Spór o ubój rytualny. Uszanować wolność religijną

Zignorowanie potrzeb wyznawców judaizmu i islamu tworzy niebezpieczny precedens, na mocy którego kiedyś ignorowane mogą być na przykład swobody religijne chrześcijan – choćby w zakresie przyjmowania komunii, bo ktoś podniesie problem przepisów sanitarnych – uważa politolog z UKSW.

Publikacja: 18.07.2013 21:00

Sławomir Sowiński

Sławomir Sowiński

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Red

Dorota Wiland, Robert Biedroń: Zakaz bez wyjątków

Nie do zaakceptowania są język i forma w jakiej część, zwłaszcza zagranicznych, środowisk żydowskich protestuje przeciw podtrzymaniu uboju rytualnego w Polsce. Zdziwienie, zaskoczenie i irytację budzić muszą zwłaszcza formułowane przy tej okazji sugestie o polskim antysemityzmie, a także sposób, w jaki potraktowana została suwerenność polskiego parlamentu. Taki ton i taka reakcja to niestety prosta droga do demontażu relacji polsko-żydowskich, odbudowywanych z trudem po roku 1989. Na szczęście dobrze rozumie to cała polska klasa polityczna – miejmy nadzieję, że szybko zrozumieją to niektórzy autorzy tych ataków.

Ale podkreśliwszy to wszystko, trudno jednak zupełnie zignorować głos obywateli polskich wyznania mojżeszowego i muzułmańskiego, zaniepokojonych tym, że Rzeczpospolita, chlubiąca się słusznie swą niegdysiejszą tolerancją i wielokulturowością, tym razem nie okazała im należytej empatii i uwagi. Trudno też, nawiązując do wspomnianej decyzji, nie zauważyć, że zwłaszcza w dyskusjach nad nią, zignorowano w jakimś sensie obywatelską wolność religijną, tworząc w ten sposób znaczący precedens.

Prawdziwy test

Gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, wszyscy przypominaliśmy sobie, a także całej Europie, że choć na skutek wojennej tragedii jesteśmy dziś społeczeństwem stosunkowo jednorodnym, to jednak w polskiej kulturze, tradycji i historii Europa może szukać wzorców tolerancji i wielokulturowości. Z dumą wskazywaliśmy tradycję jagiellońską i słowa Zygmunta Augusta: „Nie jestem królem waszych sumień”. Szczyciliśmy się autoprezentacją jednego z XVI-wiecznych krakowskich kanoników, który miał mówić o sobie: „Canonicus cracoviensis, natione Polonus, gente Ruthenus, origine Judaeus”. Podkreślaliśmy, że gdy w Europie trwały wojny i rzezie religijne, nad Wisłą niemal każdy spokojnie mógł wyznawać i praktykować swoją religię.
Dziś wobec garstki polskich Żydów i polskich Tatarów z tej wielkiej tradycji zdajemy w jakimś sensie symboliczny egzamin. To bowiem nie dyplomatyczne gesty, polityczne deklaracje czy kulturalne eventy, ale praktyczne, związane z codziennym życiem, decyzje, takie właśnie jak dostęp do koszernego jedzenia, tworzą społeczną atmosferę wzajemnego szacunku, uznania i tolerancji. I to praktyczne działania państwa oraz empatia jego elit, a nie tylko gesty, dokumenty czy pomniki, wychowują kolejne pokolenia jego obywateli i utrwalają jego obraz na zewnątrz.

Pamiętać o tym powinni wszyscy zwolennicy postępu, tolerancji i nowoczesności, którzy jednocześnie opowiadają się za zakazem rytualnego uboju. I bez względu na to, jak szybko sprawę uda się polubownie rozwikłać, zwłaszcza oni zadać sobie powinni pytanie: co czują dziś obecni w polskiej kulturze niemal od zawsze religijni Żydzi i religijni Tatarzy, gdy dowiadują się, że ich odwieczny sposób oddawania czci jedynemu Bogu to niehumanitarne, nierozumne i anachroniczne okrucieństwo?

Zwolennikom nowoczesności i postępu warto też wpisać do sztambucha, że otwartość i empatia wobec różnych tradycji i różnych religijnych potrzeby Polaków są istotnym testem na prawdziwą europejskość, nowoczesność i tolerancję.

Ta sama wolność

Ale cała sprawa ma także inny, szerszy jeszcze, wymiar wykraczający poza kwestię pięknych tradycji Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Gorąco dziś dyskutowana decyzja polskiego parlamentu dotyka bowiem także konstytucyjnie chronionego prawa do wolności religijnej. Przypomnijmy, że artykuł 53 ustawy zasadniczej bardzo wyraźnie podkreśla, że wolność religijna ma nie tylko charakter indywidualny i prywatny, ale także zbiorowy i publiczny.

Oznacza to, że obecne i uznane w Polsce wspólnoty religijne mają prawo nie tylko przyznawać się do swojej religii, ale także publicznie ją wyznawać, kultywując przy tym związane z nią obrzędy, rytuały i tradycje. Każde zaś naruszenie czy ograniczenie tych swobód traktować można i należy jako ograniczanie praw obywatelskich.

W tym sensie cała sprawa interesować i niepokoić może także innych religijnych obywateli, w polskich warunkach przede wszystkim chrześcijan. Bardzo krótkowzroczna byłaby tu retoryka, że to nie nasz chrześcijan problem i niech się mniejszości nie szarogęszą w chrześcijańskim kraju.

W państwie demokratycznym wolność religijna jako element wolności obywatelskiej jest bowiem jedna i niepodzielna. A jej zignorowanie lub przynajmniej przeoczenie (co miało, jak się zdaje, miejsce przy podejmowaniu decyzji w sprawie uboju) tworzy niestety niebezpieczny precedens na przyszłość. Precedens, na mocy którego kiedyś, z różnych bardzo powodów, ignorowane lub przeoczone mogą być na przykład swobody religijne chrześcijan, choćby w zakresie przyjmowania komunii (z powodu standardów sanitarnych), swobody procesji Bożego Ciała (przy zmianach ruchu drogowego) czy bicia dzwonów (przy okazji walki z hałasem).

Jeśli zatem jako chrześcijanie domagamy się wolności religijnej i obecności religii w życiu publicznym jako elementarnego gwarantowanego przez polską konstytucję prawa obywatelskiego, to dziś, ze szczególną uwagą i empatią, wsłuchać się winniśmy także w troskę i niepokój naszych współobywateli wyznania żydowskiego i muzułmańskiego.

Dorota Wiland, Robert Biedroń: Zakaz bez wyjątków

Nie do zaakceptowania są język i forma w jakiej część, zwłaszcza zagranicznych, środowisk żydowskich protestuje przeciw podtrzymaniu uboju rytualnego w Polsce. Zdziwienie, zaskoczenie i irytację budzić muszą zwłaszcza formułowane przy tej okazji sugestie o polskim antysemityzmie, a także sposób, w jaki potraktowana została suwerenność polskiego parlamentu. Taki ton i taka reakcja to niestety prosta droga do demontażu relacji polsko-żydowskich, odbudowywanych z trudem po roku 1989. Na szczęście dobrze rozumie to cała polska klasa polityczna – miejmy nadzieję, że szybko zrozumieją to niektórzy autorzy tych ataków.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: W sprawie immunitetu Kaczyńskiego rację ma Hołownia, a nie Tusk
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Demokracja w czasie wojny. Jak rumuński sąd podważa wiarygodność Zachodu
Opinie polityczno - społeczne
Franciszek Rzońca: Polska polityka wymaga poważnych zmian. Jak uratować demokrację nad Wisłą?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?