Rzecznik czyli słowa jak buty i szkarady

„Takie jes nasze zdanie i w tym jes problem!”- rzecznik SLD przeszył mocną kwestią uczestników niedawnej konferencji prasowej.

Publikacja: 29.07.2013 12:02

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Niewielki podeścik sejmowych konferencji osaczony rampą bezdusznych kamer i widowni żądnej świeżego, medialnego łupu, na pozór wydaje się sceną faktu. Uprawia się tu jednak różne gatunki dramatu – od komedii po tragedię. Zwykle improwizuje się gatunki transgraniczne. Zmieszane poprzez różne wstrząsy. Aktorom tej scenki nieźle płacą, więc teatrzyk miałby być zawodowy. Premiery dają na niej o różnych porach. Zawsze w godzinie prawdy. W czasie profesjonalnego honoru.

Sceneria dramatów jest ascetyczna. Kostiumy aktorów powściągliwe, niemal jednolite na rzecz wyśrubowanego standardu. Jeno zegarki, to w odcieniu nonkonformistycznego różu amatorów gadżetów z tworzyw sztucznych, to znów lśniące dumą posiadacza Tissotów nadają im bardziej indywidualny sznyt. Z tym, że Tissoty wydają się ostatnio skryte nieco głębiej pod mankietami koszul wystających z rękawów na skwapliwie odnotowaną na kursie wizażu nieobciachową długość. Co jednak na kursie takiej skutecznej retoryki by nie zakonotować, jak nie wykuć notatek na temat kroju marynarek w tym byznesie, jak nie wymierzyć rozpiętości ramion do szerokości zamachów znamionujących panowanie nad audytorium oraz tematem, musi nadejść moment doskonale znany każdemu z gabinetu dentysty. Trzeba wreszcie otworzyć usta.

I jeśli nawet, podobnie jak podczas stomatologicznych horrorów, aktorom i statystom udzieli się znieczulenie – haj nieświadomości, nie znaczy to, że podczas tych dziwowisk nie leje się krew. Niepozorna, sejmowa scenka bywa miejscem kaźni.

W owej godzinie intryga dramatu streszczała się w, skromnej stylistycznie, zachęcie rzecznika Dariusza Jońskiego: „Usiądźmy razem przy projekcie i dopiero usiądziemy do rozmów!” ( 27.06.2013 ). Joński przytargał ze sobą cały wóz takich objazdowych, jarmarcznych cudów. Bez dłuższych wstępów jął wzywać do walki, więc z miejsca wydało się, że mamy przed oczami nie wóz jakichś cyrkowców, tylko budę markietanki Matki Courage.

Najpierw chodziło o bezrobocie. Jakby na świecie mało było pudelków do wyfryzowania. Tych wyczesanych, zmyślnych Europejczyków z kartą do bankomatu, tonących noskami w necie. Ale niech tam Joński by walczył i w imieniu bezrobotnych! Zawsze to jakiś pożytek z nieudaczników bez głupiego, pierwszego miliona na nową drogę życia, za to całkiem pozbawionych zapału nawet do doskonalenia się w topowym fachu układania bukietów lub odgrywania hobbitów czy innych smerfów w tematycznych wioskach z tych wszystkich fantastycznych projektów dla tubylców. Zapierało dech, gdy Joński raz po raz miotał słowem „walka”- twardym jak but z objazdowego kramiku bohaterki światowego proletariatu z dramatu Bertolda Brechta, o którym to wiedzę rzecznik, wierzymy niezbicie, na bank ma obcykaną przynajmniej tak, jak zapewne w chwili obecnej datę końca drugiej wojny światowej.

„Solidarność, OPZZ i SLD zebrało dwa i pół miliona podpisów pod tym, aby odbyło się referendum” (tzn. zebrali pod czymś ) – „Premier Tusk i PO odrzuciła” ( tzn. odrzucili ) – ciskał rzecznik. Unaoczniał namacalne istnienie kasy „na walkę i kolejnych programów, które miały być na walkę” (tzn. na kolejne programy czegoś ). „Miliardy złotych dalej są zamrożone i nie są odmrożone na walkę!”- budził grozę i powalał precyzją logiki. „Premier nie miał czasu przez ostatnie kilkanaście miesięcy” (tzn. przez ostatnich ) – dogryzał. Taka waleczność to nic, tylko spadek po proletariackich songach Brechta i jego ulubionej bohaterce.

Rzecznik dorzucił i akcent nostalgii za pięknymi czasami- „Rząd Millera nigdy nie uciekał od debaty i dyskusji!”. Debaty i dyskusje – wachlarz wprost tęczowy. Kto by nie tęsknił do ówczesnych lat górnej młodości rzecznika. Pracy ideowej debat oraz dyskusji, która sto razy lepiej się sprawdza w życiu, niż czytanie jakiegoś, nie przymierzając – „Pana Tadeusza”. Właśnie dzięki takiej pracy można zostać specjalistą od występów retorycznych. „Kryzys i sytuacja obecna, powinna przekonać”( tzn. powinny) premiera- Joński nie szczędził argumentów, nie zważając na banały pani od polskiego. Po prostu, geny po Matce Courage i dieta kawiorowa w służbie ludzkości!

Wojskowe buty tylko śmigały z budy markietanki:„No więc, tu jes jakby problem”( tzn. jest, na szczęście, tylko „jakby” problem ) – „decyzje, które miały być dotyczące” (tzn. dotyczące, lub które miały dotyczyć). Wstrzelił się pomiędzy nie i jeden bambosz z szarego filcu – przemyślne „Można uniknąć wiele protestów” ( tzn. wielu protestów ) – którym rzecznik wspaniałomyślnie otworzył wreszcie premierowi koncyliacyjną furtkę, co musiało się w końcu wszystkim spodobać. Ta ostatnia, zbawcza teza nawet porwała niektórych słuchaczy. Bo gdyby tak uniknąć, to Joński nie musiałby występować. Także towarzyszący mu w wówczas na scenie poseł Zbrzyzny w charakterze chóru starców ze starożytnej tragedii nie musiałby stawiać do pionu nie zawsze wdzięcznej widowni. Słowami – „To wszystko wcale nie jest kwestią śmieszną!” – zawstydzać medialnej sitwy, której w pewnym momencie widowiska najwyraźniej pomyliły się gatunki dramatu.

Nagle – ejże, wyszło chyba coś jeszcze bardziej postępowego, niż buda matki Courage! Czyżby teatr lalki i chleba ? Niezmordowany Joński poleciał: „Premier wczoraj pokazał obłudę !”. I obłuda zawisła nad scenką jak maszkara ulicznego teatru zrobiona z patyka, bibuły i starych szmat. Jako postać tej obłudy, o której się sądzi, wyrokuje, którą się wykazuje komuś, którą ktoś się wykazuje lub wykazał. Więc premier ją zmajstrował i wczoraj pokazał? Wyjął zza siebie, a kuku? Zza pazuchy, jak ulubionego pluszaka? Czy może przywiązał ją sobie do zegarka jak brelok?

„Sytuacja, która pokazuje, że strona związkowa pokazuje premierowi już czerwoną kartkę!” – wydał Joński kolejną kwestię a na scenkę wskoczyła następna maszkara. Kukła Sytuacja. Istny stał się festiwal pokazywania, zdaje się, sędziowskich kartek. Do premiera i do gały pił tu Joński, bez kitu. Czasem jednak lepiej poharatać nawet w domino, niż gadać, bo na podeściku zagęściło się od kolejnych szkarad. To „sprawy personalne”. Zupełnie jak desant złośliwych małpiątek – „przysłoniły oczy” Platformie – oznajmia Joński. Platforma „ma duży kryzys i jest skłócona ze sobą” – ogłasza rozdwojenie jaźni. Na scenie szamoczą się kolejne maszkary – Platforma i jej Drugie Ja. Mamy i dramat psychologiczny. „Czy tak powinna wyglądać dialog?”( tzn. powinien) pada dramatyczne pytanie Jońskiego. Zawstydzony Dialog, w ostatniej chwili cofa się do budy w poszukiwaniu jakieś spódniczki. Zaprawdę, niewyczerpanym jest zdrojem waleczność rzecznika…

Napalmu już nie wytrzymuję. Zrywam się z miejsca i czmycham przed etniczną czystką. Przy wyjściu szybko oglądam się za siebie. Pod sceną leży skrwawiony trup Polskiej Mowy w strzępach swej królewskiej krynoliny ze szlachetnego pergaminu zdobionego atramentem płynnego złota. Trenu nie wygłasza nikt, a i ja Szekspirem nie jestem. Wskakuję do auta. Wciąż przeszywa mnie mocna kwestia: „Takie jes ( tzn. jest ) nasze zdanie i w tym jes (tzn. jest ) problem!”. Święta prawda. Te zdania. Te zdania. Słychać je w najdalszym rzędzie. W tej chwili, z tysiąca kilometrów wciąż katują uszy. Moją duszę katują nie mniej, a może nawet bardziej.

Niewielki podeścik sejmowych konferencji osaczony rampą bezdusznych kamer i widowni żądnej świeżego, medialnego łupu, na pozór wydaje się sceną faktu. Uprawia się tu jednak różne gatunki dramatu – od komedii po tragedię. Zwykle improwizuje się gatunki transgraniczne. Zmieszane poprzez różne wstrząsy. Aktorom tej scenki nieźle płacą, więc teatrzyk miałby być zawodowy. Premiery dają na niej o różnych porach. Zawsze w godzinie prawdy. W czasie profesjonalnego honoru.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?