.

Wątpliwości co do ich konstytucyjności wyrażone zostały też w opinii ekspertów Rady Legislacyjnej, gdzie stwierdzono, że uregulowana w projekcie ustawy ochrona przed dyskryminacją jest przyznana różnym grupom w różnych obszarach, co de facto oznacza niczym nieuzasadnione różnicowanie ich sytuacji prawnej.

[srodtytul]Sporo mankamentów[/srodtytul]

Projekt ustawy to dokument niezwykle zachowawczy, nie- uwzględniający najnowszych zdobyczy` europejskiego prawa, orzecznictwa i doktryny antydyskryminacyjnej. Brakuje w nim takich regulacji jak zakaz dyskryminacji zwielokrotnionej (dyskryminacji z więcej niż jednego powodu), coraz bardziej obecnej w ustawodawstwach państw europejskich. Brak również definicji dyskryminacji przez asocjację (nierównego traktowania osoby z uwagi na jej związek z osobą noszącą cechę prawnie chronioną), będącej przedmiotem niedawnego i głośnego w Europie wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w brytyjskiej sprawie Coleman przeciwko Attridge Law.

Mocno kontrowersyjne jest przyznanie rzecznikowi praw obywatelskich kompetencji antydyskryminacyjnych. Standardem w ogromnej większości państw europejskich jest, że zadania te wypełnia niezależny, osobny urząd ds. równego traktowania. Rozwiązanie przyjęte przez rząd jest rzadko spotykanym podejściem do tzw. infrastruktury antydyskryminacyjnej, a w tych krajach, gdzie ombudsman pełni funkcję organu równościowego, kwestia równego traktowania ginie w natłoku innych spraw, za które odpowiedzialny jest ten organ.

Rząd, przyjmując ustawę równościową w takim kształcie, zaproponował przepisy, które plasują Polskę nie tylko za takimi krajami jak słynące z nowoczesnych rozwiązań antydyskryminacyjnych Szwecja, Finlandia czy Wielka Brytania. Przykład płynie także z takich krajów jak: Bułgaria, Węgry, Rumunia, Albania czy Serbia, gdzie rozwiązania prawne gwarantują skuteczne i efektywne ścieżki dochodzenia praw naruszonych dyskryminacją.

Na problemy z ustawą wskazywały wielokrotnie organizacje prawnoczłowiecze skupione w Koalicji na rzecz Równych Szans. Ich głos został całkowicie pominięty w toku prac rządowych. W kolejnym etapie prac legislacyjnych warto podjąć dialog ze społeczeństwem obywatelskim i skorygować ten fatalny błąd. To właśnie organizacje na co dzień pracujące z ofiarami dyskryminacji wiedzą najlepiej, jakie rozwiązania prawne będą odpowiednie, by rozwiązać problemy z nierównym traktowaniem.

Rada Ministrów przyjęła 31 sierpnia długo oczekiwany projekt ustawy wdrażającej unijne standardy przeciwdziałania dyskryminacji. Czas był najwyższy, biorąc pod uwagę wiele wszczętych przez Komisję Europejską postępowań przeciwko Polsce za złamanie lub niepełne wdrożenie legislacji europejskiej do prawa krajowego w tym zakresie. Projekt budzi jednak wiele zastrzeżeń i kontrowersji.

Wejście w życie ustawy w zaproponowanym kształcie będzie oznaczać, że Polska wywiązała się ze swoich unijnych zobowiązań jedynie w minimalistycznym wydaniu, traktując kwestie ustawowego przeciwdziałania dyskryminacji w sposób wybiórczy.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego