Nacjonalizm karmiący się mitem antypolskim
Litwini, uważając wileńskich Polaków za spolonizowanych rodaków i walcząc z wpływami polskimi, zrazili do siebie miejscową ludność. Ten błąd popełniają do dzisiaj – ocenia ekspert od spraw wschodnich Mariusz Kowalski
Już rok temu, kiedy współuczestniczyłem w opracowywaniu raportu przedstawiającego stan polskojęzycznych szkół na Litwie, doszedłem do wniosku, że są one słabo dofinansowane i wyposażone gorzej niż sąsiednie szkoły litewskojęzyczne. Bierze się to stąd, że szkolnictwo polskojęzyczne jest w większości na utrzymaniu samorządów (zdominowanych przez Polaków), szkolnictwo litewskojęzyczne zaś podlega administracji państwowej (zdominowanej przez Litwinów i mającej większe możliwości finansowe).
W praktyce wygląda to tak, że obok niszczejących "polskich" placówek powstają nowoczesne "litewskie". Te ostatnie też oczywiście są potrzebne. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego sponsorowana z budżetu państwa nowoczesność ma być adresowana tylko do ludności litewskiej lub chcącej się lituanizować. Przecież litewscy Polacy też płacą podatki.
? ? ?