Ktoś zaczął aborcyjną wojenkę

Zawarty niegdyś w Polsce aborcyjny kompromis, wbrew mantrze radykalnych liberałów, jest rzeczywistym kompromisem - twierdzi publicysta „Rzeczpospolitej”

Publikacja: 11.10.2012 19:46

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Rzadko zdarza mi się zgadzać z Janiną Paradowską. Muszę jednak stwierdzić, że miała ona stuprocentową rację, kiedy komentując w Radiu TOK FM środowe sejmowe głosowanie, w wyniku którego postulowane przez Solidarną Polskę zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej zostało przesłane do dalszych prac, powiedziała rzecz tyleż oczywistą, co w mediach głównego nurtu niepopularną. - To Palikot zaczął tę wojnę - stwierdziła publicystka „Polityki”.

- Pan Palikot ma pretensje do Gowina. Ja mam pretensje do pana Palikota - powiedziała. - Trzeba mieć odrobinę wyobraźni politycznej. Jak się wnosi do Sejmu skrajny projekt ustawy aborcyjnej (Ruch Palikota chciał zapisu o aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży), to wiadomo, że Solidarna Polska się odwinie i złoży bardziej restrykcyjny projekt - oznajmiła Paradowska.

Dobrze, że liberalna dziennikarka przypomniała tę skądinąd ewidentną prawdę. Bo choć prawda ta jest bezdyskusyjna, to nie bardzo zdołała dotąd przebić się do społecznej świadomości.

Z dwóch powodów. Po pierwsze, popkulturowa natura współczesności nie sprzyja zachowywaniu pamięci o wydarzeniach, które miały miejsce nawet tylko kilka tygodni czy miesięcy temu. Po drugie, dzieje się tak zwłaszcza wtedy, kiedy wydarzenia te nie pasują, czy nawet tylko - nie pasują do końca do wizji świata „tragarzy informacji”, czyli ludzi mediów. Ponieważ zdecydowana większość z nich wyznaje światopogląd liberalny i sympatyzuje (z różnym stopniem ostrości) z postulatami liberalizacji prawa dotyczącego aborcji, to fakt, iż próbę odejścia od działającej od kilkunastu lat kompromisowej ustawy podjęli jako pierwsi właśnie wojujący liberałowie z Ruchu Palikota, nie wpasowuje się idealnie w pieszczoną przez ludzi mediów wizję rzeczywistości. Wizję, w której rola „agresora” prącego do zmiany ustawy zarezerwowana jest dla katolickich radykałów, czy szerzej - konserwatywnej prawicy.

Inicjatywa Palikota

Tymczasem było inaczej. Nie kwestionując oczywistego faktu, że aborcyjny kompromis nie jest popularny również i wśród części radykalnej światopoglądowej prawicy, trzeba stwierdzić, iż obecna spirala konfliktu została nakręcona przede wszystkim przez drugą stronę antagonizmu.

To Ruch Palikota jako pierwszy opracował i złożył swoją propozycję legalizacji aborcji na życzenie. Propozycja Solidarnej Polski była reakcją na działanie palikociarni (niezależnie od tego, że zarazem odpowiadała rzeczywistym poglądom wielu polityków SP, a także stanowiła próbę przelicytowania w prawicowości PiS).

Wojujący liberałowie padli ofiarą złudzenia, wytworzonego w latach 2010 i 2011, kiedy to na tle konfliktu wokół krzyża na Krakowskim Przedmieściu i zauważalnej wtedy mobilizacji środowisk antykatolickich (w tym, co wydawało się wówczas bardzo ważne, jakiejś części warszawskiej młodzieży) uznali, że w Polsce możliwa będzie laicyzacja skokowa, nieledwie rewolucyjna. Że uda się wygrać wojnę smoleńską i na fali tej wiktorii zbudować „Kolorową Rzeczpospolitą” według ideologicznych planów europejskiej lewicy. W 2011 roku wejście do Sejmu Ruchu Palikota zintensyfikowało takie myślenie. A aborcja była zawsze dla tych środowisk czymś autentycznie przeżywanym i zarazem tym tematem politycznym, za pomocą którego miały one nadzieję zbudować porozumienie ze znacznie szerszymi niż grupka absolwentek studiów genderowych masami kobiet.

- Mówienie o tym, że obecna ustawa jest kompromisem, to bezczelność. To jedna z bardziej restrykcyjnych ustaw na świecie. Całkowicie niezależna od poglądów ludzi. To kompromis wypracowany między Kościołem katolickim a politykami ponad głowami społeczeństwa. Od lat wiemy, że to skandal, a nie kompromis - mówiła we wrześniu feministyczna intelektualistka Agnieszka Graff. Sukces wydawał się w zasięgu reki.

- Nie może być tak, że Polki mają mniej praw niż Francuzki, Szwedki czy Czeszki. Mam nadzieję, że posłowie posłuchają racjonalnych argumentów - wtórowała w przeddzień pierwszego głosowania nad oboma projektami Wanda Nowicka z Ruchu Palikota. Na przywoływanie przez dziennikarza sondaży wskazujących, iż aborcyjny kompromis ma w Polsce solidną bazę społeczną, zareagowała słowami:

- Sondaże sondażami, ale jestem przekonana, że Polki, a także polscy mężczyźni, rozumieją, że w Europie XXI wieku nie może być tak, żeby kobiety nie mogły decydować o tej najbardziej fundamentalnej kwestii, jaką jest prawo do decydowania o własnej rozrodczości.

Kompromis będzie zachowany

Innymi słowy: czas i duch epoki jest po naszej stronie, przeforsujemy swoją prawdę z większością, albo i bez niej. Nadzieje rozwiały się, projekt Palikota trafił do kosza, zaś projekt ziobrystów został przesłany do dalszych prac. Oczywiście nie zostanie uchwalony. Ze wszystkich możliwych względów. Zadbają o to rząd i kierownictwo Platformy.

A ja będę ostatnim, który je za to potępi. Bo zawarty niegdyś w Polsce aborcyjny kompromis, wbrew mantrze radykalnych liberałów, jest rzeczywistym kompromisem. Dla wielu - po obu stronach barykady - bardzo trudnym etycznie. Ale prawdziwy kompromis poznaje się właśnie po tym, że jest trudny i wzbudza obustronne wątpliwości. Dlatego właśnie można stwierdzić, że mamy do czynienia z kompromisem autentycznym. Przez kilkanaście lat chroniącym kraj przed popadnięciem w paroksyzm destrukcyjnej, światopoglądowej wojny.

Warto zapamiętać, kto jako pierwszy postawił ten kompromis na ostrzu noża.

Rzadko zdarza mi się zgadzać z Janiną Paradowską. Muszę jednak stwierdzić, że miała ona stuprocentową rację, kiedy komentując w Radiu TOK FM środowe sejmowe głosowanie, w wyniku którego postulowane przez Solidarną Polskę zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej zostało przesłane do dalszych prac, powiedziała rzecz tyleż oczywistą, co w mediach głównego nurtu niepopularną. - To Palikot zaczął tę wojnę - stwierdziła publicystka „Polityki”.

- Pan Palikot ma pretensje do Gowina. Ja mam pretensje do pana Palikota - powiedziała. - Trzeba mieć odrobinę wyobraźni politycznej. Jak się wnosi do Sejmu skrajny projekt ustawy aborcyjnej (Ruch Palikota chciał zapisu o aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży), to wiadomo, że Solidarna Polska się odwinie i złoży bardziej restrykcyjny projekt - oznajmiła Paradowska.

Pozostało 85% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?