Który to już zjazd Platformy Obywatelskiej odbywa się według tego samego scenariusza? Autokary zjeżdżają z całego kraju, nowoczesną halę zapełniają działacze, a na widowni zasiada Grzegorz Schetyna ostrzegający, że na zwycięstwo trzeba jeszcze mocno zapracować, i Radek Sikorski z licencją na kąśliwe kpiny z politycznych przeciwników. Wreszcie gwóźdź programu: polityczna homilia Donalda Tuska – trochę optymizmu okraszone straszeniem destabilizacją w razie wygranej PiS.
Cztery lat temu clou kampanii były transfery z obozu PiS i hasło "drugiej Irlandii". W tym roku pozyskanie Bartosza Arłukowicza i Joanny Kluzik-Rostkowskiej objawiono światu już wcześniej. Oba transfery okazały się zresztą niewypałem, więc tym razem nie były specjalnie eksponowane. W hasło "Polska w budowie" wpisany jest element samokrytyki za niedociągnięcia. Kolejne - "Zrobimy więcej" - też nie brzmi przebojowo.
Premier Tusk podczas uroczystego przedstawienia programu Platformy "Następny krok. Razem" podkreślał, że jego partia ubiega się o kolejną kadencję, bo – jego zdaniem – umie poprawiać własne i cudze błędy. A drugi etap modernizacji kraju przeprowadzi znacznie lepiej niż inni. Ta retoryka przypomina nieco hasło PZPR z 1989 roku "Nasze błędy już znacie". Czy zmobilizuje wyborców spoza twardego elektoratu PO? Wątpię.
Słowne fetysze
Likwidacja deklaracji PIT, obniżenie stawki VAT w 2014 r. i radykalne ograniczenie dostępu służb specjalnych do billingów obywateli – takie postulaty zawarte w nowym programie PO aż się proszą o pytanie: a dlaczegóż to Platforma nie spełniła ich w ciągu ostatnich czterech lat?
Ciągłe powtarzanie takich słów, jak: "innowacyjność", "kapitał społeczny", "rodzina", "efektywne państwo", "stabilna gospodarka" stało się swoistym rytuałem, do którego Platforma Obywatelska przyzwyczaiła nas w ciągu poprzedniej kadencji. Nie ma więc w tym żadnego efektu nowości. W programie za to aż się roi od modernistycznego żargonu typu: "centra wiedzy" czy "inteligentny rozwój". Niestety, czytelnik odnosi wrażenie odwrotne od zamierzonego – słowne fetysze są bowiem mocno nadużywane. Określenie "kreatywność" pojawia się 15 razy, a "innowacyjność" aż 30.