Sprawa Froga, czyli falandyzacja wykroczeń wg. Arkadiusza Krupy

Możemy już przyjąć do wiadomości, że mimo najlepszych chęci i największych starań prawo nie jest w stanie przewidzieć wszystkich zagrożeń, a tym bardziej ich wyeliminować – uważa prawnik.

Publikacja: 23.09.2014 15:27

Arkadiusz Krupa - sędzia Sąd Rejonowego w Goleniowie

Arkadiusz Krupa - sędzia Sąd Rejonowego w Goleniowie

Foto: materiały prasowe

Falandyzacja – stosowane w polskiej publicystyce określenie na niektóre próby interpretacji (wykładni) prawa bądź na usprawiedliwienie organów władzy, których postępowanie balansuje na granicy prawa. Określa się tak naginanie prawa w doraźnym interesie interpretatora (vide: Wikipedia).

Nie ma chyba w naszym kraju osoby, której pseudonim Frog  byłby obcy. Od kilku miesięcy nie tylko media, ale też przedstawiciele rządu i prokuratorzy żyją jego wyczynami, przekonując, że znajdą remedium nie tylko na jego popisy, lecz i na całe zło powodowane przez podobnych piratów drogowych. Wspominał o nim na konferencjach prasowych premier, zapowiadając kolejne zaostrzenie prawa, potępiał i ganił minister spraw wewnętrznych. Przy tej okazji rozgorzała ogólnokrajowa dyskusja, czy Robert N. dopuścił się wykroczenia, czy też  przestępstwa, zwieńczona uchyleniem przez prokuratora generalnego postanowienia o umorzeniu postępowania karnego o czyn z art. 160 § 1 k.k. (narażenia innych osób na niebezpieczeństwo) i przedstawieniem zarzutów popełnienia przestępstw kwalifikowanych z art. 174 k.k. (spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym).

Nie każdy powiat?ma Froga

Skoro piratów drogowych należy eliminować, to pierwszym krokiem jest pozbawienie ich uprawnień do kierowania. To rozumowanie logiczne, jeśli przyjąć, że pozbawienie uprawnień przełoży się na powstrzymanie od prowadzenia pojazdów.

Rząd  w kolejnych inicjatywach ustawodawczych postuluje więc podwyższenie okresów obowiązywania zakazów dla sprawców niektórych przestępstw drogowych. Komendant główny Policji w pierwszych miesiącach tego roku polecił komendantom wojewódzkim położyć większy nacisk na działania wobec kierowców. W myśl zasady „zero tolerancji" dokumenty traci się za wykroczenia, za które poprzednio dostawało się mandat i punkty karne. Jak wynika z pisma komendanta wojewódzkiego Policji w Szczecinie z 14 marca 2014 r., podległym funkcjonariuszom wręcz poleca się wdrożenie postępowania, które zmobilizuje sprawców wykroczeń drogowych do poszanowania prawa. Należy dążyć do wyeliminowania z ruchu drogowego osób, które stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu, poprzez częstsze   zatrzymywanie praw jazdy.

Możemy już przyjąć do wiadomości, że mimo najlepszych chęci i największych starań prawo nie jest w stanie przewidzieć wszystkich zagrożeń, a tym bardziej ich wyeliminować  – uważa prawnik.

Policjanci aktywnie przystąpili do wypełniania zadania. Począwszy od kwietnia 2014 r. w ciągu miesiąca mieli efekty  jak za cały 2012 czy 2013 rok. W pierwszym kwartale 2014 r. zatrzymali prawa jazdy 144 kierowcom, w kwietniu 2014 r. już 541, zaś w maju aż 1244. Dla porównania w całym 2013 r. 768, a w 2012 r. – 727.  Całe nieszczęście, przede wszystkim dla obywateli polega na tym, że nie każdy powiat czy miasto mają swojego Froga. Statystyka zaś nie odróżnia sprawcy stłuczki od pirata drogowego, wszyscy bowiem dopuszczają się czynu z art. 86 § 1 kodeksu wykroczeń (zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym). Skoro zatem nie można wykazać się walką z piratami pokroju „Froga", a przełożeni wymagają wykazania się wynikami w walce z piratami drogowymi, konsekwentnie zatrzymywane są prawa jazdy większości sprawców kolizji drogowych, w tym tych banalnych.

Drogówka musi  oceniać trzeźwo

Przypomnę, że policjant zatrzymuje prawo jazdy (art. 135 ust. 1 pkt 1 ustawy– Prawo o ruchu drogowym) w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierujący znajduje się w stanie nietrzeźwości lub po użyciu alkoholu, lub też środka działającego podobnie jak alkohol. Zgodnie zaś z dyspozycją ust. 2 art. 135 może zatrzymać dokument po popełnieniu przestępstwa lub wykroczenia, za które zakaz prowadzenia mógłby zostać orzeczony.

