Dał do zrozumienia, że nad wszystkim od początku panuje i tylko mówił głupoty, by w ten sposób „oszukać inwestorów". To, że inwestorzy najmądrzejsi nie są, wiem od dawna, ale w aż taką przebiegłość rządu nie wierzyłem. Aczkolwiek lepiej mieć do czynienia z oszustem niż z idiotą, bo z oszustem można negocjować.
Skoro jednak rząd oszukał inwestorów, to życie w nadziei, że nie oszukuje wyborców byłoby... idiotyzmem. Co prawda o pieniądze inwestorów rząd musi zabiegać, a po pieniądze obywateli wysyła poborców podatkowych, ale raz na cztery lata podatnicy stają się najważniejszymi dla rządu inwestorami – bo dysponują kartką wyborczą, której użycie pozwala rządzącym dalej zadłużać tychże wyborców.
Więc przestań wierzyć Drogi Czytelniku-Podatniku-Wyborco, że ten czy inny rząd „pomnoży" albo choćby tylko uchroni Twoje pieniądze, żeby zapewnić Ci bezpieczną przyszłość. Ty sam musisz zacząć chronić swoje pieniądze. W pierwszej kolejności przed rządem. I przed związkowcami, którzy udają, że są przeciwko rządowi, a wspierają go jak mogą w zabieraniu Ci pieniędzy, zwalczając cywilnoprawne formy zatrudnienia, dzięki którym zostaje Ci więcej pieniędzy w kieszeni na to, by samemu coś z nimi zrobić.
Wmawiają Ci, że przez to będziesz miał niższą emeryturę! Zapytaj: niższą od czego? Z tej, co ją dostaniesz z ZUS i OFE za 40 lat i tak nie przeżyjesz. Jakbyś za składkę emerytalną kupował piwo i potem na starość, jak skończysz 70 lat (bo pewnie do takiego wieku za Twojego życia podwyższony zostanie wiek emerytalny) zaczął sprzedawać butelki po tym piwie, to miałbyś wyższą emeryturę niż z ZUS i OFE. Więc musisz mieć coś swojego. Umiesz liczyć? Licz na siebie!
Najpopularniejsze wśród oszczędzających Polaków są tradycyjne lokaty bankowe. Przez kilka lat królowały na rynku lokaty z dzienną kapitalizacją, umożliwiające uniknięcie 19-proc. podatku dochodowego od zysków kapitałowych, nazywanego podatkiem Belki. Po zamknięciu tej furtki od 1 kwietnia 2012 roku trzeba porównywać oprocentowanie lokaty pomniejszone o podatek dochodowy i „podatek inflacyjny".