[b][link=http://blog.rp.pl/mazurek/2010/03/31/sikorski-%E2%80%93-tenor-eksportowy/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/b]
Prawyborcza porażka Radosława Sikorskiego rozpaliła w Platformie Obywatelskiej ogień spekulacji na temat przyszłości ministra spraw zagranicznych. Co ciekawe, wszystkie wychodzą z założenia, że Donald Tusk tak po ludzku go nie znosi i ma dosyć brania odpowiedzialności za jego wpadki w polityce zagranicznej. Dlatego – dowodzą jedni – najpóźniej jesienią, po sukcesie Komorowskiego w wyborach, Sikorski straci posadę.
Tusk go nie lubi – przyznają platformiani konserwatyści – ale ma na głowie ważniejsze problemy, czyli ewentualny sojusz Schetyny i Komorowskiego, więc nie będzie tracił czasu na walkę z Sikorskim, a może nawet uczynić go wicepremierem. Jak widać, odgadywanie myśli cesarza jest ulubioną rozrywką dworzan bez względu na ustrój.
Faktem jest, że dla Sikorskiego nic nie będzie już takie jak przedtem. Dotychczas był podejrzewany o prezydenckie aspiracje, o wielkie polityczne ambicje, ale nie robił nic, by je ziścić. Aż tu nagle kaprys Tuska sprawił, że zaczął się liczyć w grze o znacznie większe niż dotąd stawki. Czy wyczuje krew i nie popuści, czy też górę weźmie jego wyniosła, pańska duma niepozwalająca mu na serio zabiegać o poklask partyjnej gawiedzi? Nawet jego zwolennicy się obawiają, że górę weźmie to drugie.
[srodtytul]Obity przez liberałów [/srodtytul]