Bóg na pierwszym miejscu

Dialog między katolikami i prawosławnymi albo wyrwie się z ograniczeń polityki i nasycony będzie duchem nauki Jezusa, albo pozostanie czystym decorum - przypomina publicysta

Publikacja: 21.08.2012 22:05

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

W czasie niedawnego pobytu patriarchy Cyryla w Polsce media i komentatorzy roztrząsali wszystkie możliwe aspekty tej wizyty. Najrzadziej odnosili się jednak do refleksji obu Kościołów na temat stosunku dzisiejszego świata do Boga i problemu sekularyzacji.

Przeciw agresywnej laicyzacji

- Wy w Polsce, a my w Rosji, w byłym ZSRR, mamy świadomość, co to znaczy budować państwo i wspólnotę bez Boga. Mamy unikalne doświadczenie, co to znaczy budować przez ludzi państwo bez Boga, i wiemy, że taka budowa obraca się później przeciwko samemu człowiekowi - powiedział Cyryl I w czasie wizyty na świętej górze Grabarce.

Nikt w głównych telewizjach tych słów nie interpretował ani nie przekładał na sytuację w naszych krajach - choćby na dyskusję, czy należy utrzymać przepisy o ochronie uczuć religijnych.

Niewiele komentarzy wywołało też złożenie przez Cyryla kwiatów pod białostockim pomnikiem księdza Jerzego Popiełuszki. A przecież zarówno czysto chrześcijańskie wezwanie do pojednania, jak i deklaracja woli wspólnego przeciwdziałania agresywnej sekularyzacji były najważniejszymi przesłaniami wizyty gościa z Moskwy.

Jak się jednak zdaje, skończyły się czasy, gdy liberalne media starały się zrozumieć specyfikę chrześcijaństwa. Teraz gdy liberalny świat czegoś nie rozumie, po prostu to pomija - sprowadzając działania hierarchów obu wyznań jedynie do zrozumiałych przez siebie zachowań politycznych. W tej optyce religię traktuje się jako folklor towarzyszący poprawnościowej idei pojednania polsko-rosyjskiego lub jako okazję do pognębienia pisowskiej opozycji.

Stąd nadawanie posłaniu do Rosjan i Polaków głównie charakteru politycznego - jakby gospodarzem spotkania był prezydent RP. Ten ton u domorosłych komentatorek był tak silny, że w trakcie jednej z telewizyjnych dyskusji Andrzej Grajewski, publicysta „Gościa Niedzielnego" musiał zwrócić uwagę, że polscy biskupi nie występowali w imieniu Bronisława Komorowskiego, a patriarcha Cyryl - Władimira Putina.

Ale trzeba też przyznać, że sceneria nie podkreślała religijnego charakteru uroczystości. Wybór na miejsce ogłoszenia przesłania czysto świeckiego miejsca, jakim jest Zamek Królewski, i zaproszenie plejady polityków Platformy czy tradycyjnych przyjaciół Rosji w rodzaju Krzysztofa Zanussiego nadawało uroczystości posmak bardziej imprezy dyplomatycznej niż religijnej. Zabrakło wspólnej modlitwy czy jakiegoś innego elementu podkreślającego sacrum tego aktu.

Ale niezależnie od niedociągnięć (nie wiemy przecież, ile z nich było efektem stanowiska strony prawosławnej) najwyrazistszym polem dialogu między hierarchami Kościoła i Cerkwi był sprzeciw wobec agresywnej laicyzacji naszego kontynentu. Laicyzacji, o jakiej przypomniały feministki z Femenu, ścinając piłą krzyż w Kijowie (zamierzają zresztą niszczyć kolejne krzyże). Laicyzacji, której symbolem było pomijanie wątku profanacji moskiewskiego soboru Zbawiciela przez anarchistki z Pussy Riot przy - słusznych skądinąd - protestach przeciw surowemu wyrokowi dla rosyjskich happenerek.

W obronie życia

W przesłaniu Kościoła polskiego i rosyjskiej Cerkwi w rozdziale „Wspólnie wobec nowych wyzwań" czytamy: Dzisiaj nasze narody stanęły wobec nowych wyzwań. Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne oparte na Dekalogu. Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci, które usiłuje się przedstawić jako jedną z form małżeństwa, propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne. Nierzadko spotykamy się też z przejawami wrogości wobec Chrystusa, Jego Ewangelii i Krzyża, a także z próbami wykluczenia Kościoła z życia publicznego. Fałszywie rozumiana świeckość przybiera formę fundamentalizmu i w rzeczywistości jest jedną z odmian ateizmu.

„Wzywamy wszystkich do poszanowania niezbywalnej godności każdego człowieka stworzonego na „obraz i podobieństwo Boga" (Rdz 1,27). W imię przyszłości naszych narodów opowiadamy się za poszanowaniem i obroną życia każdej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Uważamy, że ciężkim grzechem przeciw życiu i hańbą współczesnej cywilizacji jest nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, ale także aborcja i eutanazja".

Przepraszam za ten długi cytat, ale, jak się zdaje, nie dotarł on do większości odbiorców polskich mediów.

Ale obrona chrześcijańskich zasad nie uszła uwagi tym, którzy chcieli nadać pojednaniu polskich i rosyjskich hierarchów charakter „odcięcia się od religii smoleńskiej". Charakterystyczny był głos Adama Michnika, który chwaląc posłanie, pospieszył z ideologiczną reprymendą. Michnik pisał w „Gazecie Wyborczej": „Skoro w oświadczeniu czytamy o »szczerym dialogu«, »umacnianiu tolerancji« i »poszanowaniu niezbywalnej godności każdego człowieka«, to wolno wierzyć, że na dialog i szacunek zasługują nie tylko katolicy i prawosławni, ale też inni »inaczej myślący«, także liberałowie i socjaldemokraci, także ateiści i geje. Wolność, godność ludzka jest dla wszystkich - albo nie ma jej dla nikogo".

Słowa Michnika brzmią efektownie, ale szef „Wyborczej" wyraźnie nie chce przyjąć, że chrześcijanie odrzucają liberalne rozumienie wolności nieuznającej ograniczeń wynikających z prawa naturalnego. I że dla wyznawców Jezusa pojęcie godności ludzkiej wyklucza zabijanie dzieci nienarodzonych czy akceptację eutanazji.

Ale też część polityków prawicy, niegdyś prezentujących pogłębioną refleksję chrześcijańską, w tym akcie pojednania dostrzegło wyłącznie szansę na konflikt między polskim Kościołem a Jarosławem Kaczyńskim.

Oderwać się od polityki

Nasi liberalni laicyzatorzy będą zapewne chcieli grać dialogiem rozpoczętym w Warszawie. Ba - już zachowują się jak ktoś, kto ma prawo wyznaczać jego granice. Czy obie strony kościelne znajdą w sobie dość siły, aby nie ulec pouczeniom salonu, ale też nie dać się rozegrać Kremlowi? Zobaczymy.

Jedno już widać. Gdy Cyryl i polscy biskupi mówią o abstrakcyjnym pojednaniu - są wychwalani. Gdy chcą nadać mu rys ewangelicznej solidarności, pojawia się atak i teza, że hierarchowie obu Kościołów negują godność człowieka. Tylko dlatego, że ta godność nie kojarzy się z „prawem do profanowania świątyń".

Prawosławni i katolicy muszą pamiętać, że krzyż jest znakiem sprzeciwu wobec świata, który coraz częściej chce żyć tak, jakby Boga nie było. Ten dialog albo wyrwie się z ograniczeń polityki i nasycony będzie duchem nauki Jezusa, albo pozostanie czystym decorum. A politycy chętnie użyją go instrumentalnie. I porzucą, gdy przestanie im być potrzebny.

Autor jest publicystą „Uważam Rze"

W czasie niedawnego pobytu patriarchy Cyryla w Polsce media i komentatorzy roztrząsali wszystkie możliwe aspekty tej wizyty. Najrzadziej odnosili się jednak do refleksji obu Kościołów na temat stosunku dzisiejszego świata do Boga i problemu sekularyzacji.

Przeciw agresywnej laicyzacji

Pozostało 96% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?