Reklama
Rozwiń
Reklama

Grudzień ’70 to jednak nie była bójka. Analiza wyroku

Wyrok na trzech funkcjonariuszy Peerelu za Grudzień ’70 jest mocno spóźniony, ale zbrodnia strzelania do mieszkańców została osądzona.

Publikacja: 19.04.2013 20:57

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Nie w pełni, i nie prawomocnie, jednak osądzona.

Lista oskarżonych w czasie 18 lat procesu topniała (z 12 do 3) i można było się obawiać, że biologia wyprzedzi Temidę. To samo w sobie wielkie oskarżenie sądownictwa III RP i żadne ogólniki politologiczne o trudnościach rozliczenia nadużyć władzy sprzed transformacji ustrojowej nie są usprawiedliwieniem. To patologia wymiaru sprawiedliwości, bo po cóż on jest, jeśli potrzebuje 20 lat na wydanie nieprawomocnego wyroku, i to tylko wobec części oskarżonych.

Ta ogólna ocena nie zmienia faktu, że wyrok zawiera dwa bardzo ważne stwierdzenia: że nie można używać broni, zwartych oddziałów przeciwko obywatelom, a za takie decyzje funkcjonariusze policji muszą ponosić odpowiedzialność, choćby po latach. Także żołnierze, choć nie jest to w Polsce odkrycie, że nie akceptujemy w naszym porządku prawnym doktryny ślepych bagnetów (bezwzględnego posłuszeństwa rozkazowi). Przeciwnie, każdy, kto wykonuje przestępczy rozkaz, ponosi za niego pełną odpowiedzialność.

Prokurator Bogdan Szegda i pełnomocnik rodzin ofiar mec. Maciej Bednarkiewicz zapowiedzieli już apelację, starać się będą zapewne o zaostrzenie kwalifikacji prawnej oskarżenia – na zabójstwo (art. 148 kodeksu karnego). Cała ta konstrukcja skazania dwóch oficerów LWP za udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym (art. 158 § 1–2 k.k.), łatwiejsza zapewne ze względów dowodowych, rozmywa jednak odpowiedzialność sprawców i jest nieprzekonująca. Idąc tym tropem, proszę wybaczyć porównanie, ktoś mógłby twierdzić, że kampania wrześniowa nie była wojną, tylko masową bójką, bo i tu, i tam brały udział tysiące żołnierzy i były liczne ofiary. Jeśli ktoś zarządza strzelanie w tłum, to jak można mówić, że nie godził się na zabójstwo (choćby w zamiarze ewentualnym)?

Zapewne te kwestie będą przedmiotem rozprawy apelacyjnej, która może zaostrzyć odpowiedzialność podsądnych i ocenić zasadność uniewinnienia Stanisława Kociołka.

Reklama
Reklama

W piątek sąd pośrednio uznał też odpowiedzialność za trójmiejską tragedię gen. Wojciecha Jaruzelskiego, choć ma on odrębny proces. Skazał wszak dowódcę batalionu blokującego bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej i zastępcę dowódcy pułku ds. politycznych tam operującego, a przecież gen. Jaruzelski był ich przełożonym, szefem MON.

Opinie Prawne
Dawid Rapkiewicz, Michał Rzeszutek: Ochrona pieniędzy klientów to fundament bankowości
Opinie Prawne
Prawniczki: Zwierzę nie jest rzeczą, nie należy go dawać „pod choinkę”
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: List do Mikołaja albo pobożne życzenia o prawdziwą prokuraturę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Co jest sprawiedliwe? To, co każe czynić Tusk z Żurkiem, czy Kaczyński z Ziobrą?
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Taksówkarz Darek cenniejszy niż cztery litery
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama