W poniedziałek w Pałacu Prezydenckim jego gospodarz ma się spotkać z przedstawicielami organizacji prawniczych. Temat to coraz bardziej eskalujący konflikt o reformę sądownictwa. Które punkty zapalne trzeba zneutralizować, by zatrzymać spór?
Dla środowiska sędziowskiego najważniejsza wydaje się rezygnacja ministra sprawiedliwości z radykalnej reformy Krajowej Rady Sądownictwa i z politycznego wyboru jej członków, a także ze zwiększenia jego wpływu na wybór prezesów sądów. Sprzeciw budzi też reforma postępowań dyscyplinarnych, utworzenie w Sądzie Najwyższym specjalnej izby, która miałaby rozpatrywać przewinienia sędziów przy udziale prokuratorów. Sędziom nie podoba się też, że zmiany, które ich dotyczą, nie są z nimi konsultowane na partnerskich zasadach.
Odrębnym punktem jest retoryka polityków partii władzy, która podważa zaufanie społeczne do sądownictwa.
Dla polityków z kolei nie do zaakceptowania jest wrogi stosunek sędziowskich elit i szerzej: środowiska prawniczego, do PiS, który przejawia się w kwestionowaniu wszelkich pomysłów na reformę wymiaru sprawiedliwości. A także zaangażowanie się prawników i ich organizacji po stronie opozycji w związku ze sporem o Trybunał Konstytucyjny. Niektóre organizacje stały się dla niej merytorycznym zapleczem do walki z rządem.
Perspektywa polityczna
Wszystkie te warunki teoretycznie da się spełnić. Jest tylko jedno „ale": nie wiadomo, na ile władzy politycznej, a także prawnikom zależy na rzeczywistym wygaszeniu konfliktu, budowaniu choćby ograniczonego zaufania oraz współpracy przy reformie. Na ile mocną platformą łagodzenia sporu i szukania kompromisu będzie Pałac Prezydencki? I czy prezydent zdoła prowadzić samodzielną, koncyliacyjną, i co najważniejsze skuteczną politykę, odmienną od tej, którą prowadzi ugrupowanie, z którego się wywodzi.