Kto odpowiada za treści i materiały w sieci Internet

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości może wywrzeć wpływ na dyskusję o potrzebie ograniczenia naruszeń praw własności intelektualnej w Internecie – pisze adwokat z kancelarii Wierzbowski Eversheds

Publikacja: 03.08.2011 04:50

Kto odpowiada za treści i materiały w sieci Internet

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Red

W wyroku z 12 lipca 2011 roku w sprawie L'Oreal przeciwko eBay (C-324/09) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Trybunał) wypowiedział się co do zasadniczych zagadnień dotyczących wyłączenia odpowiedzialności podmiotów świadczących tzw. usługi hostingowe. Chodzi o szczególną kategorię pośredników w dostarczaniu informacji (ISP, intermediary service providers), których działalność polega na przechowywaniu i udostępnianiu treści dostarczanych przez użytkowników Internetu (content providerów).

Za co host provider nie odpowiada

Host provider nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane treści, jeśli nie wie o ich bezprawnym charakterze. W razie pozyskania takiej wiedzy (wiarygodna wiadomość, urzędowe zawiadomienie) może zachować przywilej nieponoszenia odpowiedzialności pod warunkiem niezwłocznego uniemożliwienia dostępu do nielegalnej treści. Zasady te wynikają z dyrektywy 2000/31 o handlu elektronicznym implementowanej do polskiego porządku prawnego przez ustawę z 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Z omawianego ograniczenia odpowiedzialności korzystają takie popularne portale społecznościowe, jak Nasza-Klasa.pl, YouTube.com,Facebook. com, Chomikuj.pl czy Allegro.pl.

Pod adresem host providerów często formułowane są żądania zwiększenia aktywności w zwalczaniu naruszeń praw własności intelektualnej w sieci i zapobieganiu im, co w praktyce najczęściej miałoby sprowadzać się do filtrowania treści umieszczanych przez użytkowników pod kątem ich legalności oraz blokowania tych o bezprawnym charakterze. Miałoby to być szczególnie uzasadnione w odniesieniu do tych serwisów internetowych, które w przekonaniu zwolenników takich rozwiązań swoją popularność czerpią właśnie z rozpowszechniania bezprawnych treści.

Między L'Oreal i eBay

Prowadzony przed sądem brytyjskim spór prawny między L'Oreal i eBay dotyczył m.in. umieszczania w treści aukcji internetowych znanych marek przysługujących L'Oreal, wykorzystania ich w promocji takich aukcji za pomocą linków sponsorowanych, a także zasady wspólnotowego wyczerpania prawa do znaku towarowego w kontekście sprzedaży próbek perfum i testerów.

Host provider nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane treści, jeśli nie wie o ich bezprawnym charakterze

Niemniej dwa z dziesięciu pytań prejudycjalnych skierowanych do Trybunału dotyczyły kwestii związanych z zastosowaniem ograniczenia odpowiedzialności z art. 14 dyrektywy do operatora internetowego serwisu aukcyjnego, w tym określenia zakresu jego wiedzy wynikającej z uzyskania „wiarygodnej wiadomości", a także dopuszczalności nałożenia na operatora obowiązku zapobiegania naruszeniom praw własności intelektualnej w przyszłości.

Trybunał swoje, rzecznik swoje

Rozważając możliwość skorzystania przez operatora serwisu aukcyjnego z dobrodziejstwa art. 14 dyrektywy, Trybunał wskazał na konieczność uwzględnienia kontekstu oraz celów tej regulacji. Jego zdaniem koniecznym warunkiem jest ograniczenie działalności do "neutralnego świadczenia usługi w drodze czysto technicznego i automatycznego przetwarzania danych" dostarczonych przez użytkowników. Wymóg taki wynikać miałby z motywu 42. preambuły dyrektywy ograniczającego wyłączenia odpowiedzialności ustanowione w tej dyrektywie jedynie do działalności przybierającej „charakter czysto techniczny, automatyczny i bierny". Idąc tym tropem, stwierdził następnie, że omawiany wymóg neutralności i bierności nie zostaje spełniony w razie przyjęcia przez operatora serwisu aukcyjnego aktywnej roli obejmującej udzielanie wsparcia użytkownikom serwisu, w szczególności poprzez optymalizację ofert sprzedaży lub ich promocję, pozwalającej na pozyskanie wiedzy o przechowywanych treściach lub sprawowanie nad nimi kontroli.

Niestety, Trybunał nie uzasadnił szerzej przyjętego stanowiska, choć miał okazję odnieść się w tym zakresie do opinii rzecznika generalnego Nila Jääskinena.

W opinii z 9 grudnia 2010 r. rzecznik jednoznacznie odrzucił zapatrywanie, jakoby wymóg czysto technicznego, automatycznego i biernego charakteru działalności miał rzeczywiście dotyczyć również hostingu. W tym zakresie oparł się na wykładni językowej, podkreślając, że motyw 42. preambuły wyraźnie wspomina jedynie o usługach polegających na przekazywaniu lub przechowywaniu informacji czasowo w celu poprawienia skuteczności przekazu. Oznaczałoby to, że tak naprawdę motyw ten odnosi się do dwóch pozostałych postaci ISP, tj. zwykłego przekazu oraz cachingu, lecz nie obejmuje hostingu, któremu poświęcony został osobny motyw 46. nieprzewidujący podobnego wymogu neutralności i bierności. Argumentacja rzecznika wydaje się przekonująca zwłaszcza w odniesieniu do dosyć oględnego w tej kwestii stanowiska Trybunału.

Wydaje się również, że to raczej stanowisko rzecznika znajduje potwierdzenie w kontekście oraz celach regulacji dyrektywy. Oczywiste jest bowiem, że w przeważającej mierze działalność hostingowa będzie miała charakter działalności komercyjnej (co potwierdza nie tylko obserwacja rzeczywistości, lecz również definicja "usługi społeczeństwa informacyjnego"). Jest więc rzeczą zupełnie naturalną, że podmioty zajmujące się komercyjną działalnością hostingową będą zainteresowane jak najatrakcyjniejszym ukształtowaniem swojej oferty, by świadczone przez nie usługi cieszyły się jak największą popularnością wśród ich odbiorców. Tymczasem stanowisko Trybunału może skutkować poważnym ograniczeniem możliwości podejmowania nawet zupełnie podstawowych działań marketingowych.

Powiązanie działań eBay z możliwością uzyskania wiedzy lub kontroli nad treściami użytkowników wydaje się dosyć śmiałym zabiegiem, którego Trybunał szerzej nie uzasadnił. Jego rozumowanie rzecznik wyraźnie odrzucił. Pozbawienie z tego powodu operatora serwisu aukcyjnego ochrony z art. 14 dyrektywy określił jako absurdalne.

Koncepcja ciągłego naruszenia

Trybunał jednoznacznie wypowiedział się co do możliwości nałożenia na host providera nakazu nie tylko zaprzestania naruszenia praw własności intelektualnej, lecz również zapobiegania naruszeniom tego rodzaju w przyszłości.

W jego ocenie art. 15 dyrektywy nie pozwala na nałożenie na host providera nakazu polegającego na aktywnym monitorowaniu wszystkich treści każdego z użytkowników w celu zapobieżenia wszelkim naruszeniom znaku towarowego. Wykluczył również nakładanie obowiązków prowadzących do ogólnego i stałego zakazu sprzedaży towarów oznaczonych naruszanymi wcześniej znakami. Czy jednak w pewnych wypadkach host provider powinien filtrować treści w ograniczonym zakresie (np. tylko w odniesieniu do konkretnych użytkowników)? Żaden z podanych w wyroku przykładów dopuszczalnych w ocenie Trybunału działań zapobiegawczych (zawieszenie użytkownika oraz ułatwienie jego identyfikacji) nie sugeruje choćby pośrednio jakichkolwiek czynności zmierzających do sprawdzania treści umieszczanych przez użytkowników.

Znamienne, że również i w tym zakresie Trybunał nie podzielił w pełni stanowiska rzecznika generalnego, który zasadniczo wykluczył możliwość wydawania nakazów ukierunkowanych na zapobieganie przyszłym naruszeniom praw własności intelektualnej. Zdaniem rzecznika nie dotyczyłoby to przypadków spełniających tzw. wymóg podwójnej tożsamości, tj. polegających na kontynuacji lub powtórzeniu wcześniejszego naruszenia tego samego znaku przez tego samego użytkownika. W takich bowiem sytuacjach mamy do czynienia z kontynuowaniem bezprawnej działalności, a więc raczej z "tym samym ciągłym naruszeniem" niż odrębnymi, samodzielnymi naruszeniami. Z tego względu "wiarygodna wiadomość" zgłoszona operatorowi serwisu aukcyjnego w odniesieniu do pierwszego naruszenia obejmowałaby również kolejne naruszenia tego samego znaku towarowego przez tego samego użytkownika i tym samym jej skutki rozciągałyby się niejako na stany przyszłe.

Chcąc zachować przywilej ograniczenia odpowiedzialności z art. 14 dyrektywy, operator serwisu aukcyjnego byłby więc zmuszony do prewencyjnego filtrowania treści ofert umieszczanych przez wszystkich użytkowników, względem których zgłoszone zostały już wiarygodne wiadomości wskazujące na naruszenie praw własności intelektualnej. Problem kolizji tego typu obowiązku z art. 15 dyrektywy nie powstaje, ponieważ host provider działałby w obszarze objętym jego wiedzą o bezprawnych treściach, do którego to obszaru art. 14 dyrektywy nie będzie znajdował zastosowania.

Propozycja rzecznika generalnego – w odróżnieniu od stanowiska przyjętego ostatecznie przez Trybunał – jest więc zdecydowanie bliższa rozwiązaniu dopuszczającemu nałożenie na host providera obowiązku sprawdzania przechowywanych treści.

Co dalej

Wyrok nie rozstrzyga jednoznacznie, czy od host providera można wymagać ograniczonego filtrowania treści umieszczanych przez użytkowników w celu zapobiegania przyszłym naruszeniom. Wydaje się jednak, że obowiązek taki byłby trudny do pogodzenia z obowiązującymi przepisami dyrektywy o handlu elektronicznym. Jednocześnie nie sposób odmówić wszelkiej słuszności postulatom zmierzającym do zwiększenia aktywności host providerów w zwalczaniu naruszeń popełnianych przy wykorzystaniu udostępnianej przez nich infrastruktury technicznej. Niemniej dynamiczna wykładnia prawa nie stanowi najlepszej drogi do realizacji tych postulatów, w związku z czym należałoby się zgodzić raczej z głosami wskazującymi na konieczność ingerencji prawodawcy europejskiego zmierzającej do odpowiedniego uregulowania kwestii filtrowania treści w sposób uwzględniający słuszne interesy wszystkich zaangażowanych stron.

Autor jest adwokatem z kancelarii Wierzbowski Eversheds

Czytaj też artykuły:

 

Więcej w serwisie:

Prawo dla Ciebie

W wyroku z 12 lipca 2011 roku w sprawie L'Oreal przeciwko eBay (C-324/09) Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Trybunał) wypowiedział się co do zasadniczych zagadnień dotyczących wyłączenia odpowiedzialności podmiotów świadczących tzw. usługi hostingowe. Chodzi o szczególną kategorię pośredników w dostarczaniu informacji (ISP, intermediary service providers), których działalność polega na przechowywaniu i udostępnianiu treści dostarczanych przez użytkowników Internetu (content providerów).

Za co host provider nie odpowiada

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam
Opinie Prawne
Piotr Bogdanowicz: Nie wszystko złoto, co się świeci
Opinie Prawne
Jan Bazyli Klakla: Czy obywatelstwo to nagroda?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: WIBOR? Polskie sądy nie czekają na Trybunał