Wojna się zaczęła, kiedy Prawo i Sprawiedliwość pod kierownictwem braci Kaczyńskich zaatakowało tworzony od 20 lat ustrój polityczny kraju określany nazwą III Rzeczypospolitej oraz jego konstytucję uchwaloną w roku 1997, zapowiadając budowę nowego państwa tzw. IV Rzeczypospolitej. Dwa lata jej praktycznego tworzenia przeraziły większość wyborców, która w roku 2007 odsunęła PiS od władzy, a pamięć tego dwulecia do dziś wywołuje przestrach na myśl, że może nastąpić powrót tej partii do władzy z tym samym planem politycznym.
Kiedy więc padają pytania, czy przemiana prezesa jest rzeczywista, czy udawana, to nie chodzi o zmianę języka z agresywnego na łagodny, o czym się głównie mówi i co jest widoczne. Chodzi o to, czy za zmianą języka idzie zmiana zamiarów politycznych, czy może służy ona jedynie do szczelnego ukrycia maczugi IV RP, którą Polacy ujrzą szybko w razie zwycięstwa Kaczyńskiego, tylko że wtedy będzie za późno. Pytania wymagają więc jasnych odpowiedzi, zanim pójdziemy do lokali wyborczych.
Ja nie odrzucam z góry tego, że może nastąpić rewizja politycznych planów Jarosława Kaczyńskiego idąca w kierunku krytycznego oczywiście, ale pogodzenia się z ustrojową rzeczywistością dwudziestolecia i szansa, co za tym idzie, na zakończenie kilkuletniej wojny polsko-polskiej. Tylko taka rewizja, wyraźnie publicznie zadeklarowana przez szefa PiS, głównego inicjatora wojny, może ją zakończyć. Nawoływałem go do tego w "Rzeczpospolitej" ("Prezesie, pogódź się z III RP" – 21.04.2010) i byłbym zadowolony, gdyby ku temu szło, bo nikomu wojna, także polityczna, nie jest potrzebna.Wszelako, jak dotąd nic nie wskazuje, że w koncepcjach politycznych szefa PiS nastąpiła zmiana. W jego wspomnianych dwu wywiadach nie ma jednego zdania, które by pozwalało wnioskować, że coś takiego się stało. Spośród 82 zadanych w obu wywiadach pytań tylko cztery (o IV Rzeczypospolitej i dzieleniu Polaków na tych, co stoją za PiS, i za ZOMO) dotyczą kwestii istotnych dla odpowiedzi o polityczną prawdę czy fałsz przemiany prezesa i jego partii. Na wszystkie Jarosław Kaczyński odpowiada unikiem, w stylu: "nie wracajmy do dawnych sporów".
Reszta wywiadów dotyczy spraw bez związku z tym, co jest kluczowe, by można osądzić, czy mamy "nowego" politycznie Kaczyńskiego, czy nie, bo o taką nowość albo nienowość chodzi, a nie o to, czy on i jego ekipa mówią jak klerycy po seminarium na stałe, czy tylko do wyborów. Te uniki świadczą o jednym – plan budowy IV RP w razie wygranej PiS, także w wyborach prezydenckich, jest aktualny.