Dokonywana przez funkcjonariusza ocena powina być logiczna i trzeźwa, oparta na analizie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie może być oceną wspartą na poleceniu przełożonego ani  nadinterpretacją zdarzenia. Policjant musi pamiętać, że w większości zdarzeń drogowych o charakterze losowym, nienacechowanych celowością lekceważenia zasad ruchu drogowego, nawet w razie spowodowania obrażeń kwalifikujących zdarzenie jako przestępstwo najczęściej nie orzeka się środka karnego zakazu prowadzenia pojazdów. Jego orzekanie jest więc tym bardziej mało prawdopodobne, gdy zdarzenie ma cechy wyłącznie wykroczenia.  Nie jest zatem dopuszczalne i akceptowane zatrzymanie prawa jazdy, gdy nie można realnie przypuszczać o orzekaniu środka karnego zakazu prowadzenia pojazdów – nawet gdy formalnie doszło do wykroczenia. Tego rodzaju decyzja policjanta w skrajnych wypadkach może i wręcz powinna być oceniana jako przekroczenie uprawnień służbowych, a więc oznaczać jego odpowiedzialność karną.

Zatrzymanie prawa jazdy we wskazanych sytuacjach ma charakter faktyczny, nie przesądza bowiem o prawidłowości podjętej przez policjanta decyzji i podlega kontroli sądu. Zawsze powoduje przekazanie wniosku o zatrzymanie dokumentu do sądu, który podejmuje decyzję.  W ogromnej większości zarzutów popełnienia wykroczenia z art. 86 § 1 k.w. sąd odmawia zatrzymania dokumentu. Dodajmy, że osoba pozbawiona uprawnień musi czekać na wydanie tej decyzji co najmniej kilka tygodni.

Hammurabi ?żył dawno temu

Można oczywiście uznać, że skoro sąd zwraca dokument, to problem rozwiązuje się samoistnie. Nic bardziej mylnego.

Sprawa Froga i jej konsekwencje w postaci, nie zawaham się użyć tu określenia: nagonki na sprawców wykroczeń drogowych to zachęta do refleksji o mechanizmach zaspokajania statystycznych oczekiwań przełożonych. Powinna też stać się przyczynkiem do głębszej dyskusji o poszanowaniu prawa, i to przez organy władzy publicznej i instytucje państwowe. Po sprawie dopalaczy, klubów Cocomo, OLT Expres podejmuje się spektakularne działania ukierunkowane z jednej strony na ściganie domniemanych sprawców, z drugiej zaś na zmianę prawa. W domyśle: prawa dysfunkcjonalnego i wadliwego. Jak jednak w takiej sytuacji oceniać stabilność państwa, w którym jeden tragiczny wypadek spowodowany przez nietrzeźwego kierowcę czy film na portalu You Tube są w stanie sprowokować do tego rodzaju rozwiązań, także legislacyjnych?

Rodzi się pytanie, czy zamiast rozpoczynać kolejne akcje nie należy zacząć wreszcie dbać o proces stanowienia prawa, w tym także uświadomić sobie, że nie jest ono remedium na każde zło. Od Kodeksu Hammurabiego upłynęło już tyle czasu, że możemy oderwać się od kazuistycznego uregulowania wszelkich możliwych przestępstw i przyjąć do wiadomości, iż mimo najlepszych chęci i największych starań prawo zwyczajnie nie jest w stanie wszystkich zagrożeń przewidzieć, a tym bardziej  wyeliminować. Wzmożona kontrola społeczeństwa i rozbudowywanie aparatu sankcji nie jest bynajmniej cechą demokracji, ale reżimów autorytarnych.

To wreszcie pytanie o to, czy nie należy doceniać rozwiązań, które funkcjonują, dojrzeć do sytuacji, w której sprawa kolejnego pirata drogowego lub sprawcy kradzieży wafelka za 99 gr nie będzie pożywką dla mediów. Jako sędzia marzę też o sytuacji, w której wyrok sądu, niezależnie od jego treści, nie będzie kanwą do kolejnych dywagacji, ocen i kontestacji.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego ?w Goleniowie

Falandyzacja – stosowane w polskiej publicystyce określenie na niektóre próby interpretacji (wykładni) prawa bądź na usprawiedliwienie organów władzy, których postępowanie balansuje na granicy prawa. Określa się tak naginanie prawa w doraźnym interesie interpretatora (vide: Wikipedia).

Nie ma chyba w naszym kraju osoby, której pseudonim Frog  byłby obcy. Od kilku miesięcy nie tylko media, ale też przedstawiciele rządu i prokuratorzy żyją jego wyczynami, przekonując, że znajdą remedium nie tylko na jego popisy, lecz i na całe zło powodowane przez podobnych piratów drogowych. Wspominał o nim na konferencjach prasowych premier, zapowiadając kolejne zaostrzenie prawa, potępiał i ganił minister spraw wewnętrznych. Przy tej okazji rozgorzała ogólnokrajowa dyskusja, czy Robert N. dopuścił się wykroczenia, czy też  przestępstwa, zwieńczona uchyleniem przez prokuratora generalnego postanowienia o umorzeniu postępowania karnego o czyn z art. 160 § 1 k.k. (narażenia innych osób na niebezpieczeństwo) i przedstawieniem zarzutów popełnienia przestępstw kwalifikowanych z art. 174 k.k. (spowodowania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym).

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"