Domagalski: Oddzielmy sędziów od urzędników

Nikt nie pyta, jakie jest powołanie lekarza – bez wątpienia mają nas leczyć, w pierwszej kolejności ciężko chorych, w drugiej – tych lżej. Dlaczego nie mamy tej jasności, gdy mowa o sędziach?

Publikacja: 16.10.2013 10:55

Marek Domagalski

Marek Domagalski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Dużo mówimy, jacy mają być: bezstronni, kompetentni, sprawni w mowie i piśmie. Nie mówimy zaś, czym mają się zajmować. Jeśli już, to językiem biurokracji, że sprawami, najlepiej według kolejności wpływu. Udajemy, że wszystkie sprawy są równe, że nie ma ważniejszych, pilniejszych –  choć to absurd.

Jeśli nie przełamiemy tej mentalnej fasady, nie poprawimy sądów. Nie chodzi przecież o to, by sąd zajmował się sprawą o kilkanaście złotych czy mandatem za 50 zł. By wydawał wyrok w imieniu Rzeczypospolitej, choć sędzia i podsądny, jeśli w ogóle jest w sądzie, wiedzą, że chodzi już tylko o pieczątkę, tyle że urzędnika w sędziowskiej todze.

Miałem taką sprawę – mandat za zaparkowanie na chodniku. Walczyłem, wierząc w rozsądek człowieka za sędziowskim stołem: pytałem, co złego w tym, że auto postało parę minut na pustym chodniku w bocznej ulicy, a koło dotknęło trawnika. Młoda sędzia nie dała się przekonać: to nie o chodnik i nie o trawę chodzi, ale to, że nie zawiadomiłem, kto jest właścicielem auta – a to już poważna sprawa – perorowała.

Nie miałem wątpliwości, jaki będzie wyrok, i więcej tej taśmowej sprawiedliwości testował nie będę. Chciałem powiedzieć sędzi, że jej współczuję, bo domyślam się, jak bardzo musi frustrować udawanie pracy, tym  bardziej sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Nie powiedziałem chyba dlatego, że to przecież nie jej wina.

Zapaść sądów jest winą kolejnych rządów, bo to rządy, a nie sądy ani nawet parlament rządzą w Polsce i to kolejne rządy przez lata tolerują pozorowanie wymiaru sprawiedliwości w wielu segmentach Temidy. Kosztem zapaści w najpoważniejszych sprawach – gdzie sprawny i sprawiedliwy sąd jest najbardziej potrzebny.

Ostatnio opublikowane dane statystyczne pokazują, że pierwszym półroczu 2013 r. do sądów wpłynęło milion spraw więcej niż przed rokiem. Jak co roku podniósł się alarm, że coś z tą wciąż rosnącą liczbą spraw trzeba zrobić, że trzeba ją jakoś opanować. Nikt nie mówi jednak, że to tylko liczby.

Wprawdzie każdej sprawie trzeba nadać sygnaturę, przydzielić sędziego, założyć teczkę, ale wiele z nich – jak moja za parkowanie – liczy tylko kilka stroniczek i dotyczy drobiazgu. Prawdziwe sędziowskie sprawy mają grube teczki, wymagają wielu rozpraw, przesłuchania świadków czy innych dowodów, zabierają sędziemu wiele dni, a nawet tygodni. Przede wszystkich wymagają prawdziwie sędziowskich kompetencji. Takie sprawy to jednak tylko kilka, najwyżej kilkanaście procent.

Co proponuję? Oddzielić te kilkanaście procent spraw i zostawić je sędziom. Resztę wyrzucić z sądów, a przynajmniej zdjąć z barków sędziów, przekazać notariuszom, referendarzom, a w najdrobniejsze w ogóle nie angażować państwa. Dlaczego sądownictwo ma angażować się w sprawę o 50 zł między dostawcą masowej usługi a klientem? Czy nie mamy większej niesprawiedliwości w Polsce?

Dużo mówimy, jacy mają być: bezstronni, kompetentni, sprawni w mowie i piśmie. Nie mówimy zaś, czym mają się zajmować. Jeśli już, to językiem biurokracji, że sprawami, najlepiej według kolejności wpływu. Udajemy, że wszystkie sprawy są równe, że nie ma ważniejszych, pilniejszych –  choć to absurd.

Jeśli nie przełamiemy tej mentalnej fasady, nie poprawimy sądów. Nie chodzi przecież o to, by sąd zajmował się sprawą o kilkanaście złotych czy mandatem za 50 zł. By wydawał wyrok w imieniu Rzeczypospolitej, choć sędzia i podsądny, jeśli w ogóle jest w sądzie, wiedzą, że chodzi już tylko o pieczątkę, tyle że urzędnika w sędziowskiej todze.

Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie