Reforma systemu emerytalnego – konieczna!
Obowiązkowy system emerytalny został wprowadzony celem ekonomicznego zabezpieczenia ludzi w tzw. wieku poprodukcyjnym. Wiele wskazuje jednak na to, że system w obecnym kształcie nie będzie w stanie spełnić swojej roli w przyszłości. Nie zagwarantuje odpowiednio wysokich świadczeń emerytalnych. Szacuje się, że stopa zastąpienia (relacja przeciętnej wysokości otrzymywanej emerytury do przeciętnej płacy otrzymywanej w trakcie okresu aktywności zawodowej) obecnie wynosząca średnio ok. 60%, spadnie do 25-35%.
Obecny system emerytalny stanowi poważne wyzwanie dla finansów publicznych. Na przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych składają się głównie bieżące składki oraz dotacje budżetowe. Niepokojące jest to, iż systematycznie spada wskaźnik pokrycia wydatków FUS wpływami ze składek. W roku 1999 wynosił on ponad 83%, w roku 2007 –spadł do 73,8%, a w roku 2010 – już do 55,7%. Resztę trzeba pokryć w inny sposób, głownie poprzez dotacje budżetowe. Nie dziwi zatem fakt, ze dotacje te z roku na rok są wyższe. Dziś zbliżają się one do 40 mld zł rocznie, a jeszcze w 2005 r. wynosiły „tylko" ok. 20 mld zł. Rośnie także, wysokość wydatków na świadczenia emerytalne do PKB (2005 r. – 6,2% PKB, 2010 r. – ponad 7% PKB) oraz liczba osób pobierających świadczenia emerytalne. W 1997 r. było to 3,2 mln osób. Obecnie jest ich ponad 5 mln.
Niestety, problemy te będą się pogłębiać z uwagi na zjawiska demograficzne. Pogorszenie sytuacji demograficznej związane jest ze zbyt niską liczbą urodzeń, która nie zapewnia utrzymania choćby obecnej proporcji liczby osób pracujących i płacących składki do liczby emerytów. Prognozy dzietności dla Polski zakładają, że nasz kraj nie osiągnie odpowiednio wysokiego współczynnika dzietności. W roku 2010 wskaźnik dzietności w naszym kraju był na tyle niski, że klasyfikował nas on na 209 miejscu w świecie, na 223 państwa (m.in. za stosującymi antyrodzinną politykę Chinami). W rezultacie zmienia się struktura wiekowa ludności. Zgodnie z prognozą ZUS, nastąpi spadek udziału populacji w wieku produkcyjnym w stosunku do populacji w wieku nieprodukcyjnym. W 2007 r. na 1000 osób w wieku produkcyjnym przypadało średnio 248 osób w wieku poprodukcyjnym, w 2035 r. liczba ta wynosić będzie 464, a w 2060 r. już 772. Z prognozy demograficznej wynika także że już w 2042 r. połowa populacji będzie w wieku 50 i więcej lat. Pogorszy się wynik finansów publicznych, podsektora zabezpieczenia społecznego do wysokości ponad 134 mld zł rocznego deficytu już w roku 2030 (w wariancie „umiarkowanym") a nawet ponad 160 mld zł od roku 2050 (w wariancie „pesymistycznym"). W obydwu wariantach, przewidywana wysokość deficytu samego podsektora zabezpieczenia społecznego jest wyższa niż w osiągnięty w roku 2010, rekordowy wysoki deficyt całego sektora finansów publicznych.
Mimo tak dramatycznych wskaźników, rząd Donalda Tuska już dwukrotnie decydował się na wyciągnięcie środków z Funduszu Rezerwy Demograficznej a w budżecie na rok 2012, zapisał trzeci taki skok na kasę przyszłych emerytów.
Wolność i równość fundamentem systemu.
Naszym zdaniem system emerytalny powinien opierać się na prawach wolności i równości. Należy utrzymać obecnie obowiązujące rozwiązania gwarantujące prawo do emerytury kobietom od 60 r. życia, mężczyznom od 65 r. Popieramy rozwiązania sprzyjające wydłużeniu czasu pracy ponad ustawowy wiek emerytalny dla osób, które
chcą i mogą pracować. Praca ponad ustawowy wiek emerytalny to wybór i prawo; a nie narzucany - bez względu na warunki rodzinne, stan zdrowia, zdolność do pracy i możliwości zatrudnienia - przymus. Dlatego nie zgadzamy się na proponowane przez rząd Tuska, zmiany mające na celu nakładanie na każdego obywatela przymusu pracy do 67 r. życia. Rozumiemy protesty społeczne z jakimi spotkał się ten pomysł.