W czasie niedawnego pobytu patriarchy Cyryla w Polsce media i komentatorzy roztrząsali wszystkie możliwe aspekty tej wizyty. Najrzadziej odnosili się jednak do refleksji obu Kościołów na temat stosunku dzisiejszego świata do Boga i problemu sekularyzacji.
Przeciw agresywnej laicyzacji
- Wy w Polsce, a my w Rosji, w byłym ZSRR, mamy świadomość, co to znaczy budować państwo i wspólnotę bez Boga. Mamy unikalne doświadczenie, co to znaczy budować przez ludzi państwo bez Boga, i wiemy, że taka budowa obraca się później przeciwko samemu człowiekowi - powiedział Cyryl I w czasie wizyty na świętej górze Grabarce.
Nikt w głównych telewizjach tych słów nie interpretował ani nie przekładał na sytuację w naszych krajach - choćby na dyskusję, czy należy utrzymać przepisy o ochronie uczuć religijnych.
Niewiele komentarzy wywołało też złożenie przez Cyryla kwiatów pod białostockim pomnikiem księdza Jerzego Popiełuszki. A przecież zarówno czysto chrześcijańskie wezwanie do pojednania, jak i deklaracja woli wspólnego przeciwdziałania agresywnej sekularyzacji były najważniejszymi przesłaniami wizyty gościa z Moskwy.
Jak się jednak zdaje, skończyły się czasy, gdy liberalne media starały się zrozumieć specyfikę chrześcijaństwa. Teraz gdy liberalny świat czegoś nie rozumie, po prostu to pomija - sprowadzając działania hierarchów obu wyznań jedynie do zrozumiałych przez siebie zachowań politycznych. W tej optyce religię traktuje się jako folklor towarzyszący poprawnościowej idei pojednania polsko-rosyjskiego lub jako okazję do pognębienia pisowskiej opozycji.