Polisy z UFKa ważność umów

Wkrótce okaże się, czy tysiące polis z urzędowymi funduszami kapitałowymi są zgodne z prawem.

Publikacja: 07.07.2014 20:22

Sąd ma ocenić, czy umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, w której nie ma ryzyka ubezpieczeniowego jest jeszcze umową ubezpieczenia (sygn. akt XVII AmC 2/14). Suma na wypadek śmierci równa wpłaconej składce albo wartości rachunku jednostek uczestnictwa stawia pytanie o ważność ubezpieczenia z tak określonym świadczeniem. Sąd Apelacyjny który skierował sprawę do ponownego rozpoznania podjął zasadniczą wątpliwość, czy zawieranie takich umów nie stanowi obejścia przez ubezpieczycieli prawa, w tym prawa podatkowego oraz przepisów o działalności maklerskiej.

Przewodniczący KNF kontra rzecznik ubezpieczonych

Waga sprawy jest porównywalna z procesem, w którym sąd hiszpański orzekł, że umowa o kredyt hipoteczny denominowany w walucie obcej jest instrumentem inwestycyjnym o charakterze spekulacyjnym – i rozwiązał umowę kredytu (sprawa Ensenada de Llafranc S.L. v. Catalunya Banc SA). Czy zatem poliso-fundusze (ubezpieczenia z ufk z jednostkami w funduszach inwestycyjnych), podobnie jak 10. czy 15. letnie poliso-lokaty bez gwarancji kapitału i gwarantowanej stopy zwrotu nie powinny być unieważnione przez sądy jako instrumenty inwestycyjne o charakterze spekulacyjnym? Pytanie nabiera podwójnego znaczenia i dotyczy także tego, czy takie produkty mogą stanowić alternatywę dla OFE i emerytalnych planów oszczędnościowych.

Konsekwencje orzeczenia Sądu dostrzegł także Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, który przyłączył się do postępowania na prawach prokuratora. W proces zaangażował się również Rzecznik Ubezpieczonych, który przedstawił Sądowi istotny pogląd w sprawie. Jest to pierwszy taki przypadek, kiedy dwie instytucje państwowe wypowiedziały się w sprawie cywilnej założonej z prywatnego powództwa. Ich stanowiska – co warto podkreślić – są diametralnie rozbieżne pomimo, że cel działania KNF, jak i Rzecznika Ubezpieczonych ujmuje ta sama ustawa. Celem nadzoru jest ochrona interesów osób ubezpieczających, ubezpieczonych, uposażonych lub uprawnionych z umów ubezpieczenia. Ustawowym reprezentantem interesów tych samych podmiotów jest Rzecznik Ubezpieczonych.

Państwo prawa

Przewodniczący KNF – występując jako prokurator – w piśmie do Sądu podnosi, że uznanie ubezpieczeń z ufk za nieważne i przypisanie ubezpieczycielom prowadzenia działalności maklerskiej bez zezwolenia nie tylko naruszyłoby interesy ubezpieczonych poprzez pozbawienie ich usługi ubezpieczeniowej, ale nade wszystko „ze względu na powszechność oferowanych przez ubezpieczycieli umów podobnego rodzaju (...) mogłoby wpłynąć negatywnie na społeczne postrzeganie rynku ubezpieczeniowego, w szczególności ubezpieczeń na życie, które stanowią ważny mechanizm gospodarczy zapewniający bezpieczeństwo finansowe rodzin".

Prokurator – w osobie Przewodniczącego KNF – wskazuje, że uznanie ubezpieczeń z ufk za sprzeczne z prawem naruszałoby interesy ubezpieczonych. Zdelegalizowanie rynku ubezpieczeń z ufk zachwiałoby pewnością obrotu i wpłynęłoby negatywnie na społeczne postrzeganie rynku ubezpieczeń, a nieważność umów podważyłaby bezpieczeństwo finansowe rodzin. Nieważność ubezpieczeń z ufk oznaczałaby dla ubezpieczycieli konieczność zwrotu wszystkich wpłaconych składek. Dlatego też – w ocenie Przewodniczącego KNF – subsumpcja dokonana przez Sąd musi uwzględniać wszelkie relewantne normatywnie uwarunkowania.

Zadaniem KNF jest „podejmowanie działań mających na celu zapewnienie zgodności działalności podmiotów nadzorowanych z przepisami prawa" (art. 8 ust. 1 ustawy o nadzorze ubezpieczeniowym). Dziwi zatem taka argumentacja, że na gruncie regulacji prywatnoprawnych negatywne postrzeganie rynku polis z ufk stanowi dobro wyższego rzędu niż zgodność z prawem zawartych umów i legalność prowadzonej działalności ubezpieczeniowej. Nie ma także znaczenia to, że ubezpieczyciele mogą prowadzić działalność maklerską bez zezwolenia wydanego przez KNF. Nieistotnym jest to, że ubezpieczyciele mogą obchodzić przepisy podatkowe.

Społeczne postrzeganie rynku ubezpieczeń to postrzeganie ubezpieczycieli oraz ich nadzorcy – Komisji Nadzoru Finansowego. Jak zatem Przewodniczący wytłumaczyłby tym, których interesy ma chronić – ubezpieczonym – że zawarte przez nich umowy ubezpieczenia z ufk na regulowanym przez KNF rynku są nieważne. Jakich argumentów by użył, żeby uspokoić ubezpieczonych, że bezpieczeństwo ich rodzin nie opiera się na sprzecznych z prawem umowach ubezpieczenia. Powszechność takich umów jest faktem. Czy zatem faktem jest też powszechna obecność umów nieważnych?

Na podstawie jakich przesłanek nielegalne umowy ubezpieczenia z ufk miałyby podważyć bezpieczeństwo finansowe rodzin? Czy bezpieczeństwo finansowe rodzin nie zostało wystarczająco wystawione na próbę przez 10. czy 15. letnie poliso-lokaty, sprzedawane przy formalnej akceptacji nadzoru ubezpieczeniowego (na podstawie art. 154 ust. 9 ustawy o działalności ubezpieczeniowej). Społeczne postrzeganie rynku ubezpieczeń już znalazło swój wyraz w pozwach zbiorowych przeciwko ubezpieczycielom stosującym niedozwolone opłaty likwidacyjne. Pytanie, czy ostrze społecznego sprzeciwu nabitych w polisy nie zwróci się teraz przeciwko państwu, które nie podjęło wystarczających kroków, aby nie dopuścić do takiego stanu rzeczy.

Niezasadne, niestosowne i niezrozumiałe

Finansowe zabezpieczenie przed skutkami niekorzystnych zdarzeń oraz przeniesienie z ubezpieczonego na ubezpieczyciela ryzyka zajścia wypadku ubezpieczeniowego definiuje umowę ubezpieczenia i wytycza ramy działalności ubezpieczeniowej.

Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już raz orzekł, że umowa w której suma na wypadek śmierci jest równa 1 zł pozoruje ochronę ubezpieczeniową (sygn. akt VI ACa 458/12). Dla Sądu jest wręcz niestosownym, aby złotówka stanowiła finansową rekompensatą za śmierć ubezpieczonego. Konstruowanie przez Nordea Życie takich umów jako umów ubezpieczenia jest niezasadne i niezrozumiałe. Sąd nie miał wątpliwości, że ochrona była iluzoryczna, a na pierwszy plan wysunął się aspekt kapitałowy. Zamiar taki był celowy i służył obejściu prawa podatkowego (tzw. podatku Belki).

„Niezasadne", „niestosowne" i „niezrozumiałe" to mocne słowa, jeśli weźmie się pod uwagę dyplomację języka wymiaru sprawiedliwości. W ustach Temidy to wyraz prawdziwego oburzenia i niezgody na kpinę z ludzkiego życia.

Cukier czy słodzik

Ubezpieczenie czy fundusz inwestycyjny. Dyskusja o tym ile musi być ubezpieczenia w ubezpieczeniu nie jest wyłącznie sporem intelektualnym o przysłowiową „ilość cukru w cukrze". To spór o wiele bardziej poważny. To spór o to, czy jedna trzecia rynku ubezpieczeń jest legalna.

Prof. M. Orlicki w trakcie debaty w dniu 12 kwietnia 2013 r. w siedzibie Rzecznika Ubezpieczonych mówi wprost: „inwestycja powinna się nazywać inwestycją, a ubezpieczenie ubezpieczeniem". W ocenie Profesora umowy ubezpieczenia z ufk, które mają wyłącznie na celu inwestowanie środków pieniężnych i nie służą przejęciu ryzyka wystąpienia zdarzeń losowych powinny nazywać się umowami inwestycyjnymi zawieranymi przez ubezpieczycieli.

Prof. M. Szczepańska, autorka rozprawy poświęconej umowie ubezpieczenia na życie z ufk, stoi na stanowisku, że umowa ubezpieczenia z ufk jest umową nienazwaną. Podkreśla w ten sposób, że występujące w obrocie umowy nie odpowiadają klasycznej definicji ubezpieczeń na życie. Praktyka ubezpieczeniowa wykreowała bowiem umowy o różnym udziale części ochronnej, w tym takie, w których element ten w ogóle nie występuje chociaż umowa formalnie jest nazywana ubezpieczeniem. Uczestniczka debaty przywołała także MSSF 4 (Międzynarodowe Standardy Sprawozdawczości Finansowej), zgodnie z którym umowa, która naraża ubezpieczonego na ryzyko finansowe bez znaczącego ryzyka ubezpieczeniowego, nie jest umową ubezpieczenia.

Przy takiej argumentacji trudno uznać, że suma ubezpieczenia na wypadek śmierci równa 1 zł stanowi znaczące ryzyko ubezpieczeniowe. Nie sposób także argumentować, że suma na wypadek śmierci ograniczona do wpłaconej składki albo wartości funduszu kreuje dla ubezpieczyciela jakiekolwiek ryzyko – nie ma tam nie tylko ryzyka ubezpieczeniowego, ale także ryzyka finansowego, skoro zgodnie z ustawową klasyfikacją ryzyko nietrafionych inwestycji i poniesienia straty w ubezpieczeniu z ufk ponosi w całości ubezpieczony.

Sąd ma ocenić, czy umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, w której nie ma ryzyka ubezpieczeniowego jest jeszcze umową ubezpieczenia (sygn. akt XVII AmC 2/14). Suma na wypadek śmierci równa wpłaconej składce albo wartości rachunku jednostek uczestnictwa stawia pytanie o ważność ubezpieczenia z tak określonym świadczeniem. Sąd Apelacyjny który skierował sprawę do ponownego rozpoznania podjął zasadniczą wątpliwość, czy zawieranie takich umów nie stanowi obejścia przez ubezpieczycieli prawa, w tym prawa podatkowego oraz przepisów o działalności maklerskiej.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co ma sędzia Szmydt do reformy wymiaru sprawiedliwości
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Możliwa korporacja doradców restrukturyzacyjnych
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Sędziowie nie potrzebują poświadczeń bezpieczeństwa, bo sami tak zadecydowali
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt to czarna owca czy w sądach mamy setki podobnych sędziów?
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka