Szkurłat: Tłumacz u notariusza

Nie każdy dokument w obcym języku, ?z którym klient pojawia się w kancelarii, ?trzeba od razu przetłumaczyć, zwłaszcza gdy chodzi jedynie o poświadczenie pod nim podpisu ?– pisze notariusz Arkadiusz Szkurłat.

Publikacja: 18.07.2014 09:50

Red

W wydaniu „Rzeczpospolitej" z 3 lipca 2014 r. ukazał się artykuł Weroniki Tokaj pt. Kosztowny mariaż notariusza z tłumaczem". Przedstawiono w nim niedogodności dla klientów kancelarii notarialnych wynikające z konieczności zapraszania do czynności notarialnych tłumaczy przysięgłych w sytuacji, kiedy klient kancelarii nie włada językiem polskim. Warto zatem omówić to zagadnienie z punktu widzenia przepisów prawa o notariacie, orzecznictwa i doktryny, a także zwykłego funkcjonowania kancelarii notarialnej.

Samo potwierdzenie

Art. 2 § 3 prawa o notariacie mówi, że czynności notarialnych dokonuje się w języku polskim. Na żądanie strony notariusz może dokonać dodatkowo tej czynności w języku obcym, wykorzystując własną znajomość tego języka wykazaną w sposób określony dla tłumaczy przysięgłych lub korzystając z pomocy tłumacza przysięgłego.

Kluczowe zatem jest ustalenie, co to są czynności notarialne. Ich lista – bo definicji w prawie o notariacie próżno szukać – zawarta jest w art. 79, który nie ogranicza się jedynie do sporządzania przez notariusza aktów notarialnych, jak to wskazano w przywołanym wcześniej artykule, ale wśród czynności notarialnych wymienia również tak prozaiczne, jak poświadczenia – odpisu dokumentu czy też podpisu. Niewątpliwe mieści się w tym pojęciu również poświadczenie wzoru podpisu.

Czy notariusz, dokonując każdej czynności z udziałem osoby niewładającej językiem polskim czy innym, w zakresie którego notariusz ma uprawnienia tłumacza przysięgłego, powinien za każdym razem przywoływać tłumacza przysięgłego. O ile nie budzi wątpliwości taka konieczność przy sporządzaniu aktu notarialnego, o tyle  już przy czynnościach poświadczeniowych wątpliwości takie się pojawiają, również wśród samych notariuszy. Zagadnienie to jest przedmiotem wielu wypowiedzi prawników, którzy jednak nie są zgodni. W literaturze przedmiotu daje się ostatnio zauważyć ewolucję poglądów na ten temat. Jeszcze kilka lat temu dominowało stanowisko, że do każdej czynności notariusz musi przywołać tłumacza przysięgłego; prawie nie pojawiały się głosy przeciwne. Rozwiać wątpliwości próbował Sąd Najwyższy w powołanej w artykule uchwale składu trzech sędziów Izby Cywilnej z 19 listopada 2010 r. (sygn. akt III CZP 82/10), który stwierdził, że przy dokonywaniu poświadczenia własnoręczności podpisu rzeczą i obowiązkiem notariusza jest jedynie poświadczenie własnoręczności podpisu, a nie ma obowiązku zapoznawania się z treścią dokumentu. Czynnością notarialną jest samo poświadczenie, nie zaś sporządzanie dokumentu, pod którym składany jest podpis. Zdaniem Sądu Najwyższego na skutek poświadczenia własnoręczności podpisu charakter urzędowy notariusz nadaje samemu podpisowi na dokumencie, nie zaś treści, pod którą podpis został złożony. Ta w dalszym ciągu ma charakter wyłącznie prywatny.

Mogą pojawić się problemy

Pogląd zaprezentowany w powołanej uchwale Sądu Najwyższego, obszernie uargumentowany w jej uzasadnieniu, jest zgodny z najnowszymi wypowiedziami w literaturze prawniczej. Odpowiada  również potrzebom obrotu.

Czy można więc przyjąć, że sprawa jest jednoznacznie rozstrzygnięta, a postępowanie notariuszy podyktowane niezrozumiałym uporem albo, co gorsza, brakiem znajomości orzecznictwa?

Niestety nie jest to takie proste.

Wyobraźmy sobie, że klient przynosi do kancelarii notarialnej dokument i żąda uwierzytelnienia podpisu pod nim. Notariusz porozumiewa się z klientem, posługując się dowolnymi środkami – w tym na migi – i poświadcza podpis, nie czytając dokumentu, skoro nie ma takiej potrzeby. Niestety nikt nie zauważył, że dokument zawiera umowę sprzedaży nieruchomości. W świetle powołanej uchwały Sądu Najwyższego nie jest to żaden problem, przynajmniej dla notariusza. Nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności – jeśli tylko prawidłowo sporządził stosowną klauzulę. Tylko czy tego oczekuje od notariusza klient kancelarii?

Sam Sąd Najwyższy zauważył na końcu uzasadnienia uchwały, że w określonych wypadkach notariusz może odmówić dokonania poświadczenia podpisu np. na dokumentach obscenicznych, niepoważnych czy żartobliwych. Brak tu konsekwencji – jeśli notariusz nie ma obowiązku badania treści dokumentu, to w jaki sposób ma uznać, że niesie on ze sobą treść obsceniczną czy żartobliwą, przecież w dzisiejszych czasach nawet sądy mają z tym problemy. Ponadto odmowa dokonania czynności notarialnej przez notariusza może nastąpić jedynie w ściśle określonych wypadkach – notariusz ma obowiązek odmówić dokonania czynności notarialnej sprzecznej z prawem (art. 81 prawa o notariacie), a już możliwość odmowy z powodu sprzeczności z zasadami współżycia społecznego nie jest taka oczywista. Skoro zatem tylko czynność poświadczenia ma być zgodna z prawem, to notariusz nie ma prawa odmówić poświadczenia, wszak trudno sobie wyobrazić żartobliwą klauzulę poświadczeniową.

Wątpliwości są nadal

Żaden przepis nie zdejmuje z notariusza odpowiedzialności za dokonanie sprzecznej z prawem czynności notarialnej. Odpowiada za szkodę, jaką wyrządził swojemu klientowi przy jej dokonaniu. Wielokrotnie zdarza się, że to notariusz przygotowuje dokument, pod którym ma zostać uwierzytelniony podpis. Ten aspekt został przez Sąd Najwyższy pominięty. Czy w takiej sytuacji notariusz również nie ponosi żadnej odpowiedzialności? Sporządzanie na żądanie stron projektów oświadczeń i innych dokumentów mieści się w zakresie czynności notarialnych.

Jaka jest wartość samej uchwały? Oczywiście olbrzymia, bo wskazuje, jak się wydaje, właściwy kierunek, choć sama w sobie nie jest źródłem prawa. Autorytet Sądu Najwyższego jest bardzo duży, jednak często sąd orzeka odmiennie w podobnych sprawach, ale w różnych składach orzekających. Dopóki zatem ustawodawca nie przesądzi wprost, wątpliwości będą się mnożyć.

Jakikolwiek język

Jeśli chodzi o kwestię poświadczania zgodności odpisu czy kopii dokumentu, to wydaje się, że tłumacz nie zawsze jest potrzebny. Tutaj nikt nie składa żadnych oświadczeń, a jedynie niejako legalizuje obraz dokumentu. Czasami jednak taka czynność może służyć próbie zalegalizowania dokumentu obarczonego jakąś wadą lub nawet sfałszowanego. Obecność tłumacza może pomóc uniknąć takich sytuacji.

Koszty tłumacza przysięgłego chyba nie są takie wysokie, jeśli zważyć ryzyko, jakie niesie ze sobą jego brak przy czynności notarialnej. Nie musimy również sprowadzać tłumacza języka ojczystego klienta. Może to być tłumacz dowolnego języka, jakim klient się posługuje. Chińczycy z reguły świetnie mówią po angielsku. W swojej praktyce nie spotkałem się z problemem braku dostępności tłumacza jakiegokolwiek popularnego języka.

Trudno się zatem dziwić notariuszom, od których wymaga się podwyższonej staranności zawodowej, że dbają o rygoryzm dokonywanych przez siebie czynności. Powołani zostali do tego, aby zapewnić maksymalną zgodność dokonywanych czynności z prawem i jak największe bezpieczeństwo uczestników obrotu prawnego. Nie wszystkie wymagania, jakie stawiają notariusze w swojej pracy, należy traktować jako zbędny formalizm, zawsze mają one służyć prawidłowości dokonywanych czynności. W interesie pewności obrotu prawnego.

Autor prowadzi kancelarię notarialną ?w Częstochowie

W wydaniu „Rzeczpospolitej" z 3 lipca 2014 r. ukazał się artykuł Weroniki Tokaj pt. Kosztowny mariaż notariusza z tłumaczem". Przedstawiono w nim niedogodności dla klientów kancelarii notarialnych wynikające z konieczności zapraszania do czynności notarialnych tłumaczy przysięgłych w sytuacji, kiedy klient kancelarii nie włada językiem polskim. Warto zatem omówić to zagadnienie z punktu widzenia przepisów prawa o notariacie, orzecznictwa i doktryny, a także zwykłego funkcjonowania kancelarii notarialnej.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego