W marcu tego roku marka Guilty clothes zaprosiła wielbicieli mody na pokaz swojej debiutanckiej kolekcji. Hasła reklamowe zapowiadały najbardziej prowokacyjne, uwodzicielskie, erotyczne i pobudzające zmysły ubrania. Goście londyńskiego tygodnia mody, zachęceni wizją strojów, jakich nikt wcześniej nie proponował, przybyli tłumnie. Tymczasem modelki wyszły na wybieg odziane w zestawy składające się m.in. ze spranych jasnoniebieskich dżinsów, klasycznego t-shertu w kolorze brudnego różu i wełnianego beżowego swetra bez dekoltu albo białego golfu z marszczeniem przy szyi i czarnej ołówkowej spódnicy za kolano czy sukienki na ramiączkach w szaro-białą kratę, dzianinowej bluzki z rękawem do łokcia i czarnych, kryjących rajstop.
„Co miałaś na sobie?" to z kolei tytuł zorganizowanej na Uniwersytecie w Kansas wystawy ubrań obejmującej m.in. żółtą koszulkę polo, denimowe dżinsy w zestawieniu z pomarańczowo-żółtym półgolfem z krótkim rękawem czy letnią dziecięcą sukienkę w biało-różowe paski.
Dlaczego piszę o spodniach, sukienkach i bluzkach? Bo miały je na sobie kobiety, nastolatki i dziewczynki w chwili, gdy zostały zgwałcone.
Kim są ofiary przestępstw na tle seksualnym, poza tym, że niemal zawsze są kobietami? Czym się zajmują, jakie wykonują zawody, czy się uczą lub studiują, a może pracują? Statystyki tych danych nie obejmują, bo kwestie te nie mają w gruncie rzeczy znaczenia dla sprawcy, podobnie jak i to, w co ofiary są w kluczowym momencie odziane. Seksualny potencjał kusej spódniczki i wysokich obcasów w odniesieniu do bluzki z golfem i trampek zdaje się bowiem ustępować pola faktowi, że niemal zawsze, tj. w trzech przypadkach na cztery, ofiara zna sprawcę (w odniesieniu do czynów o charakterze pedofilskim odsetek ten wynosi 80 proc.), a w 78 proc. sprawcą przemocy seksualnej jest mąż.
O statystycznym portrecie podejrzanego o przestępstwa przeciwko obyczajności wiemy o niebo więcej niż o jego ofierze. W przeważającej mierze używa siły fizycznej, gróźb, podstępu lub wykorzystuje zależność ofiary od siebie. Najczęściej jest czasowo bezrobotny lub dla zasady nie pracuje i nie szuka pracy. Często jest to też uczeń, emeryt lub rencista, rolnik lub student. Gwałtów dopuszcza się zarówno były partner (34 proc.), kolega lub przyjaciel (27 proc.), człowiek znany z widzenia (20 proc.), jak i nowo poznana osoba (18 proc.). W 99 na 100 przypadków – sprawcą przestępstwa na tle seksualnym jest mężczyzna.