Jak przegrać wojnę

Polska armia, zgodnie z konstytucją, powinna bronić terytorium kraju, a nie brać udział w egzotycznych ekspedycjach – pisze ekspert w dziedzinie wojskowości.

Publikacja: 12.09.2013 20:23

Grzegorz Kwaśniak

Grzegorz Kwaśniak

Foto: archiwum prywatne

Red

Historia Sił Zbrojnych RP po 1989 r. to nieprzerwany ciąg następujących po sobie cyklicznie reform i restrukturyzacji pod hasłem „armia mniejsza, ale sprawniejsza”. Co w efekcie doprowadziło do utraty przez polskie wojsko zdolności obronnych. Jednak redukcji jednostek bojowych towarzyszył drugi równoległy, ale skierowany w przeciwną stronę proces tworzenia nowych struktur kierowania i dowodzenia. Głównie takich, które w większości przypadków dublowały struktury już istniejące, zwiększając tylko koszty i chaos kompetencyjny. Przykładem może być tutaj chociażby utworzenie w 2003 r. Dowództwa Operacyjnego, które pod względem kompetencji dubluje istniejący już w ramach Sztabu Generalnego Zarząd Planowania Operacyjnego.

Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności, proponowana przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego reforma ma oczywiście swoje praktyczne uzasadnienie i jest na pewno potrzebna. Jednak wątpliwości budzi wybrany kierunek zmian oraz jego uzasadnienie. Szef BBN Stanisław Koziej uważa, że głównym argumentem za reformą jest dostosowanie modelu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP do modelu funkcjonującego u naszych sojuszników. Rozumowanie to ma jednak kilka słabych punktów.

Najpierw strategia, potem struktura

Po pierwsze, reforma systemu dowodzenia powinna być konsekwencją, czyli jednym z kolejnych etapów, kompleksowego procesu zmian strategicznych w systemie obronnym państwa, który powinien zostać zapoczątkowany zmianą dotychczasowej polityki i strategii obronności, następnie należy przeprowadzić zmianę strategii wojennej, w dalszej kolejności zreformować zostać strukturę systemu obronnego państwa oraz strukturę sił zbrojnych.

I dopiero wtedy może zostać zmieniona struktura systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, która powinna być następstwem wszystkich wcześniejszych zmian. Ta logiczna i zgodna z zasadami zarządzania strategicznego kolejność nie została niestety zachowana. Reforma systemu kierowania i dowodzenia została opracowana, a wdrażanie jej rozpoczęto, mimo braku nowej polityki i strategii bezpieczeństwa oraz braku nowej polityki i strategii obronności.

Misja polskiego wojska

Po drugie, proponowana przez prof. Kozieja zmiana struktury sytemu dowodzenia uzasadniana jest przez jej twórcę koniecznością dostosowania nowej struktury do standardów funkcjonujących w siłach zbrojnych innych państw NATO oraz uniwersalnego modelu kierowania.

Jednak Stanisław Koziej zapomina, że zgodnie z konstytucją misją polskiej armii jest obrona terytorium własnego kraju oraz że prezydent Bronisław Komorowski (bezpośredni przełożony szefa BBN) zapowiedział podczas odprawy kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych 13 marca 2013 r., że „zdecydowanie zrywamy ze (….) strategią ekspedycyjną. Nie ekspedycje zewnętrzne na antypody świata, ale gotowość do obrony własnego terytorium jest dla nas priorytetem”.

Zgodnie zatem z konstytucją i słowami prezydenta to wymagania związane z obroną terytorium kraju powinny być pierwszym i najważniejszym kryterium branym pod uwagę przy konstruowaniu struktury nowego systemu dowodzenia.

Pomieszanie kompetencji

Po trzecie, patrząc z punktu widzenia teorii nauki o organizacji i zarządzaniu, proponowana przez prof. Kozieja reforma powoduje rozdzielenie pomiędzy różne i w znacznym stopniu autonomiczne podmioty czterech niepodzielnych funkcji kierowania: planowania, organizowania, przewodzenia i kontrolowania.
Zgodnie bowiem z założeniami reformy planowaniem strategicznym zajmować się będzie Sztab Generalny, organizowaniem Dowództwo Generalne, przewodzeniem Dowództwo Operacyjne, natomiast kontrolowaniem prawdopodobnie MON.

To niedopuszczalne rozbicie procesu kierowania polskim wojskiem pomiędzy cztery podmioty spowoduje prawdopodobnie bardzo niekorzystne skutki dla procesu kierowania nimi w postaci: zerwania ciągłości procesu kierowania, naruszenia jego jednolitości oraz pomieszania kompetencji i odpowiedzialności.

Jakie to może wywołać skutki, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Przygotować naród do konfliktu

Po czwarte, głównym zadaniem szefa resortu obrony narodowej, jak ustawa o urzędzie ministra obrony, powinno być koordynowanie, w imieniu Rady Ministrów, przygotowaniem systemu obronnego państwa do wojny. Siły zbrojne są bardzo ważnym elementem tego systemu, ale niestety tylko elementem, który sam nie może prowadzić wojny.

To przygotowania obronne całego państwa, a więc przygotowanie całej administracji rządowej i samorządowej (około 2500 gmin, 380 powiatów itd.) oraz setek przedsiębiorstw na terenie całego kraju, a przede wszystkim całego narodu (38 milionów ludzi), decyduje o zwycięstwie.

Dlatego minister obrony narodowej powinien przede wszystkim skoncentrować się na przygotowaniu systemu obronnego państwa, pozostawiając bezpośrednie dowodzenie siłami zbrojnymi szefowi Sztabu Generalnego. Rzecz jasna szef resortu obrony musi przy tym zachować możliwości cywilnej kontroli nad podejmowanymi przez niego decyzjami.

Jak będą współdziałać

Po piąte, w końcu, nasuwa się pytanie: jak te cztery autonomiczne organy kierowania i dowodzenia będą w stanie ze sobą współdziałać w sytuacji wojny i konieczności obrony terytorium kraju? W przypadku prowadzenia działań obronnych na terytorium całego kraju organy te zaczną prawdopodobnie, przynajmniej w początkowym etapie, dowodzić siłami zbrojnymi, jednocześnie dublując swoje kompetencje i rozkazy, co, jak nietrudno się domyślić, spowoduje stan kompletnego chaosu i będzie najlepszym sposobem na przegranie tej wojny.

Reforma systemu dowodzenia jest zbyt poważną sprawą, aby prowadzić ją bez głębokiej znajomości problemu, dlatego przedstawienie w takim krótkim i publicystycznym artykule konkretnych rozwiązań byłoby lekkomyślnością. Jednak, ponieważ BBN prowadzi w tej sprawie szerokie konsultacje społeczne, chciałbym ze swojej strony zaproponować, że być może warto powrócić do źródeł i wziąć pod uwagę wariant funkcjonujący już w naszych siłach zbrojnych, tzn. wariant podziału terytorium kraju na trzy lub cztery okręgi wojskowe, ze Sztabem Generalnym jako centralnym organem dowodzenia.

Paradoks polega jednak na tym, że struktura ta, funkcjonująca w czasach, kiedy głównym zadaniem naszych sił zbrojnych było zbrojne szerzenie komunizmu w Europie, lepiej odpowiada ich konstytucyjnej misji i słowom prezydenta, ponieważ jest bardziej przywiązana do terytorium kraju i lepiej odpowiada potrzebie jego obrony przez siły zbrojne niż proponowany przez BBN model, który bezkrytycznie powiela rozwiązania typowe dla armii ekspedycyjnych.

Autor jest ekspertem Narodowego Centrum Studiów Strategicznych w dziedzinie zarządzania bezpieczeństwem państwa

Historia Sił Zbrojnych RP po 1989 r. to nieprzerwany ciąg następujących po sobie cyklicznie reform i restrukturyzacji pod hasłem „armia mniejsza, ale sprawniejsza”. Co w efekcie doprowadziło do utraty przez polskie wojsko zdolności obronnych. Jednak redukcji jednostek bojowych towarzyszył drugi równoległy, ale skierowany w przeciwną stronę proces tworzenia nowych struktur kierowania i dowodzenia. Głównie takich, które w większości przypadków dublowały struktury już istniejące, zwiększając tylko koszty i chaos kompetencyjny. Przykładem może być tutaj chociażby utworzenie w 2003 r. Dowództwa Operacyjnego, które pod względem kompetencji dubluje istniejący już w ramach Sztabu Generalnego Zarząd Planowania Operacyjnego.

Pozostało 88% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?