Czy nie ma już tak karkołomnej konstrukcji i tak krętej argumentacji, której nie można by użyć do zdezawuowania ludzi inaczej myślących? Lękam się, że w tej konkurencji, która od dawna była naszą specjalnością, bijemy niemal codziennie rekord Polski. Wystartowali w niej, niestety z powodzeniem, Piotr Skwieciński tekstem "[link=http://www.rp.pl/artykul/478382.html]Znicze miały dzielić[/link]" oraz Zdzisław Krasnodębski "[link=http://www.rp.pl/artykul/478380.html]Ostateczne zwycięstwo nad putinizmem[/link]" ("Rzeczpospolita" 12 V 2010). Może jednak warto trochę przyhamować, a nawet się zatrzymać, i dlatego chcę o tym problemie napisać, bo dla wspólnego życia Polaków w wolnym kraju jest to konkurencja doprawdy niebezpieczna.
Przypomnę, że dwoje młodych historyków sztuki z Lublina, nienależących do żadnej partii, zwróciło się z apelem, by odpowiadając na życzliwe gesty społeczeństwa rosyjskiego pod adresem Polaków, zapalić 9 maja znicze na grobach żołnierzy Armii Czerwonej. Autorzy podkreślali jednoznacznie, że nie chcą relatywizowania historii, pragną jedynie, by z tragedii katyńskiej oraz ofiary życia żołnierzy radzieckich narodziło się polsko-rosyjskie pojednanie.
Ze mną z prośbą o podpisanie apelu skontaktował się nieznany mi osobiście Jacek Maj, który z jednej strony pisywał o sztuce w "Gazecie Wyborczej", ale z drugiej – otrzymał nagrodę ministra kultury za czasów rządów PiS – LPR – Samoobrony. I jest to, o ile wiem, całe jego "zaangażowanie" w bieżącą polską politykę. Poprosił mnie przy okazji, gdyż zależało mu na podpisach ludzi różnych opcji, bym jego apel przekazał środowiskom kojarzonym jako prawicowe, co też uczyniłem, przesyłając list do dwóch opiniotwórczych instytucji powiązanych z prawicą. Sądząc po liście podpisów – z miernym efektem.
[srodtytul]Gorsza od choroby wściekłych krów[/srodtytul]
Upartyjnienie myślenia to poważna choroba, która rozwija się dziś niezwykle intensywnie. Podstępnie atakuje mózgi zarówno lewicowe, jak i prawicowe, tak polityków, jak i publicystów, elity kulturowe i ludzi niewykształconych. Jest bardziej niebezpieczna od choroby wściekłych krów oraz ptasiej i świńskiej grypy, ponieważ – przy zachowaniu ilorazu inteligencji – utrudnia osobie zainfekowanej racjonalną analizę sytuacji oraz myślenie w kategoriach dobra wspólnego. Jest więc bez wątpienia najgroźniejszą pandemią naszej doby.