Plusy i minusy centralizacji rozliczeń VAT w samorządach

Ostatnia uchwała NSA zmienia diametralnie praktykę rozliczeń jednostek samorządu terytorialnego w zakresie VAT. Warto przeanalizować jej skutki – piszą eksperci.

Publikacja: 04.07.2013 09:30

KRZYSZTOF SACHS

KRZYSZTOF SACHS

Foto: Rzeczpospolita

Red

Poszerzony skład NSA podjął 24 czerwca br. jedną z najbardziej wyczekiwanych przez samorządy, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych, uchwał podatkowych (sygn. I FPS 1/13). Sąd rozstrzygnął mianowicie, że jednostki budżetowe tworzone przez samorząd terytorialny (j.s.t.) nie prowadzą samodzielnie działalności gospodarczej, a co za tym idzie nie są odrębnymi podatnikami VAT. W konsekwencji, miasto lub gmina, niezależnie od liczby utworzonych jednostek, powinny być traktowane jako jeden podatnik, składający jedną deklarację VAT. Orzeczenie to, wydane w wyniku wniosku interpretacyjnego złożonego przez miasto Wrocław, zmienia diametralnie praktykę rozliczeń j.s.t. w zakresie VAT. Natychmiast po podjęciu uchwały pojawiło się szereg komentarzy, w tym niektóre skrajne, wskazujące, że nie ma ona dla samorządów żadnych pozytywnych skutków, natomiast stwarza im mnóstwo ogromnych trudności. Czy rzeczywiście tak jest? Spróbujmy przeanalizować wszystkie najważniejsze skutki podjętej uchwały, żeby zrozumieć motywację Wrocławia do centralizacji VAT.

W ostatnich kilku latach, dzięki gigantycznym środkom z funduszy unijnych, polskie samorządy przeżyły rewolucję infrastrukturalną. Ogromne wydatki inwestycyjne powodowały również ogromne kwoty podatku VAT naliczonego w dokonywanych wydatkach inwestycyjnych. Samorządy, pomimo tego, że były zarejestrowane jako podatnicy VAT od lat 90., przez lata nie odzyskiwały praktycznie na większą skalę naliczonego VAT. Dopiero w ostatnich latach j.s.t. uświadomiły sobie, że wykonując zadanie inwestycyjne służące w części lub w całości przyszłej działalności opodatkowanej VAT, koszty inwestycji mogą mieć obniżone dzięki odzyskaniu naliczonego VAT. Okazało się jednak, że w wielu przypadkach na przeszkodzie staje sposób organizacji procesu inwestycyjnego, w szczególności w przypadku, kiedy inwestycję realizuje jedna jednostka wyspecjalizowana w nadzorze inwestycji (względnie właściwy wydział urzędu miasta), podczas kiedy opodatkowaną działalność operacyjną przy wykorzystaniu danej inwestycji będzie prowadzić inna, „branżowa" jednostka.

Kilka przykładów

Przykładem, typowym dla wielu polskich miastach jest np. budowa basenu czy hali sportowej przez urząd miasta i następnie przekazanie ich do wykorzystania przez MOSiR. Innym przykładem jest inwestycja w infrastrukturę tramwajową przez jednostkę budżetową wyspecjalizowaną w inwestycjach drogowych, podczas gdy sprzedaż opodatkowaną przy jej wykorzystaniu prowadzić będzie zupełnie inna komórka organizacyjna, zajmująca się dystrybucją biletów komunikacji miejskiej. Tego typu problemy powstały w większości polskich miast, czego dowodem są dziesiątki wydawanych ostatnio interpretacji podatkowych wskazujących na próby ratowania podatku VAT traconego w takich sytuacjach. Można oczywiście przeorganizować w mieście procesy inwestycyjne tak, żeby zakupy opodatkowane dokonywane były przez tę samą jednostkę, która dokonuje opodatkowanej sprzedaży, tyle że niekiedy nie jest to łatwe, gdyż jednostki tworzone są zwykle tak, aby grupować kompetencje niezbędne do wykonywania określonych zadań, a nie tak, żeby optymalizować przepływy podatkowe. Pojawiła się co prawda nadzieja, że zwrot podatku w takich przypadkach mógłby nastąpić dzięki powołaniu się na generalna zasadę neutralności VAT, w tym kontekście wyrażoną w niedawnym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, sygn.  C-280/10. Tyle że władze skarbowe na razie zupełnie nie podzielają tej koncepcji, a orzecznictwo sądów administracyjnych jest podzielone – obok dwóch pozytywnych orzeczeń potwierdzających prawo do odzyskania podatku przez gminę w takich okolicznościach (sygn. I SA/Kr 54/13 oraz SA/Gl 1262/12) pojawiły się też dwa negatywne (sygn. I SA/Sz 756/12 oraz I SA/Sz 865/12). Jedynym systemowym rozwiązaniem problemu jest uznanie, że miasto (gmina) jest w całości podatnikiem VAT, a na prawo do odzyskania VAT wpływa jedynie charakter i sposób wykorzystania danej inwestycji, a nie sposób alokacji zadań inwestycyjnych do wewnętrznych jednostek organizacyjnych j.s.t.

Jednak samo ułatwienie odzyskiwania VAT to nie jedyny powód, żeby odejść od dotychczasowej praktyki podziału miasta na kilkudziesięciu czy kilkuset podatników. Odrębny status podatkowy jednostek budżetowych powoduje niejasności w przypadku ich przekształceń, w tym łączenia czy likwidacji. Przykładem niech będą skutki łączenia jednostek budżetowych na gruncie VAT, w szczególności jeśli miały one odmienną strukturę działalności i różny zakres prawa do odliczenia podatku. Nie jest jasne jak postępować w sytuacjach, kiedy stawka podatku przy sprzedaży zależy od odliczenia VAT przy zakupie, a dokonała tego inna jednostka. Nie wiadomo czy zmieniając sposób wykorzystywania towaru lub korektę odliczenia w okresie wykorzystywania środków trwałych, jednostka, która przejęła majątek innej jednostki powinna brać pod uwagę zasady stosowane przez poprzednika, czy nie. Jedne urzędy skarbowe domniemują w takich przypadkach istnienia sukcesji podatkowej, inne odmawiają prawa do kontynuacji rozliczeń.

Szczególną sytuacją jest likwidacja jednostki budżetowej, której w momencie likwidacji przysługiwało prawo do zwrotu VAT. Pojawia się pytanie, czy miastu przysługuje prawo do otrzymania zwrotu należności, która stanowi przecież niewątpliwie jego majątek? W praktyce, urzędy skarbowe odmawiają takiego zwrotu upierając się, że skoro jednostka budżetowa to odrębny podatnik, to kwota VAT nie może być miastu zwrócona. Dokładnie takie rozumowanie urzędu w sprawie dotyczącej likwidacji wrocławskiego ZOO doprowadziło Miasto Wrocław przed NSA (sygn. I SA/Wr 989/12). Dopiero dzięki omawianej uchwale siedmiu sędziów sprawa stanie się w istocie bezprzedmiotowa, a zwrot podatku oczywisty.

Miasto Wrocław ma pełną świadomość, że centralizacja rozliczeń VAT nie będzie łatwa

Podobnie stanie się z problemem opodatkowania transakcji pomiędzy jednostkami budżetowymi tego samego miasta. Minister Finansów (MF) dostrzegając bezsens opodatkowania takich czynności zwolnił je z VAT na podstawie § 13 ust. 1 pkt 13 rozporządzenia wykonawczego. Pomijając fakt, że zwolnienie to jest sprzeczne z unijną dyrektywą, to na dodatek, rozwiązując niektóre problemy, kreuje ono inne. Zwolnienie z VAT dla usług świadczonych pomiędzy jednostkami budżetowymi powoduje, że od niektórych czynności, których natura powinna być podstawą do odliczenia podatku, prawo to nie wystąpi. Co więcej,  zwolnienie to niekorzystnie wpływa na strukturę sprzedaży, wg której coraz więcej miast oblicza VAT podlegający zwrotowi od wydatków ogólnych. Oczywiście jednostka budżetowa może odrzucić skutki zwolnienia, jako niezgodnego z przepisami UE, i w celu pełnego odliczenia podatku powołać się na Dyrektywę VAT, ale oczywiste jest, że takiego stanowiska nie podzieli fiskus i powstanie kolejny systemowy spór podatkowy na polu opodatkowania jednostek budżetowych.

Zmiana stanowiska

Jeszcze bardziej zawiła sytuacja powstała w odniesieniu do usług świadczonych przez jednostki budżetowe na rzecz urzędów miast (gmin). Do pewnego momentu uważano, że do takich transakcji zastosowanie ma wspomniane zwolnienie z § 13 rozporządzenia. Jednakże od czasu kiedy jednolite stanowisko MF i NSA przesądziło, że to miasto, a nie jego urząd, powinno być zarejestrowane dla potrzeb VAT, organy skarbowe stanęły na stanowisku, że gmina to nie jednostka budżetowa, więc zwolnienie z VAT przewidziane dla usług świadczonych pomiędzy jednostkami nie może mieć zastosowania do usług świadczonych na rzecz urzędu. Zamiast zwolnienia zaczęto więc stosować zwykłe stawki VAT. Na tym jednak nie koniec – w 2012 r. NSA (sygn. I FSK 1369/10) orzekł, że usługi świadczone przez zakład budżetowy na rzecz miasta to „usługa wewnętrzna" i nie może ona w ogóle podlegać VAT. A zatem próba znalezienia sensownego sposobu opodatkowania transakcji pomiędzy jednostkami organizacyjnymi danego miasta i urzędem tego samego miasta, spowodowała, że na przestrzeni ledwie kilku lat takie same transakcje, w tym samym stanie prawnym, są traktowane na trzy różne sposoby. Rozstrzygnięcie NSA z 24 czerwca br. powoduje, że ten problem automatycznie i ostatecznie się rozwiązuje.

Oczywiście Miasto Wrocław ma pełną świadomość, że centralizacja rozliczeń VAT nie będzie łatwa – jest to ogromne wyzwanie organizacyjne. Niemniej jednak dotychczasowy stan, w którym miasto wielkości Wrocławia miało w swej strukturze ok. 300 odrębnych podatników, a co za tym idzie – 300 miejsc rozstrzygania wątpliwości podatkowych, podejmowania decyzji, często sprzecznych pomiędzy poszczególnymi jednostkami, 300 możliwych miejsc prowadzenia kontroli skarbowych i tyleż źródeł generowania wniosków o interpretacje podatkowe, uniemożliwiał de facto prowadzenie jednolitej polityki podatkowej oraz skuteczne realizowanie jej celów. Scentralizowanie tego procesu będzie zadaniem trudnym, ale po jego zakończeniu prawidłowe zarządzanie funkcją VAT w mieście będzie zdecydowanie łatwiejsze i skuteczniejsze. I to jest zasadniczy powód, dla którego Wrocław zdecydował się walczyć o prawidłową interpretację przepisów.

Kwestie odpowiedzialności

Kończąc, trzeba wskazać na jeszcze jeden ważny aspekt podnoszony w debacie na temat skutków uchwały NSA. Otóż, jako powód niemożności scentralizowania rozliczeń VAT dużego miasta wskazuje się problem odpowiedzialności osób podpisujących deklarację, które będą teraz odpowiadać za znacznie szerszy zakres zdarzeń gospodarczych. Z tym argumentem nie można się zgodzić z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, odpowiedzialnością w tak dużej organizacji jak miasto, w tym również odpowiedzialnością karnoskarbową, można zarządzić poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur. Wiedzą o tym doskonale odpowiadający za finanse członkowie zarządów wielkich, wielodziałowych firm posiadających setki oddziałów w całej Polsce, którzy podpisują zbiorcze deklaracje obejmujące znacznie bardziej złożony wolumen transakcji niż nawet największe miasta.

Po drugie, ci którzy wskazują, że zmiana systemu rozliczeń jest niedopuszczalna, bo prezydenci lub skarbnicy nie mogą odpowiadać za błędy, za które dziś odpowiada księgowy lub kierownik jednostki budżetowej, zapominają, że w interesie miasta jest stworzenie takich mechanizmów, aby takie błędy eliminować, a nie petryfikacja stanu, w którym błędy popełniane w jednostkach organizacyjnych miasta są tolerowane, bo nikt w „centrali" za nie nie odpowiada. Prezydent jest prezydentem, a skarbnik skarbnikiem całego miasta, a nie tylko budynku ratusza, w którym odbywa się jedynie wycinek działalności miasta. Odpowiedzialność prezydenta czy skarbnika na wszystkich polach dotyczy wszystkich zdarzeń w mieście. Nie ma racjonalnego powodu, żeby akurat na polu VAT ich odpowiedzialność nie przekraczała obrębu urzędu miasta.

CV

Marcin Urban jest skarbnikiem Miasta Wrocławia, Krzysztof Sachs to doradca podatkowy, partner w Ernst & Young.

Poszerzony skład NSA podjął 24 czerwca br. jedną z najbardziej wyczekiwanych przez samorządy, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych, uchwał podatkowych (sygn. I FPS 1/13). Sąd rozstrzygnął mianowicie, że jednostki budżetowe tworzone przez samorząd terytorialny (j.s.t.) nie prowadzą samodzielnie działalności gospodarczej, a co za tym idzie nie są odrębnymi podatnikami VAT. W konsekwencji, miasto lub gmina, niezależnie od liczby utworzonych jednostek, powinny być traktowane jako jeden podatnik, składający jedną deklarację VAT. Orzeczenie to, wydane w wyniku wniosku interpretacyjnego złożonego przez miasto Wrocław, zmienia diametralnie praktykę rozliczeń j.s.t. w zakresie VAT. Natychmiast po podjęciu uchwały pojawiło się szereg komentarzy, w tym niektóre skrajne, wskazujące, że nie ma ona dla samorządów żadnych pozytywnych skutków, natomiast stwarza im mnóstwo ogromnych trudności. Czy rzeczywiście tak jest? Spróbujmy przeanalizować wszystkie najważniejsze skutki podjętej uchwały, żeby zrozumieć motywację Wrocławia do centralizacji VAT.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co zmieni odejście Julii Przyłębskiej z TK
Opinie Prawne
Jakub Stelina: Kryzys wokół TK - politycy zepsuli, politycy powinni naprawić
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Muchomorki, słoneczka i żabki, czyli sędziowie według Adama Bodnara
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adwokat w czynie społecznym, czyli państwo sięga do głębokich rezerw
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Cła Donalda Trumpa to koniec globalizacji, ale tylko takiej, jaką znamy
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska