Upadek 11 biur podróży podczas tegorocznych wakacji nie stanowi zachęty do korzystania z ofert pozostałych. Jeszcze bardziej szkodliwy dla ich wizerunku wydaje się problem odzyskania poniesionych kosztów przez turystów. O ile bankructwo jest wpisane w ryzyko działalności gospodarczej i wynika z polityki ekonomicznej przedsiębiorstwa, o tyle utracie pieniędzy mogą zapobiec odpowiednie rozwiązania prawne. Jak działa system zabezpieczeń na wypadek upadłości i niewypłacalności organizatora turystyki w Europie i jak powinien funkcjonować według prawa europejskiego?
Wydaje się, że należy zajrzeć do źródła, aby postawić diagnozę.
Turysta jako konsument, a więc słabsze i gorzej poinformowane ogniwo w relacji z przedsiębiorcą, podlega prokonsumeckiej polityce Unii Europejskiej. Narzędziem wspierającym konsumeryzm w turystyce jest Dyrektywa z 13 czerwca 1990 r. w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji, wycieczek (90/314/EWG), którą zgodnie z zasadą effet utile wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane implementować do prawa krajowego.
Sprostanie temu obowiązkowi okazało się nazbyt trudne w odniesieniu do art. 7 dyrektywy, który stanowi, że w razie upadłości bądź niewypłacalności organizator albo punkt sprzedaży detalicznej zobowiązane są zapewnić powrót turysty do kraju i zwrócić nadpłacone pieniądze. Przy czym dyrektywa nie dopuszcza żadnych ograniczeń w tej kwestii. Zarówno z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), jak i sprawozdania Komisji Europejskiej wynika, że zabezpieczenie musi obejmować wszelkie ryzyko, a państwa członkowskie muszą stworzyć na tyle skuteczny mechanizm zabezpieczeń, aby klient bankrutującego biura podróży nie był stratny. W wyborze tego mechanizmu ustawodawcy krajowi są wolni, ostatecznie liczy się efekt.
Modele zabezpieczeń
Dyrektywa w pierwotnym kształcie nakładała konkretną formę zabezpieczenia na organizatora turystyki. Zabezpieczenie miało składać się zarówno z funduszu gwarancyjnego na wypadek niewypłacalności, jak i ubezpieczenia w wypadku odpowiedzialności organizatora podróży. Mimo rezygnacji z tak sztywnej regulacji w państwach europejskich nie wykształciły się inne modele niż ubezpieczeniowy i funduszowy, z tą jednak różnicą, że są stosowane alternatywnie.