Przepis prawa obowiązuje, jeżeli został uchwalony i ogłoszony w dzienniku ustaw. W przypadku ustawy o ochronie zwierząt, pomimo spełniania tych warunków pewne przepisy mają nie obowiązywać. Pojawia się pytanie: na jakiej zasadzie? Konkretnie chodzi tu o przepis art. 34. ust 1. tej ustawy zgodnie z którym zwierzę kręgowe w ubojni może zostać uśmiercone tylko po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje. Przepis ten miałby obowiązywać o ile dokonywany byłby ubój na potrzeby religijne, którego wykonywanie dopuszczają inne przepisy krajowe oraz europejskie. Jeżeli chodzi o administracyjnoprawne znaczenie przepisu z taką interpretacją przyczyn jego nieobowiązywania od biedy można się zgodzić, stosując zasadę „z braku laku to i kit dobry". Co jednak z kolejnym przepisem ustawy, zgodnie z którym kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1–4 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Problem polega na tym, że prawo unijne nie jest władne uchylać krajowych przepisów prawa karnego (a zwłaszcza dekryminalizować określonych zachowań), gdyż samo ich w żadnym zakresie nie reguluje. Jeżeli ostatnio organy procesowe podjęły takie a nie inne postanowienie wobec sprawców, albo dokładniej osób, które dokonały uboju rytualnego to inaczej nie można tego wytłumaczyć jak zastosowaniem desuetudo wobec tego przepisu prawa karnego.
A wszystko to spowodowane jest tym, że żyjemy w ciekawych czasach i w Polsce dzieją się rzeczy niespotykane w przeszłości. Oto bowiem do systemu prawa wdarł się element sprzeczności: zakaz uboju rytualnego zawarty w ustawie o ochronie zwierząt pozostaje w sprzeczności z dopuszczalnością tegoż uboju sprecyzowaną np. w ustawie o stosunku państwa do wyznania mojżeszowego.
Pojawiają się opinie, ze to TK powinien tę sprzeczność usunąć. Skądinąd TK nie posiada explicite wyrażonych kompetencji do orzekania o sprzeczności przepisów „ustawy X" z przepisami „ustawą Y", bo istnieje domniemanie spójności i niesprzeczności systemu prawnego, wynikające z zasady państwa prawnego. Powstaje pytanie, czy sama ta sprzeczność i de facto naruszenie wynikającej z art. 2 Konstytucji RP zasady państwa prawnego może być skutecznym uzasadnieniem wniosku do TK. Wykazanie samej tej sprzeczności to słaby argument podmiotów zainteresowanych legalnością wykonywania uboju rytualnego, bo równie dobrze jego przeciwnicy, będący zarazem zwolennikami okazywania nadmiernej troski zwierzętom kręgowym, mogą zwrócić się do TK z wnioskiem o delegalizację ustawy wyznaniowej, która przyznaje gminom żydowskim prawo zapewnienia jej członkom m.in. wykonywania uboju rytualnego.
Pogląd wyartykułowany ostatnio jakoby de lege lata ubój rytualny był w Polsce dopuszczalny, pomimo odrzucenia nowelizacji wprowadzającej ten sposób uboju uznać należy za wątpliwy. Gwarancja wykonywania uboju rytualnego zawarta w ustawie wyznaniowej byłaby skuteczna o tyle tylko o ile nie byłoby ustawy regulującej metody dokonywania uboju zwierząt hodowlanych. O ile ta druga ustawa w polskim porządku prawnym istnieje, musi ona dopuszczać wykonywanie uboju rytualnego, aby jego gwarancja zawarta w prawie konstytucyjnym, czy też wyznaniowym nie była gwarancją pustą. Skuteczność tej gwarancji zależy bowiem od istnienia określonych przepisów w prawie administracyjnym.
Jest oczywiste, że ustawa o ochronie zwierząt, a zwłaszcza zawarte w niej przepisy dotyczące uboju, pozostaje w sprzeczności nie tylko ustawą wyznaniową żydowską. Oparty na nacechowanym przesadną troską stosunku do zwierząt, w tym także rzeźnych, których jedyną racją zaistnienia i utrzymywania jest przeznaczenie na ubój, zakaz wykonywania uboju rytualnego tj. bez ogłuszania gwałci dwie wolności obywatelskie zawarte w Konstytucji, tj., wolność wykonywania działalności gospodarczej oraz wolność religii. Wolność wykonywania działalności gospodarczej jest zarazem jedną z podstawowych zasad państwa polskiego, a jej ograniczenie może nastąpić tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes społeczny. Nasuwa się pytanie, jakiż to „ważny interes społeczny" przemawia za zakazaniem wykonywania działalności gospodarczej polegającej na uboju zwierząt rzeźnych bez ogłuszania. Poza nadmiernie troskliwym podejściem do zwierząt innej przesłanki nie widzę, a to z kolei nasuwa pytanie, czy ową nadmierną troskę można uznać za „ważny interes społeczny". Śmiem poważnie wątpić w istnienie tego „ważnego interesu społecznego" jako przesłanki ograniczającej wolność działalności gospodarczej. Zewsząd rozlegają się głosy, jakoby ten ubój rytualny nie był ważnym ogniwem polskiej gospodarki narodowej i że z powodu jego delegalizacji gospodarka ta się nie zawali. Pogląd ten uważam za błędny, a to z tego powodu, że prawidłowo ukształtowana gospodarka kraju składa się z tysięcy równolegle działających branż. I oto ktoś postanowił jedną z tych branż „wyciąć". Pytanie w jakim celu? W takim, aby przejęły ją inne kraje.