[wyimek][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/03/14/pulapka-kaczynskiego/" "target=_blank]Weź udział w dyskusji[/link] [/wyimek] Sztuka marketingu politycznego polega na tym, by odgadnąć, która z rozmaitych spraw, w których wyborca ma swoje zdanie i swoje emocje, jest tą decydującą dla ostatecznego wyboru. Od 20 lat na przykład w każdym badaniu miażdżąca większość Polaków opowiada się za orzekaniem i wykonywaniem kary śmierci, a mimo to żadna z partii, które karę śmierci ustawiły w centrum swego programu, nie osiągnęła rewelacyjnego wyniku.
Nieodmiennie też Polacy w miażdżącej większości deklarują się jako katolicy, a jako najwyższą wartość wskazują w rozmaitych badaniach rodzinę. Ale siły polityczne eksponujące te wartości nie cieszą się wcale większościowym poparciem.
[srodtytul]O co chodzi Polakom[/srodtytul]
Co więc jest kluczem do serca wyborcy, do zdobycia jego poparcia? Polacy na pewno nie kierują się w politycznych wyborach historycznymi zasługami – wtedy Lech Wałęsa nigdy nie przegrałby z Aleksandrem Kwaśniewskim. Ale też nie jest prawdą, żeby się kierowali tylko troską o poziom życia, przysłowiową kiełbasą wyborczą – gdyby tak było, nie odsunęliby na polityczny margines SLD w momencie, gdy pod jego rządami poziom życia zaczął się wyraźnie poprawiać.
Nie można też twierdzić, mimo popularności na wszelkich wiecach skandowanej obelgi "zło-dzie-je", że kieruje Polakami oburzenie na korupcję, nadużycia i afery – gdyby tak było, Prawo i Sprawiedliwość nie straciłoby władzy. Rozgoryczeni tym wyborem stronnicy idei IV RP chętnie oskarżają rodaków, że w ogóle nie rozumują w racjonalnych kategoriach, a politykę traktują wyłącznie jako konkurs piękności.