Niemiecki Kościół w narożniku

Niemiecki piątek Piotra Semki

Publikacja: 05.08.2011 15:34

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Liczby są bezwzględne. W zeszłym roku po raz pierwszy liczba osób dorosłych, które wystąpiły z niemieckiego kościoła katolickiego lekko, ale jednak przewyższyła liczbę świeżo ochrzczonych dzieci i konwertytów z innych kościołów. Deklarację wystąpienia z kościoła katolickiego złożyło lekko ponad 181 tysięcy osób, a nowych chrztów było jedynie 170 tysięcy plus jedenaście tysięcy konwersji z innych kościołów chrześcijańskich. Liczba  wystąpień wzrosła znacznie w porównaniu z liczbami z 2009 roku , kiedy taką decyzję podjęło 123 585 katolików.

Niemieckie media katolickie pytają o przyczyny tego zjawiska. Jak zwykle w takich wypadkach jedni biją się w piersi wspominając nagłośnione przez media oskarżenia o nadużycia seksualne księży wobec dzieci, ale już inni zauważają, że patologie owszem zdarzały się, jednak dotyczyły okresu sprzed 30-20 lat. W takich sprawach po tylu latach niełatwo ustalić co jest prawdą, co mataczeniem sprawców, a co zacietrzewieniem oskarżycieli.

Przykładowo najgłośniejsza afera, czyli oskarżenia o molestowanie  w internacie elitarnego jezuickiego gimnazjum im. Piotra Kanizjusza miały miejsce w latach 70. i 80. - czyli od 35 do 25 lat  temu. Tak same odległe w czasie były zgłaszane przypadki dotyczące przyklasztornej szkoły w Ettal w Bawarii oraz internatu chóru chłopięcego w Ratyzbonie.

Niechętni Kościołowi argumentują, że odejścia to wynik rozczarowania Kościołem, który nie zapobiegł w przeszłości nadużyciom lub przez lata je tuszował. Obrońcy Kościoła wskazują z kolei, że medialna histeria antykościelna przynosi efekty.

W dyskusji pojawia się jeszcze problem podatku kościelnego, który w Niemczech jest opłacany przez sporą część katolików (a także wyznawców innych kościołów).

Kwestię tego podatku opisał polski kapłan działający w Mannheim ks. Bronisław Banach w niezwykle interesującym opracowaniu „Wystąpienia z Kościoła w Niemczech  i jego konsekwencje kościelno-prawne". Rzecz w tym, że powstająca po II wojnie światowej Republika Federalna Niemiec w ślad za tradycjami „józefinizmu" przyjęła zasadę, iż spora część (acz nie wszyscy, jak za chwilę się okaże) społeczności wiernych danego wyznania zobowiązana jest do płacenia podatku, którym zasilane są poszczególne wyznania.

Podatek kościelny płaci faktycznie niecałe 40 proc. (niektórzy mówią nawet  o 1/3) katolików. Z podatku tego zwolnieni są bowiem: osoby bez dochodów (np. dzieci, młodzież), renciści z niskimi rentami, bezrobotni  i słabo zarabiający (poniżej 400 Euro miesięcznie).

Dochód z podatku kościelnego jest dość duży i wynosi w przypadku Kościoła katolickiego około 4 miliardów euro rocznie, dla przykładu: w 2000 r. - 4 535 mln, w 2003 r. - 4 353 mln, w 2004 r. - 4 026 mln,  w 2005 r. - 3 977 mln. W ostatnich latach obserwujemy zatem wyraźny spadek dochodów uzyskiwanych z tytułu podatku kościelnego.

Dochody te przekazywane są przez urzędy finansowe do tzw. Oberfinanzdirektionen (głównego urzędu finansowego), a stamtąd do odpowiedniej diecezji.

W diecezji za budżet i podział dochodów z podatku kościelnego odpowiada Kirchensteuerrat (rada ds. podatku kościelnego). Gremium to tworzą w większości wierni świeccy, którzy nie pełnią funkcji kościelnych, a wybierani są przez Kirchenvorstände (zarządy) parafii.

Z podatku kościelnego pokrywane są przede wszystkim tzw. "koszty personalne" (uposażenie księży, referentów, pracowników charytatywnych, itp.) - około 40-50 proc. całego budżetu diecezjalnego. Około 20 proc. przeznaczane jest na instytucje socjalne (poradnie, przedszkola, szpitale, domy starców); następne 20 proc. to środki wykorzystywane w obszarach: kształcenie i kultura (np. szkoły kościelne, kształcenie dorosłych). Oczywiście te środki przekazywane są też według odpowiedniego klucza (liczba wiernych, miejsca kultu itd.) do poszczególnych parafii.

Finansowanie przez państwo Kościoła z podatków obywateli zbudowało po wojnie jego mocną instytucjonalną pozycję w Niemczech. Ale dziś gdy wiara okazuje się płytka, a Kościół łatwo medialnie ośmieszyć - decyzja o apostazji kojarzona jest z uwolnieniem finansowym.

Wystąpienia z Kościoła dokonuje się w Niemczech wobec państwa. Jak pisze ks. Banach: „Zainteresowany wystąpieniem musi z dokumentem tożsamości udać się do odpowiedniego urzędu. W Berlinie, Brandenburgii, Hesji, Nadrenii Północnej Westfalii i Turyngii jest to Amtsgericht (sąd administracyjny) w innych Landach - Standesamt (urząd spraw cywilnych) - w Bremie wystąpienia z Kościoła można także dokonać w urzędzie parafialnym - i wypełnić odpowiedni formularz. Do dokonania tego aktu nie są wymagane żadne dokumenty kościelne. Możliwe jest również wystąpienie za pomocą notarialnie potwierdzonego listu. Obowiązek podatku kościelnego ustaje - w zależności od kraju związkowego - albo w miesiącu wystąpienia, albo w miesiącu następnym.

Występujący nie musi wskazywać przyczyn swojej decyzji. W większości krajów związkowych musi za to uiścić opłatę skarbową, która może wynosić do 50 Euro. Z tej opłaty zasadniczo nie są zwolnione osoby o niskim statusie socjalnym.

O wystąpieniu z Kościoła mogą już decydować nastolatki od 14 roku życia. Wcześniej decydują o tym rodzice lub osoby prawnie wychowujące dzieci (przy czym dzieci w wieku 12-13 lat muszą wyrazić zgodę na wystąpienie z Kościoła)."

Kiedy po wojnie ustalano powiązania konfesji z podatkiem – wyznawana wiara była tak ważnym elementem tożsamości, że mało komu przychodziło do głowy, że można odchodzić z Kościoła z przyczyn finansowych. Dziś laicyzacja zyskała paradoksalnie finansową premię. System, który miał wzmocnić pozycję Kościoła w państwie dziś okazuje się kulą u nogi.

Jeden z czytelników wyraził sugestię, że ponad 181 tys. osób, o które zmniejszyła się liczba wiernych katolickich w RFN zawiera także osoby zmarłe. Otóż tak nie jest. Podana liczba dotyczy wyłącznie osób, które wystąpiły o wykreślenie z rejestru katolików zobowiązanych do płacenia podatku kościelnego z tytułu przynależności do Kościoła katolickiego.

felietony
Marek A. Cichocki: 80 lat po wojnie Polska staje przed olbrzymią szansą
analizy
Włoski historyk Massimiliano Signifredi: Obiecujący początek papieża Leona XIV
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Wybór Friedricha Merza może przynieść Europie nadzieję
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem