Agnieszka Lisak o kolejnych zmianach przepisów o egzekucji

Kolejne „reformy” przepisów poświęconych egzekucji zmierzają do tego, by dłużnicy czuli się jeszcze bardziej komfortowo – zwraca uwagę radca prawny.

Publikacja: 11.11.2014 14:45

Agnieszka Lisak

Agnieszka Lisak

Foto: materiały prasowe

Chyba nie trzeba tłumaczyć, że powodzenie każdej egzekucji zależy od szybkiego i pełnego ustalenia majątku dłużnika. Nieocenionym źródłem informacji bywają wyciągi z rachunków bankowych, w szczególności gdy dłużnik prowadzi działalność gospodarczą. Pozwalają ustalić, komu dłużnik sprzedaje towar, dla kogo wykonuje usługi, mówiąc inaczej, u kogo ma wierzytelności (pieniądze do odzyskania). A przy niektórych branżach, takich jak np. branża budowlana, sprzedaż paliw, sprzedaż hurtowa towarów, wierzytelności te powstają na ogromne kwoty i dają realną szansę zaspokojenia wierzycieli.

Banki są wzorem dyskrecji

Wydawałoby się, że nic nie powinno stać na przeszkodzie takim działaniom. Tym bardziej że znajdują one podstawę w dwóch przepisach. Po pierwsze, w art. 761 § 1 kodeksu postępowania cywilnego (dalej: k.p.c.), zgodnie z którym organ egzekucyjny może żądać od organów administracji publicznej, organów podatkowych, rentowych, banków informacji niezbędnych do prowadzenia egzekucji. Po drugie, w art. 105 ust. 2 pkt 1 ustawy – Prawo bankowe, mówiącym, że banki na żądanie komornika mają obowiązek udzielać informacji stanowiących tajemnicę bankową w zakresie niezbędnym do prawidłowego prowadzenia postępowania egzekucyjnego oraz wykonywania innych czynności wynikających z jego ustawowych zadań.

Niestety, jak pokazuje praktyka, banki odmawiają udostępnienia wyciągów bankowych, zauważając, że okazanie ich wiązałoby się z ujawnieniem informacji o innych osobach dokonujących operacji bankowych z dłużnikiem, z naruszeniem ustawy o ochronie danych osobowych itp. Stanowisko takie z reguły akceptują sądy, dorzucając jeszcze jeden argument, mianowicie taki, że działalność komornika nie może zmierzać do ustalenia majątku dłużnika, ponieważ od tego jest osobna instytucja, zwana wyjawieniem.

Wyjawi, ile zechce

Zgodnie z art. 913 § 1 k.p.c., jeżeli zajęty w egzekucji majątek nie rokuje zaspokojenia dochodzonych należności, wierzyciel może żądać zobowiązania dłużnika do złożenia na żądanie sądu wykazu majątku. Wyjawienie wikła jednak wierzyciela w konieczność wszczęcia w trakcie egzekucji nowej sprawy sądowej, naraża go na koszty, natomiast sądy na prowadzenie spraw skazanych często na niepowodzenie. Nazwa samego postępowania brzmi dość obiecująco, by nie rzec: szumnie, niestety, gorzej jest z praktyką. Polega ono na zadaniu dłużnikowi pytania, czy posiada jakiś majątek. Jednym słowem, majątek niewypłacalnego udaje się ustalić w sprawie o tyle, o ile sam zechce się do niego przyznać. Czy dłużnicy mają interes, by przed sądem mówić prawdę? Jak łatwo się domyślić, raczej nie. Tym bardziej że powtarzane w uzasadnieniach sądów, a przytoczone stwierdzenie utwierdza ich jedynie w przekonaniu, że nie trzeba być szczerym w obliczu Temidy. Przecież i tak nie będzie miał kto zweryfikować prawdziwości ich zeznań.

Problem bynajmniej nie jest błahy. W egzekucji nieraz rodzą się pokusy, by ukrywać majątek, przenosić go na osoby bliskie, lokować w zakładanych przez siebie spółkach itp. Teoretycznie za tego rodzaju czyny grozi odpowiedzialność karna z art. 300 i 301 kodeksu karnego. Pojawia się jednak pytanie, kto miałby wykrywać takie praktyki, skoro, jak twierdzą sądy, komornicy nie mają prawa poszukiwania majątku dłużnika, a tym bardziej ustalania, gdzie został ukryty (informacja cenna w kontekście skargi pauliańskiej). Trudno, aby to prokuratura podejmowała działania na zasadzie prewencji uprzedniej i kontrolowała konta, spółki czy mieszkania dłużników w nadziei, że może uda się wykryć jakieś przestępstwo.

Złota wolność ma się dobrze

Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy wykładnię prezentowaną przez sądy zaczną przyjmować za własną pozostałe instytucje w państwie. Doprowadzi to do paraliżu egzekucji. Choć z drugiej strony należałoby się zastanowić, czy z paraliżem tym już nie mamy do czynienia, skoro aż 90 proc. postępowań egzekucyjnych kończy się fiaskiem (statystyka zaczerpnięta ze stron „Rzeczpospolitej").

Niestety, opisany problem nie jest jedynym, który w poważnym stopniu niweczy dochodzenie roszczeń od dłużników. W części III kodeksu postępowania cywilnego pełno podobnych rozwiązań z pogranicza groteski, literatury fikcji, grozy i dramatu. Dramatu ludzi, którzy nigdy nie odzyskają swoich pieniędzy. Istne bogactwo gatunków literackich, aczkolwiek chyba nie takich, jakich życzyłoby sobie społeczeństwo.

Z tego też powodu z ogromnym zaciekawieniem przyglądam się nowelizacjom przepisów poświęconych egzekucji. Zaciekawienie dość szybko przechodzi w zdumienie, gdy widzę, że kolejne „reformy" zmierzają do tego, by dłużnicy w egzekucji czuli się jeszcze bardziej komfortowo.

No cóż, jesteśmy krajem, w którym zamiłowanie do wolności ma wielowiekową tradycję, i to nie byle jaką, bo ze szlacheckim rodowodem. Nic nie wychodzi nam tak dobrze jak deliberowanie nad obywatelskimi swobodami, delektowanie się ich posiadaniem choćby w najbardziej wynaturzonej postaci, czego opisany problem jest dobitnym przykładem.

Autorka jest radcą prawnym z Krakowa

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Pomysły resortu rodziny nie pokrywają się z oczekiwaniami firm
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku