Obchodzona z wielkim rozmachem w całej Europie 60. rocznica zakończenia II wojny pokazała, jak zróżnicowane i bogate w treści oraz w formie mogą być środki wykorzystane dla upamiętnienia ważnej rocznicy historycznej; ile dramaturgii, pomysłowej inscenizacji artystycznej, jak również zbliżeń i konfliktów mogą pomieścić rytuały jubileuszowe. Dlatego nie sposób przewidzieć do końca, jaki przekaz usłyszymy od przywódców trzech państw, które historia połączyła w dramatycznym splocie.
[srodtytul]Słowa, gesty, układ sił[/srodtytul]
Spotkanie szefów rządów Niemiec, Polski i Rosji będzie miało przede wszystkim symboliczną wymowę. Decydujące są obecna sytuacja i bieżące interesy polityczne. Kto i w jakim miejscu stanie, w jakiej kolejności będą wygłaszane przemówienia, jakich słów i gestów użyją politycy – wszystko to odzwierciedlać będzie dzisiejsze relacje i umiejscowienie w obecnym międzynarodowym układzie sił.
Zadaniem historyków jest poszukiwanie prawdy dziejowej, zaś obowiązkiem polityków jest rozwiązywanie aktualnych problemów. Jedni i drudzy nie powinni wyręczać się wzajemnie w przypisanych tym zawodom powinnościach. Historyczna rocznica, dla której politycy spotkają się 1 września na Westerplatte, skłaniać będzie do refleksji na temat przyczyn i konsekwencji agresji na Polskę. Ich okolicznościowe przemówienia będą wypadkową dyplomacji jubileuszowej, empatii i własnych kalkulacji politycznych.
Źle byłoby jednak, gdyby rocznica posłużyła tylko do narodowych konfrontacji cierpień i ofiar. Dystans czasowy, świadomość, że to już trzecia generacja wchodzi w życie, która niczym nie zasłużyła na oskarżenia, winny skłaniać do wspólnej refleksji, wyciągania wniosków z przeszłości i poszukiwania odpowiedzi na pytanie, co uczynić dzisiaj, by nie doszło do powtórki z historii, jak przeciwdziałać nienawiści i przemocy w świecie.