Reklama

Tomasz Pietryga: Aborcja z wymianą ministrów w tle

PiS od początku kadencji robił wiele, aby sprawa aborcji nie wróciła na polityczną wokandę. Temat ten ze względu na strukturę jej elektoratu, składającego się zarówno ze zwolenników zaostrzenia prawa, jak i zachowania status quo, był dla partii władzy niewygodny.

Aktualizacja: 26.06.2017 09:06 Publikacja: 26.06.2017 08:55

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Rzeczpospolita

Jak niebezpieczne politycznie jest to zagadnienie, PiS przekonał się w 2016 r., kiedy został wmanewrowany przez opozycję w odpowiedzialność za obywatelski projekt ustawy zaostrzający prawo antyaborcyjne.

Politycy partii rządzącej długo musieli się tłumaczyć, że projekt wprowadzający kary więzienia za aborcję nie jest ich autorstwa. W końcu go odrzucili.

Tamta decyzja nie została dobrze przyjęta przez twardy, katolicki elektorat, dla którego PiS w sprawie polityki aborcyjnej stał się mało wiarygodny. Dlatego partia wraca do tej sprawy, zręcznie przy tym manewrując.

Nie ma bowiem projektu ustawy, który jasno definiuje, jak chce rozwiązać sprawę aborcji. Jest jedynie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności tzw. przesłanki eugenicznej, dopuszczającej aborcję ze względu na upośledzenie płodu lub nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, który ma być złożony przez polityków PiS (i Kukiz'15). Ponad 70 proc. legalnych aborcji jest dokonywanych właśnie z tych przyczyn.

Werdykt TK łatwo przewidzieć, gdyż konstytucja mówi jasno o prawnej ochronie życia. Po wyroku Trybunału PiS zmieni ustawę według jego wskazań. Jednak między złożeniem wniosku do TK, wyrokiem i wykonaniem jego wskazań przez Sejm mogą minąć lata. A PiS w tym czasie „zamrozi" sprawę aborcji, głęboko kłaniając się przy tym swemu twardemu elektoratowi.

Reklama
Reklama

Dlaczego robi to właśnie teraz? Wniosek ma trafić do TK tuż przed kongresem PiS i spodziewaną rekonstrukcją rządu. Partia władzy skanalizuje w ten sposób społeczne emocje, które zawsze towarzyszą wymianie ministrów, w innym miejscu.

Szkoda tylko, że temat aborcji jest po raz kolejny wykorzystywany w rozgrywce politycznej. ©?

Aborcja wróci do Sejmu >A4

Jak niebezpieczne politycznie jest to zagadnienie, PiS przekonał się w 2016 r., kiedy został wmanewrowany przez opozycję w odpowiedzialność za obywatelski projekt ustawy zaostrzający prawo antyaborcyjne.

Politycy partii rządzącej długo musieli się tłumaczyć, że projekt wprowadzający kary więzienia za aborcję nie jest ich autorstwa. W końcu go odrzucili.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Rzecznik nie wydaje wyroku, ale warto go słuchać
Opinie Prawne
Grzegorz Sibiga: To weto prezydenta Nawrockiego może przynieść dobry skutek
Reklama
Reklama