Rozdwojenie jaźni przy ul. Czerskiej

Nauczyciele powinni pracować więcej, bo nie stać nas jako społeczeństwo na przepłacanie za ich usługi - pisze dziennikarz „Rz”

Publikacja: 18.09.2012 19:32

Artur Grabek

Artur Grabek

Foto: Fotorzepa

„Gazeta Wyborcza” piórem Piotra Pacewicza postanowiła stanąć w obronie nauczycieli. Równocześnie zarzuciła „Rzeczpospolitej” złą wolę i niechęć do tego środowiska. Zarzuty są dziwne, zwłaszcza w kontekście naszych ostatnich publikacji, gdzie cytowaliśmy raport OECD dowodzący, że polscy nauczyciele pracują o wiele krócej niż ich koledzy, nawet z o wiele zamożniejszych krajów.

Złośliwy i zaangażowany

„Rzeczpospolita” apeluje o zmiany w Karcie nauczyciela nie z powodu jakichś uprzedzeń wobec pedagogów, ale z troski o jakość systemu edukacji oraz o uczniów i rodziców. Podobne argumenty podnoszą też samorządowcy, eksperci, ekonomiści czy nawet ministrowie obecnego rządu. W tym tygodniu za likwidacją Karty opowiedział się choćby Jarosław Gowin.

Dziwi krótka pamięć Pacewicza i rozdwojenie jaźni w redakcji przy ul. Czerskiej. To przecież „Gazeta Wyborcza” wielokrotnie namawiała do zniesienia Karty nauczyciela, wskazując, że jest ona przestarzała, nieżyciowa i szkodzi systemowi edukacji. Przykład? Kwiecień tego roku, publicystka „GW” Dominika Wielowieyska pisze: „Samorządowcy wydali wojnę archaicznej Karcie nauczyciela. Słusznie”. Kolejna kwietniowa publikacja pod znamienitym tytułem „Nasze święte krówki” i konstatacja Wielowieyskiej: „polscy nauczyciele spędzają w porównaniu z krajami zachodnimi najmniej godzin przy tablicy (sic!), bo anachroniczna Karta nauczyciela gwarantuje im 18-godzinne pensum. Efekt jest prosty: jakość opieki i edukacji marna, bo dzieci nie mają szans na więcej dodatkowych zajęć”.

Tekst opublikowany w „Gazecie” jest wart uwagi jeszcze z jednego powodu. Otóż Piotr Pacewicz jest osobą prywatnie zaangażowaną na rynku edukacji. Jego żona prowadzi Centrum Edukacji Obywatelskiej zajmujące się m.in. doskonaleniem zawodowym pedagogów, a on sam aktywnie wspiera jego działania.

Wątpliwości budzi też rzekomo merytoryczna argumentacja Pacewicza. Sprawia raczej wrażenie wyzłośliwiania się w stosunku do redakcji „Rz” niż rzeczowej analizy faktów. Co najciekawsze, prowadzi w końcu Pacewicza do takich samych wniosków jak nas. Nauczyciele powinni pracować więcej, bo nie stać nas jako społeczeństwo na przepłacanie za ich usługi.

Co do argumentów poruszanych przez Pacewicza. Zarzuca on nieścisłość naszym publikacjom, w których - opierając się na danych z najnowszego raportu OECD - napisaliśmy, że polscy nauczyciele spędzają najmniej czasu przy tablicy i mają najniższy wymiar czasu pracy w szkole spośród krajów zrzeszonych w OECD. Publicysta „GW” uspokaja pedagogów, że ta informacja jest nieprawdziwa. Wskazuje też trzy kwestie, które mają potwierdzić jego tezę, a obalić naszą informację. Problem w tym, że wszystkie trzy są błędne.

Błąd lub manipulacja

Najpierw fakty. Zgodnie z ostatnimi danymi OECD polski nauczyciel szkoły podstawowej spędza przy tablicy w ciągu roku 502 godziny, średnia dla UE to 758 godzin, a dla krajów OECD 782 godziny. Kolejne dane to wymagany czas pracy, jaki nauczyciel musi spędzić w szkole w Polsce w ciągu roku - jest to 540 godzin, w krajach Unii 1085, a w krajach OECD 1187 godzin.

Pierwsza wątpliwość, jaką podnosi Pacewicz, to jak liczyć „czas pracy wymagany w szkole”. Zastanawia się, czy nie należy do tego dodać czasu na przygotowanie zajęć czy sprawdzanie prac uczniów. Odpowiedź jest prosta i znajduje się w wyżej wymienionym raporcie. Ten czas regulują przepisy dotyczące pracy nauczyciela. W przypadku Polski jest to Karta nauczyciela, w której jest zapisane, że nauczyciel poza 18-godzinnym pensum musi spędzić w szkole dodatkową godzinę lub dwie, w których np. prowadzi zajęcia pozalekcyjne. To w tygodniu daje odpowiednio 19 lub 20 godzin pracy w szkole, rocznie 540. Raport OECD nie pokazuje takich danych w Czechach, Niemczech, na Węgrzech czy we Francji i wyjaśnia, że taka kategoria w tych krajach nie funkcjonuje.

Drugi zarzut brzmi: polski nauczyciel pracuje więcej, niż pokazuje raport, bo bierze nadgodziny. To prawda, ale zapewne nadgodziny biorą też czescy, słowaccy czy francuscy pedagodzy i podobnie jak polscy dostają za to dodatkowe wynagrodzenie. Publicysta powołuje się na dane Mikołaja Herbsta z UW, który wyliczył, że w 2010 r. każdy nauczyciel w Polsce miał 100 nadgodzin. Nie podaje jednak, ile nadgodzin wypracowali nauczyciele z innych państw. To metodologiczny błąd, jeśli nie manipulacja.

Dane obalają tezę

Trzecia kwestia, która ma uwiarygodnić tezę Pacewicza: przesyłane przez Polaków statystyki odnoszą się do liczby godzin lekcyjnych, tymczasem inne kraje mają liczyć godzinę lekcyjną jako zegarową i tak podawać statystykom. Przez to polski nauczyciel ma tracić w zestawieniach. Tę tezę także obalają dane z raportu. Wg zestawień OECD w 2010 r. niemiecki nauczyciel przepracował przez 40 tygodni 805 godzin. Daje to 20 godzin zegarowych w tygodniu i 27 godzin lekcyjnych i właśnie tyle wynosi nauczycielskie pensum w tym kraju.

Gdyby Niemcy przesłali OECD godziny lekcyjne przeliczone na godziny zegarowe, musieliby ich podać 1080. Podobnie sprawa się ma z innymi ujętymi w raporcie krajami, np. Holandią czy Hiszpanią.

„Gazeta Wyborcza” piórem Piotra Pacewicza postanowiła stanąć w obronie nauczycieli. Równocześnie zarzuciła „Rzeczpospolitej” złą wolę i niechęć do tego środowiska. Zarzuty są dziwne, zwłaszcza w kontekście naszych ostatnich publikacji, gdzie cytowaliśmy raport OECD dowodzący, że polscy nauczyciele pracują o wiele krócej niż ich koledzy, nawet z o wiele zamożniejszych krajów.

Złośliwy i zaangażowany

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń