Wgląd do akt ministra sprawiedliwości a haki na niewygodnych

Czy na naszych oczach, po cichu, bez protestów, w świetle prawa tworzy się miejsce, w którym będą zbierane haki na ludzi niewygodnych dla władzy?

Publikacja: 23.02.2015 19:49

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Rzeczpospolita

Ostatnie zmiany w ustawie sędziowskiej, które bez większych zastrzeżeń przyjął w ubiegłym tygodniu Sejm, zmierzają w tym kierunku. Minister sprawiedliwości otrzymał właśnie nowy, potężny oręż: nadzór nad sędziowskimi bazami orzeczeń i prawo wglądu do nich, gdy ma podejrzenia, że sąd pracował nierzetelnie. W efekcie będzie mógł przeglądać akta dowolnej sprawy, mając dostęp do danych osobowych, adresów, telefonów, numerów kont uczestników rozpraw, a także, o zgrozo, protokołów z rozpraw sądowych.

Uzasadnienie jest szlachetne: tępienie sędziowskich nadużyć. Tyle że nikt z podnoszących rękę za ustawą parlamentarzystów nie pomyślał, jak niebezpieczna może to być zabawka, gdy na fotelu ministra zasiądzie awanturnik zaangażowany w walkę polityczną i niszczenie przeciwników.

Bo przecież np. informacje z protokołów z rozprawy rozwodowej niepokornego dziennikarza czy posła opozycji, zawierające szczegóły jego intymnego nieudanego życia małżeńskiego, mogą być nie lada gratką dla tabloidów, które otrzymają informację z tzw. kontrolowanego przecieku. Sprawców przecież i tak nikt nigdy nie odnajdzie. Ewentualnie wina spadnie na sędziego prowadzącego rozprawę, że był niedyskretny.

W całej sprawie zastanawia zaangażowanie, z jakim forsowali tę zmianę ludzie z resortu sprawiedliwości, z wiceministrem Wojciechem Hajdukiem na czele, oraz grupa posłów i senatorów. Nie pomogły protesty sędziów, że zmiana daleko wykracza poza to, co kazał poprawić Trybunał Konstytucyjny. Nic nie dały nawet uwagi generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który kategorycznie wskazywał na zagrożenia.

Wola przyjęcia proponowanych zmian okazała się silniejsza niż wszelkie argumenty. A przecież my, obywatele, mamy prawo czuć się zaniepokojeni, gdy władza z uśmiechem otwiera sobie furtkę do wchodzenia z butami w podstawowe prawa i wolności obywatelskie.

Teraz jedyna nadzieja w prezydencie, który może zawetować ustawę.

Ostatnie zmiany w ustawie sędziowskiej, które bez większych zastrzeżeń przyjął w ubiegłym tygodniu Sejm, zmierzają w tym kierunku. Minister sprawiedliwości otrzymał właśnie nowy, potężny oręż: nadzór nad sędziowskimi bazami orzeczeń i prawo wglądu do nich, gdy ma podejrzenia, że sąd pracował nierzetelnie. W efekcie będzie mógł przeglądać akta dowolnej sprawy, mając dostęp do danych osobowych, adresów, telefonów, numerów kont uczestników rozpraw, a także, o zgrozo, protokołów z rozpraw sądowych.

Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabudowa terenów wokół lotnisk – jak zmienić linię orzeczniczą
Opinie Prawne
Fila, Łabuda: O sensie i bezsensie zmian prawnych wokół medycznej marihuany
Opinie Prawne
Joanna Ćwiek: Fiskus nie tylko dobija szpitale, zabiera też czas potrzebny na leczenie
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Morał ze skandalu na wyspie Kos
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Łyk piwa za asystentów osób niepełnosprawnych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką