Brytyjski premier Cameron, pytany niedawno w Izbie Gmin o los syryjskiego prezydenta Baszara el- Asada, odpowiedział bez wahania: powinien stanąć przed sądem. Po chwili jednak dodał: ale przygotowanie takiego procesu wymaga czasu.
Postawione w tytule pytanie jest jednym z tych, wobec których współczesne prawo jest bezradne. Okazuje się, że łatwiej jest dzisiaj obalić dyktatora, niż go osądzić. Tak np. Hosni Mubarak przed miesiącem opuścił celę i wyszedł na wolność, choć został skazany przez egipski sąd pierwszej instancji na dożywotnie więzienie.
Teraz będzie odpowiadał z wolnej stopy za współudział w zabiciu 800 demonstrantów podczas kairskiej rewolucji w 2011 r. Sąd odwoławczy uchylił wyrok skazujący dyktatora na dożywotnie więzienie i nakazał prowadzić proces od początku.
Ale to nie z tego powodu Mubarak opuścił więzienie. Okazało się, że według egipskiego prawa karnego dyktator i tak już siedział w więzieniu za długo. Dwa lata, które spędził w zakładzie karnym, to maksymalny okres, jaki podejrzany może spędzić w areszcie w oczekiwaniu na rozpoczęcie procesu. I muszę przyznać, że akurat pod tym względem egipskie prawo karne jest nad wyraz postępowe. W Polsce podejrzani siedzą w areszcie bez wyroku nieraz po cztery, pięć lat. Co tam w Polsce. W Hadze przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, Thomas Lubango – kongijski watażka, pierwszy dyktator skazany przez MTK – przesiedział w areszcie, czekając na wyrok okrągłe sześć lat. Ale procedury karne nie zawsze są tak łaskawe dla dyktatorów jak w Egipcie.
Strzały w Boże Narodzenie
Rumuński przywódca, 71-letni Nicolae Ceausescu, i jego żona Elena w ciągu trzech dni zostali zatrzymani przez wojsko podczas ucieczki helikopterem, osądzeni i rozstrzelani. Rozpiętość postawionych im zarzutów była ogromna: od nielegalnego bogactwa do ludobójstwa. 25 grudnia 1989 r. po błyskawicznym procesie i ogłoszeniu wyroku wyprowadzono skazanych na dziedziniec sądu prosto przed pluton egzekucyjny. Nikt nie pytał o ostatnie życzenie, nikt nie zasłaniał oczu. Strzały padły natychmiast, najwyżej z odległości 1,5 m. Zgodnie z rozkazem generała kierującego egzekucją opróżniono całe magazynki. Skutek był taki, że ciała skazanych zostały dosłownie przygwożdżone do muru. Tak zakończyła się ta tragiczna, rumuńska lekcja bezprawia. Zarówno sam proces, jak i jego decyzje były nielegalne. Dekret nowej władzy, powołujący wojskowy trybunał, został wydany dwa dni po rozstrzelaniu dyktatora – 27 grudnia 1989 r.