Jeśli ktoś uważa, że został oszukany, zwraca się po pomoc do organów ścigania. To odruch zupełnie naturalny. W końcu w polskim systemie prawnym prokuratura istnieje właśnie po to, by prowadzić śledztwa i przygotowywać akty oskarżenia. Każdy jednak, kto zetknął się z praktyką wymiaru sprawiedliwości, wie doskonale, jak trudno doprowadzić do osądzenia podejrzanych o największe przestępstwa. Takie, które dotyczą kilkuset lub kilku tysięcy pokrzywdzonych.
Wydawać by się mogło, że właśnie te sprawy powinny być najłatwiejsze. W końcu jeżeli ktoś oszukał aż tyle osób, to nie powinno być żadnych problemów z udowodnieniem mu winy i sprawnym osądzeniem.
Wykryjmy wszystkich pokrzywdzonych
Problem polega jednak na tym, że polska prokuratura - skrupulatnie stosując przepisy kodeksu postępowania karnego - działa wedle zasady znanej ze słów piosenki Skaldów: „Nie o to chodzi, by złowić króliczka / Ale by gonić go”. W sprawie Amber Gold śledczy z Gdańska gorąco zachęcali w mediach, by zgłaszali się do nich dokładnie wszyscy pokrzywdzeni. Prokuratura radziła też, by te osoby, które nie wiedzą, jak złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, korzystały z instrukcji zamieszczonej na stronie internetowej.
W rezultacie śledczy mogą z satysfakcją meldować, jak wiele zawiadomień już do nich wpłynęło. Przypomina to jako żywo słynną scenę z „Misia” - Proszę państwa, ja już policzyłem. Do 9 września zgłosiło się 5965 pokrzywdzonych. Czuwaj!
Z czysto ludzkiego punktu widzenia trudno się prokuraturze dziwić - daje w ten sposób do zrozumienia, z jak poważną sprawą przyszło jej się zmierzyć. Do rozwikłania tej sprawy powołano zespół trzech śledczych wraz z analitykiem kryminalnym. Problem polega jednak na tym, że sami prokuratorzy najlepiej muszą zdawać sobie sprawę z tego, że przy tak dużej liczbie pokrzywdzonych postępowanie w sprawie Amber Gold trwać będzie dramatycznie długo. Pytanie tylko, czy sami pokrzywdzeni zdają już sobie sprawę z tego, że im więcej się ich do prokuratury zgłosi, tym mniejsze będą szanse na osądzenie Marcina P. przed upływem okresu przedawnienia.